filmomaniak.pl NEWSROOM Przesilenie zimowe - recenzja. Ta zimowa komedia to najcieplejszy film ostatnich lat Przesilenie zimowe - recenzja. Ta zimowa komedia to najcieplejszy film ostatnich lat Wbrew tytułowi najnowszy film Alexandra Payne’a działa jak kojący balsam na duszę. Nie znajdziecie lepszego komediodramatu na zimową chandrę. nasze opinieJan Tracz 16 stycznia 2024 1 Źrodło fot. Przesilenie zimowe, 2023, reż. Alexander Payne, Focus Featuresi Wiele nominacji do prestiżowych nagród, w tym dwa Oscary – dziś nazwisko Payne jest już znanym i sprawdzonym gwarantem jakości. Facet potrafi dostarczyć mądre i błyskotliwe komediodramaty (patrz: Bezdroża i Spadkobiercy), proponując oryginalne historie, nie bazując przy tym na tanich, scenariuszowych chwytach. Jego ostatnie produkcje nie były do końca idealne, ale po paru latach Payne wrócił tam, gdzie jego miejsce, czyli na sam szczyt. Powiązane:Nominacje do Złotych Globów 2024. Barbie ma więcej szans na statuetkę niż Oppenheimer Przesilenie zimowe to coś w rodzaju nowego, „współczesnego klasyka”, który działa zarówno jako świetna komedia/dramat, ale też jako przypowieść o trójce zróżnicowanych bohaterów, którzy – wbrew wszelkim przeciwieństwom – na kilkanaście dni stają się jedną wielką (znaczy się małą) rodziną. Przesilenie zimowe wprowadza powiew do współczesnego kina świątecznego i jest przy tym odtrutką na wszelkie generyczne komedie romantyczne. Akcja dzieje się na początku lat siedemdziesiątych, a my towarzyszymy – zamiast zakochującym się parom – trójce osób, które z prywatnych powodów zostają na święta w budynku szkoły. Są to: nauczyciel Paul (Paul Giamatti), który nie ma żadnej rodziny, pozostawiony sam sobie uczeń Angus (Dominic Sessa) i charyzmatyczna kucharka Mary (Da’Vine Joy Randolph), aktualnie borykająca się z cierpieniem spowodowanym utratą syna. W ciągu tych dwóch tygodni nasi bohaterowie odrzucą na bok swoje animozje i spróbują spędzić te święta przy wspólnym wigilijnym (i szkolnym) stole. Świat złożony z niuansów Przesilenie zimowe, 2023, reż. Alexander Payne, Focus Features Przesilenie zimowe sprawnie działa na dwóch płaszczyznach i nie do końca jest wyłącznie takim filmem, jaki sugerują nam plakat lub zwiastun. Zgadza się, to wciąż ciepła, pseudofamilijna (bowiem Payne rozrysowuje nam portret rodziny dysfunkcyjnej, poniekąd nieprawdziwej) opowieść świąteczna o najważniejszych ludzkich wartościach. Niemniej to także kino rozliczeniowe. Bierze się za bary z erą, która nie obchodziła się zbyt łagodnie z amerykańskim społeczeństwem. Skorumpowany rząd, wojna w Wietnamie, brak porozumienia na linii młodzież–starszyzna, traktowanie niepełnosprawności jako wielkiej skazy – nie oszukujmy się, nie był to najlepszy czas dla Stanów Zjednoczonych, nawet jeśli ówczesny przekaz medialny przekonywał obywateli, że jest zupełnie inaczej. Dlatego też najbardziej przemyślany wydaje się fakt, że film został osadzony właśnie w latach siedemdziesiątych. Każde podłoże problemów naszych postaci jest głęboko zakorzenione w tej osobliwej czasoprzestrzeni. Bohater Paula Giamattiego boryka się z widmem przeszłości, które silnie wpłynęło na karierę akademicką nauczyciela i do dziś rzutuje na jego osobowość. Film praktycznie do samego końca nie zdradza szczegółów, ale wątek ma związek z toksycznym nepotyzmem, który dzieli ludzi na tych o większych i mniejszych prawach (można więc powiedzieć, że po pięćdziesięciu latach nie zmieniło się zupełnie nic). Szczęśliwie