Akira Toriyama, ojciec Dragon Balla i Son Goku, nie potrafi odpuścić

Akira Toriyama już na zawsze będzie kojarzony głównie z Dragon Ball. Powszechnie wiadomo, iż twórca wielokrotnie chciał zamknąć serię, żeby w końcu się od niej uwolnić. Ta wiedza może być jednak myląca – Toriyama inaczej traktował swoje dzieło.

nasze opinie
Zbigniew Woźnicki 10 lipca 2023
17
Źrodło fot. Dragon Ball Super, twórca Akira Toriyama, Toei 2015
i

Jeśli miałbym wymienić swoich ulubionych twórców, pisarzy, scenarzystów i tak dalej, to w zestawieniu nie mogłoby zabraknąć Akiry Toriyamy. Dragon Ball przyciąga kolejne pokolenia już prawie przez 40 lat i wydaje mi się, że popularność serii wciąż jest silna. Na przestrzeni tego czasu pojawiały się wiadomości, że relacja Toriyamy z jego największym dziełem jest dosyć skomplikowana i że wiele razy próbował odejść z projektu.

Czemu mu się nie udawało? Winni mieli być edytorzy, ale i fani naciskający na twórcę, żeby pewne aspekty historii zmieniał lub pisał jak najdłużej. Ja sam dałem się w to wciągnąć. W końcu to była powszechna wiedza, że Toriyama wielokrotnie próbował kończyć serię. Czy tak faktycznie było? Nie do końca. Warto jednak zaznaczyć, że sam Dragon Ball powstał przez naciski na twórcę – on sam nie chciał ruszać mangi o tematyce sztuk walki.

Początki kariery, Dr. Slump i pomysł na życie po nim

Akira Toriyama urodził się w 1955 roku i od najmłodszych lat był zdecydowany, by obrać artystyczną drogę zawodową, co zdradził w 2004 roku w rozmowie z niemieckim magazynem Banzai. Jak można się domyślić, jego rodzice nie popierali tego pomysłu. Woleli, żeby młody Akira zajął się przyzwoitą pracą i przestał ciągle rysować mangi. Co ciekawe, Toriyama wspominał, że sam nie miał szczególnie dużego kontaktu z mangami. Czytał jedynie Astro Boya Osamu Tezuki.

Akira Toriyama, ojciec Dragon Balla i Son Goku, nie potrafi odpuścić - ilustracja #1
Dr. Slump; Minoru Okazaki; Toei Animation; 1981

Początki kariery nie były łatwe. Jego pierwsze projekty, jak Wonder Island i Wonder Island 2 z 1978, okazały się kompletnymi porażkami, a Toriyama prawie zrezygnował z tej ścieżki zawodowej. Jednocześnie jego opór nie pozwalał mu się poddawać. W końcu w 1980 roku światło dzienne ujrzał Dr. Slump. To okazało się strzałem w dziesiątkę – manga sprzedała się w milionach egzemplarzy, powstało anime na jej podstawie, a nazwisko Toriyamy stało się rozpoznawalne.

Już podczas tworzenia Dr. Slumpa ujawniło się coś, co będzie miało miejsce w przypadku Dragon Balla: pierwotne założenia Toriyamy, iż seria ma trwać dosyć krótko, a także chaotyczny sposób tworzenia historii na ostatnią chwilę. Po czterech latach nadszedł czas zakończenia Dr. Slumpa, chociaż anime powstawało jeszcze do 1986 roku. Wtedy Akira Toriyama musiał przedstawić coś nowego, a inspiracją miało być jego zainteresowanie kinem sztuk walki.

Jeszcze przed zakończeniem przygód Arali Toriyama musiał zaprezentować nowy pomysł, co było warunkiem odejścia od Dr. Slumpa. Młody twórca w tamtym czasie był zafascynowany filmem Pijany mistrz z Jackie Chanem w roli głównej. Jego edytor, Kazuhiko Torishima, namawiał twórcę, żeby spróbował mangi o tematyce kung-fu, ale Toriyama wolał trzymać się serii bazującej na gagach, argumentując, że rzeczy, które lubi i które chce narysować są całkowicie oddzielnymi tematami.

Smoczy chłopiec, Sun Wukong i Son Goku

Po namowach Akira Toriyama stworzył krótką mangę pod tytułem Dragon Boy. Spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem, co ostatecznie przekonało twórcę, że podążanie tą ścieżką będzie właściwe. Dr. Slump prezentował zachodnią stylistykę związaną z Los Angeles. Nowe dzieło musiało się wyróżnić – oparte zostało na Wędrówce na Zachód. Pierwszy rys głównego bohatera jednak musiał zostać odrzucony – był on po prostu małpą i za bardzo przypominał Sun Wukonga.

