Odwiedź nas na:
Małej Syrence brakuje magii, którą zapamiętałem z animowanego pierwowzoru. Nowa produkcja Disneya ma lepsze chwile, ale całościowo wydaje się strasznie zbędna – zwłaszcza przez realistyczne podejście do oddania morskiego świata i postaci.
Spider-Man: Poprzez multiwersum zdaje się wykraczać poza filmowy metraż. Tempo historii jest wręcz serialowe, dzięki czemu produkcja ponownie sprawia niespodziankę – jakością fabuły przeskakuje poprzednią część.
Umarł król. Niech żyje król. Dosłownie. To sugerowała od początku Sukcesja i z taką myślą nas pozostawiła. Serial doprawdy wybitny, ale swą wybitność ukazujący również w przestrzeniach mniej oczywistych od dialogu.
Arnold Schwarzenegger powraca w wielkim stylu, tym razem w swoim pierwszym serialu (!). FUBAR to porządny sensacyjniak, w którym legenda kina akcji udowadnia, że jeszcze nie tylko może, ale próbuje, chce i potrafi.
Podobno serialowy Fallout od Amazon Prime Video ma mieć swoją premierę na początku przyszłego roku. O produkcji jest coraz głośniej, więc postanowiliśmy zastanowić się, czego dokładnie oczekujemy od tej ekranizacji.
Polskim komediom przydałoby się odświeżenie. I nie w postaci nowej komedii gangsterskiej lub romantycznej – tymi drugimi widzowie są chyba częstowani w nadmiarze. Przydałaby się powtórka z Nie lubię poniedziałku.
Super Mario Bros. Film to animacja przygotowana z myślą o rodzinach, które tłumnie przybędą do kin na typowo familijne widowisko. Nie jest to wcale wadą – ta konwencja działa zarówno na młodszych (bardziej), jak i starszych (może… trochę mniej).
Dominic Toretto to superbohater bez peleryny, za to w koszulce pozbawionej rękawów. W Szybkich i wściekłych 10 co rusz ratuje ludzi i miasta przed odpowiednikiem Jokera – przy wtórze niekoniecznie strawnego patosu i absurdu.
Black Knight to serial zaskoczenie. Oczekiwałam mrocznego, pesymistycznego postapo, a obejrzałam koreańską produkcję z nutą azjatyckiej lekkości. Bo choć serial osadzony został w strefie cienia, to niepozbawiony jest prześwitów nadziei.
Scenarzyści strajkują, bo nie chcą sztucznej inteligencji. W odpowiedzi okazuje się, że producenci wręcz przeciwnie – chcą i nie zawahają się jej użyć. Ten konflikt interesów być może uda się rozwiązać, ale obstawiam mniej optymistyczny scenariusz.
W kinie przygodowym panuje nieurodzaj. Dawno nie dostaliśmy reprezentującego go filmu na odpowiednio wysokim poziomie – i częściowo dlatego doceniam bezpieczną, niezłą ekranizację Trzech muszkieterów.
Japońsko-amerykańska koprodukcja z przywoitym budżetem, na bazie popularnego niegdyś anime, Rycerzy Zodiaku. Polak, Tomek Bagiński, za sterami jako reżyser. Gwiazdorska obsada. Co mogło pójść nie tak? Parę rzeczy, ale i tak jest nieźle.
Tomek Bagiński ma za sobą pracowity okres. Nakręcił Rycerzy Zodiaku, swój pierwszy samodzielny film na bazie kultowego anime. Uznaliśmy, że to dobry moment, by wziąć polskiego reżysera blockbustera na spytki.
Jeszcze kilka lat temu żadnym zaskoczeniem nie było, że Marvel dowozi co najmniej przyzwoite kino rozrywkowe. Dziś Strażnicy Galaktyki vol. 3 wyglądają jak powiew świeżości, są znakomitym blockbusterem. Szkoda, że być może ostatnim w MCU.
Musiałoby powstać 16 filmów z serii Sisu, aby kosztowały tyle, co John Wick 4. A za budżet Szybkich i wściekłych 10 udałoby się nakręcić 56 takich produkcji. Ten fiński akcyjniak to niskobudżetowe kino wysokooktanowe, które wizualnie nie odstaje.
Wkrótce na platformę Prime Video trafi Cytadela, jeden z najbardziej kosztownych seriali w historii małego ekranu. Ale budżet to niejedyny argument skłaniający mnie do sięgnięcia po produkcję Amazona. Poznajcie powody, dla których czekam na ten tytuł.
Na ekranie dzieje się naprawdę wiele, ale cała ta opowieść zdaje się bardzo powierzchowna. Trzeci sezon przygód łowcy nagród i Grogu to ładnie wyglądająca, aczkolwiek nużąca opowieść.
Są takie anime, które przebijają barierę kulturową i stają się – lub powinny się stać – uniwersalnymi klasykami. Do tego grona zalicza się wybitne Monster, dostępne na Netflixie, do niedawna kultowe tylko w pewnych kręgach. Pora to zmienić.
Aktorska adaptacja filmu animowanego Lilo i Stich musiała wywołać skandal. Tym razem mamy odwróconą sytuację z Małej Syrenki, co pokazuje, iż łaska fanów na pstrym koniu jeździ. Jest śmiesznie i żałośnie.
Dziś wiele można zarzucić tej serii – ale co z tego, skoro większość kinomanów i tak czeka na nowego Bonda, a do tego żyje tematem wyboru zastępcy Daniela Craiga?
Prawdopodobnie nie obejrzycie bardziej zaskakującego filmu niż Bo się boi. To surrealistyczna psychodrama, w której wybrzmiewają freudowskie myśli i motywy przypominające twórczość Kafki czy Schulza, a zarazem szaleńcza podróż w nieznane.
następna strona