Odwiedź nas na:
Skandal polityczno-społeczny na wielu frontach, uwieczniony za sprawą nagrania z przesłuchania FBI, doczekał się najpierw spektaklu teatralnego, a teraz kameralnego, mocnego filmu. Reality nie potrzebuje wielu aktorów, by coś ważnego powiedzieć.
Meg 2: Głębia to nie jest ani mądre, ani wybitne kino, jednak ze swoich założeń i obietnic wywiązuje się nienagannie. To rozrywka, której głupotki mi nie przeszkadzają – one czarują, na czele z wielkimi rekinami i Jasonem Stathamem.
Pora na ukłon w stronę starszych fanów anime i animację na najwyższym poziomie. The First Slam Dunk w świetnym stylu przenosi nas wprost do lat dziewięćdziesiątych.
Streaming pozwala mi oglądać to, co chcę i kiedy chcę. Jest to także szansa, żeby na nowo odkryć stare produkcje telewizyjne. Okazało się, że ogląda się je znacznie lepiej niż seriale tworzone specjalnie na daną platformę.
Gran Turismo tylko sprawia wrażenie filmu. Im dłużej siedziałem w kinie, tym bardziej miałem wątpliwości, czy oglądam produkcję przygotowaną do oglądania, czy reklamę, która ma mnie skłonić do zagrania w grę na PlayStation.
Nowym podejściem do Wojowniczych Żółwi Ninja jest animacja, która miała podążyć drogą utorowaną przez Spider-Mana: Uniwersum i Kota w butach. Zmutowany chaos wzbudza jednak pewne zastrzeżenia – dla mnie jest krindżowy.
Szorowanie, wiercenie, darcie się – dopiero potem gotowanie. Drugi sezon The Bear remontuje formułę serialu w sposób spektakularny, a ryzyko było duże. Gorycz w przełyku, łzy w oczach, pot na czole. Cholera, cóż za intensywny seans.
Nawiedzony dwór powrócił w nowej wersji – z inną historią, ale w tej samej konwencji. Komediowe fantasy z duchami okazało się jednak średniakiem, z którego zapamiętam głównie lokowanie jednego z fast foodów. Nieudane tak samo jak cały film.
Netflixowy Wiedźmin zawiódł rzesze fanów i choć próbuje odzyskać ich zaufanie, spełniając jedno z ich życzeń, na takie zabiegi może być za późno.
Jeśli myślicie, że tylko Dragon Ball kreował fenomeny kulturowe i społeczne, to jesteście w błędzie. Japończykom co jakiś czas zdarza się wypuścić anime, które nakręca całe pokolenie na jakieś zjawisko. Chociażby dalekie od ideału, ale kultowe Initial D.
Pieniądze szczęścia nie dają, ale w przypadku sukcesu Barbenheimera – mogą nam dać w przyszłości lepsze blockbustery. Jasne, strajk dalej trwa, ale kiedy tylko scenarzystom i aktorom uda się wygrać (a uda), mogą zaszaleć na fali Barbie i Oppenheimera.
Powiedzieć, że fani książek Sapkowskiego (i gier „Redów” oczywiście) nie przepadają za ekranizacją Netflixa, to nie powiedzieć nic. Podobnie sprawa ma się z ostatnią trylogią Gwiezdnych wojen. Star Trek: Picard pokazuje, jak to rozegrać lepiej.
Barbie już w kinach, ale nie jest to jedyna zabawka, która otrzymała swoje pięć minut we współczesnym (i nie tylko) filmie.
Po obejrzeniu Oppenheimera miałem ochotę bić brawo. To genialne widowisko prezentuje wielowarstwowy portret człowieka i przepełnia lękiem na dwóch frontach – ogromu śmierci oraz psychologicznych konsekwencji, które niesie użycie bomby atomowej.
Barbie stała się prawdziwym rodzynkiem letniego filmowego repertuaru. Kto by wcześniej pomyślał, że historia inspirowana słynną lalką może być słodko-gorzką satyrą, która w jaskrawy sposób odsłoni nierówności społeczne między płciami?
Trwający strajk scenarzystów i aktorów w Hollywood może być ciosem dla branży filmowej. Na razie sytuację obserwujemy z bezpiecznego dystansu, ale odczujemy jej konsekwencje, jeśli do kin trafią gorsze produkcje – a tak już się przydarzyło.
Nie wiem, dla kogo miałby być film Pan Samochodzik i templariusze. Dla fanów serii zdecydowanie okaże się profanacją powieści, a innych widzów nie będzie raczej obchodził. Netflixowi jakoś nie bardzo wychodzą ekranizacje książek.
Tom Cruise ponownie stawia się w roli zbawiciela kin. Na nowe Mission Impossible, podobnie jak na Top Guna 2, pójdą miliony – i bardzo słusznie, bo tak widowiskowy film akcji zasługuje na obejrzenie na dużym ekranie, mimo że nie daje niespodzianek.
Akira Toriyama już na zawsze będzie kojarzony głównie z Dragon Ball. Powszechnie wiadomo, iż twórca wielokrotnie chciał zamknąć serię, żeby w końcu się od niej uwolnić. Ta wiedza może być jednak myląca – Toriyama inaczej traktował swoje dzieło.
Polowanie na Czerwony Październik to film w starym dobrym stylu. Film, który traktuje widza poważnie i nie boi się przekazywać trudnej, specjalistycznej wiedzy – bowiem oprócz postaci, w które wcieliła się plejada świetnych aktorów, widowisko miało jeszcze zestaw innych bohaterów: nieożywionych.
poprzednia strona
następna strona