Akira Toriyama, ojciec Dragon Balla i Son Goku, nie potrafi odpuścić - ilustracja #2
Dragon Boy; Akira Toriyama; Shueisha Publishing; 1983

Po wielu szkicach w końcu zarysowała się postać Bulmy oraz chłopca o imieniu Son Goku. Smoczy Chłopiec miał charakterystyczne skrzydła, zaś nowy bohater miał ogon, którego zadaniem było stanie się znakiem rozpoznawczym, o czym wspominał sam Toriyama w Dragon Ball Daizenshuu 2: Story Guide:

W Dragon Boyu protagonista miał skrzydła, i tu także chciałem wyróżniającej cechy, która pozwalała rozpoznać bohatera tylko poprzez rzucenie okiem. Dlatego dałem Goku ogon. Więc nawet jeśli był schowany za skałą, ale wciąż widziałeś jego ogon, to wiedziałeś, że to był Goku.

Jeśli ktoś kojarzy historię, która była podstawą pierwszego rozdziału Dragon Balla, to na pewno zwrócił uwagę, że Bulma jest Tripitaką, Oolong jest Zhu Bajie’nem, a Yamcha jest Sha Wujingiem. W tym miejscu dobrze zaznaczyć, że początek Dragon Balla, w którym Son Goku i Bulma pierwszy raz zbierają smocze kule, jest jedynym miejscem, gdzie Toriyama jasno określa chęć zakończenia mangi. Skompletowanie tytułowych przedmiotów miało służyć za finał.

Akira Toriyama chciał skończyć z Dragon Ballem, ale mu nie pozwalano

Dojście do sedna tematu trochę zajęło, ale w końcu się udało. A więc twórca planował zakończyć historię wraz z zebraniem smoczych kul. Ostatecznie postanowiono jednak kontynuować przygody Son Goku, ale nie z powodu popularności Dragon Balla. Wbrew pozorom manga nie radziła sobie wybitnie dobrze. Kazuhiko Torishima sugerował, że Son Goku jest zbyt zwyczajny i przez to nie jest interesujący. Wtedy pojawił się pomysł na nowy rozdział.

Akira Toriyama, ojciec Dragon Balla i Son Goku, nie potrafi odpuścić - ilustracja #3
Dragon Ball; Minoru Okazaki i Daisuke Nishio; Toei Animation; 1984

Światowy Turniej Sztuk Walki, czyli Tenka-ichi Budokai, okazał się idealnym trafieniem. Od tego momentu popularność Dragon Balla zaczęła rosnąć. Piąty tom wprowadzał Wieżę Muskułów, ale ciekawsze są odpowiedzi Toriyamy na pytania, które pojawiały się w oryginalnym wydaniu. Tam twórca stwierdził, iż podejrzewa, że manga będzie pewnie składała się łącznie z dziesięciu tomów. Przechodząc szybko do tomu siódmego, można było zauważyć prośbę od jednego z fanów, żeby jeszcze nie kończyć historii Son Goku.

To był przykład, że faktycznie odzew fanów mógł wpłynąć na przedłużenie wydawania mangi. Czy jednak Toriyama miał spięcia z ludźmi „wyżej” i chciał szybciej skończyć tworzenie Dragon Balla? Istnieje tylko jedna udokumentowana sytuacja, o której we wspomnianym wcześniej Dragon Ball Daizenshuu 2: Story Guide mówił Kazuhiko Torishima:

Największym kryzysem dla powstawania serii było to, gdy [Akira Toriyama] stwierdził, że Goku musi dorosnąć. Zagroził, że jeśli tak się nie stanie, to on nie może kontynuować tworzenia serii. To było straszne, poruszanie tematu w taki sposób. Powiedziałem mu: „Twój protagonista może dorosnąć, tylko mnie już tak nie strasz”.

Z dorastaniem Son Goku związane było pojawienie się Piccolo Daimao oraz jego następcy Piccolo Jr. Mogłoby się wydawać, że ten rozdział jest idealnym finałem z emocjami i walką do samego końca. Zwłaszcza że kolejna seria, Dragon Ball Z, zaczyna się po długiej przerwie, tzn. w świecie przedstawionym minęło kilka lat. Son Goku jest po ślubie z Chi Chi, miał też syna, młodego Son Gohana. To oczywiście stworzyło spekulacje, ale ponownie w grę wchodzi chaotyczne działanie Akiry Toriyamy.

Twórca przyznawał, że on tak naprawdę nie ma żadnych dalekosiężnych planów. Sam nie wiedział, co się stanie, i na bieżąco wymyślał historię. Z tego powodu wykazywał się czasem brakiem konsekwencji. Jakby historia obierała zwrot akcji, który wydawał się zdecydowanie upchnięty na siłę, lub pewne wątki mogły zaprzeczać temu, co było pokazane wcześniej.

Dowodem na to jest wyprawa Vegety i Nappy na Ziemię. Dwaj Saiyanie samodzielnie obierają kierunek, rozprawiają się z bohaterami, informując, że są najsilniejsi we wszechświecie. Potem jednak pojawia się Frieza i dochodzi do szybkiego retconu. Vegeta oraz Nappa porzucili swój posterunek i nie są tak silni, jak twierdzili. Toriyama po prostu nie miał planu i pewnie nawet nie wiedział, że ktoś taki jak Frieza w ogóle powstanie.

Akira Toriyama, ojciec Dragon Balla i Son Goku, nie potrafi odpuścić - ilustracja #4
Dragon Ball Z; Daisuke Nishio; Toei Animation; 1991

Wracając jednak do teorii o chęci twórcy do zakończenia swojego największego dzieła. To właśnie wydarzenia na Namek doprowadziły do szczytów popularności Dragon Balla, i z tego powodu miały pojawić się naciski na Toriyamę, żeby kontynuował serię. Nie ma jednak żadnego dowodu na to, żeby Akira Toriyama miał powiedzieć o chęci zakończenia Dragon Balla w tym momencie.

Nie pojawiło się to również w trakcie Cell Sagi i po niej. Ja osobiście sam uważałem, że zastąpienie Gohana znowu Son Goku w Buu Sadze było spowodowane naciskiem fanów, a dopiero możliwość pracy nad tym materiałem pozwoliła mi ujrzeć sprawę z innej strony. W ponownie cytowanym Dragon Ball Daizenshuu 2: Story Guide autor jasno powiedział, że to on z własnej woli to zrobił, i wyjaśnił dlaczego:

Planowałem ustawić Gohana w głównej roli, ale to nie zadziałało. Miałem wrażenie, że w porównaniu do Goku ostatecznie nie był do tego odpowiedni.

Koniec Dragon Balla, a następnie jego powrót

Po ukończeniu przygód Son Goku Toriyama narysował kilka artów, które zostały wykorzystane w Dragon Ballu GT, stworzył parodię popularnej sagi w postaci Neko Majin i odnosił mniejsze lub większe sukcesy przy projektach o skromniejszej skali (jednym ze szczególnie wartych uwagi jest Sand Land, ponieważ powstaje gra na jej bazie).

Dlaczego Akira Toriyama postanowił wrócić? Przecież w końcu chciał porzucić Dragon Balla. Powodem miał być film, którego prawdopodobnie kolektywnie nie lubią wszyscy fani marki: Dragonball: Ewolucja. Toriyama miał odnosić wrażenie, że mógł zrobić coś więcej, być bardziej zaangażowanym. Dlatego bez porażki aktorskiej wersji mangi pewnie nigdy nie otrzymalibyśmy filmów ani anime Dragon Balla Super.

I manga z filmami do dzisiaj wychodzą. Po prostu twórca zajmuje się już wyłącznie tworzeniem scenariuszy, a rysowanie przekazał w inne ręce. Gdyby Toriyama chciał faktycznie skończyć z Dragon Ballem, to zrobiłby to już po pierwszych filmach, które reaktywowały serię. Manga nie była potrzebna, a jednak powstała. Oczywiście rozwój jej historii pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza w kwestii Son Goku. To może być jednak wynik chaotycznego tworzenia, które było metodą Toriyamy od zawsze. Prawdopodobnie na zawsze.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

„Jak śmiecie”. Gwiazda Harry'ego Pottera zwraca uwagę na problem z nową ekranizacją od HBO

„Jak śmiecie”. Gwiazda Harry'ego Pottera zwraca uwagę na problem z nową ekranizacją od HBO

„Mówiąc tak, stanąłbym mu na drodze”. Russell Crowe nie czuł się mile widziany, gdy zaproponowano mu rolę we Władcy Pierścieni

„Mówiąc tak, stanąłbym mu na drodze”. Russell Crowe nie czuł się mile widziany, gdy zaproponowano mu rolę we Władcy Pierścieni

Kiedy Wednesday powróci na Netflixa z 2. sezonem? Zebraliśmy informacje o nowych odcinkach

Kiedy Wednesday powróci na Netflixa z 2. sezonem? Zebraliśmy informacje o nowych odcinkach

Simpsonowie ujawnili, dlaczego Homer nadal pracuje w elektrowni po 35 latach szaleństw

Simpsonowie ujawnili, dlaczego Homer nadal pracuje w elektrowni po 35 latach szaleństw

„Jestem kretynem”. Paul Wesley już zawsze będzie żałować zrobienia tej jednej rzeczy w Pamiętnikach wampirów

„Jestem kretynem”. Paul Wesley już zawsze będzie żałować zrobienia tej jednej rzeczy w Pamiętnikach wampirów