rola Giamattiego odbiega od typowych scenariuszowych klisz: to nieraz postać ambiwalentna, choć przecież jego zachowania stają się motorem napędowym dla filmowego komizmu. Nie jest łatwo go jednak zaszufladkować, a specyficzna maniera Giamattiego – ciepły człowiek za wszelką cenę starający się wzbudzić respekt wśród swoich uczniów – jedynie pogłębia naszą niemożność zrozumienia, co tak naprawdę kryje się za twardą skorupą gburowatego belfra. Również i sytuacja Mary jest w tym wszystkim tragiczna. Dopiero co straciła syna Luke’a w Wietnamie, ale – pomimo szkolnej modlitwy z początku filmu (Luke był absolwentem szkoły) – system nie oferuje jej żadnej pomocy, zapomogi lub opieki psychologicznej. Sfrustrowana Mary topi smutki w butelce whisky: gdyby miała trochę więcej pieniędzy, byłoby ją stać na uczelnię dla syna. Ale Luke, wraz ze swoim kolorem skóry i bez wyższego wykształcenia, był idealnym pretendentem do stania się „mięsem armatnim”, hurtem wysyłanym na pierwszą linię frontu w Wietnamie. Kobieta się jednak nie poddaje – Joy Randolph aktorstwem udowadnia, że ze swoim charakterem Mary zawsze była i będzie w stanie przenieść góry i przejść przez największe tragedie. Na deser dostajemy jeszcze Angusa, niesfornego chłopaka, który nagle musi poradzić sobie z nieznośnym ciężarem bytu. Wątek ucznia także skłania nas do pewnej refleksji nad tym, jak na przestrzeni lat zmienił się stosunek do rodzicielstwa i podejściem opiekunów do ich dzieci. A dla młodego aktora, Dominica Sessy, to debiut wręcz idealny. Chłopak jest wiarygodny, ma w sobie buńczuczną charyzmę i widać, że posiada aktorską inteligencję. Pozostaje nam trzymać za niego kciuki, bowiem jest to nazwisko, o którym warto pamiętać. Każdy z tych wątków wpływa na odbiór naszych postaci i do tego rzutuje na świat przedstawiony. A jest on zbudowany z niuansów, co świadczy o sile teoretycznie sztampowego scenariusza. Chociaż fundamentem komedii Payne’a są głównie konwersacje, a na dobrą sprawę trójka bohaterów nieustannie rozmawia, to na ekranie dzieje się krystalicznie czysta magia. Bez grama fałszu, bez niepotrzebnych niedopowiedzeń, bez sztucznych zabiegów fabularnych i koślawych dialogów. Niby to kalkulacja, ale na każdym kroku czuć serducho, jakie twórcy włożyli w ten rozczulający projekt. Aleksander Wielki, Alexander Payne Przesilenie zimowe, 2023, reż. Alexander Payne, Focus Features Kiedy Paul Giamatti odbierał swój Złoty Glob za najlepszego aktora w komedii lub musicalu, nazwał reżysera Aleksandrem Wielkim, dziękując mu przy tym za ponowne zaufanie (wcześniej aktor grał u Payne’a w Bezdrożach). To porównanie nie tylko podkreśla szacunek Giamattiego wobec twórcy, ale jest też oczkiem puszczonym w stronę widzów. Wspomniany Paul to także zafiksowany na kulturę klasyczną entuzjasta, który – zamiast żyć własnym życiem – wspomnieniami wciąż wraca do historii i swoich lektur. Historia Grecji i Rzymu, łacina i greka, cytaty filozofów – to konik Paula! Jego prywatną Biblią są Rozmyślania Marka Aureliusza, które zapewne zna na pamięć. Klasyczny wątek to kolejny element filmu świadczący o jego świeżości. Payne umiejętnie kontrastuje wiedzę akademicką z życiowym wisdom (to angielskie słowo bardzo pasuje w tym kontekście) i udowadnia, że czasem, zamiast paru przeczytanych książek więcej, znacznie ważniejsze będą empatia, zrozumienie i konwersacje, które prędzej czy później odmieniają nasze spojrzenie na otaczający świat. Komedia Payne’a ma coś w sobie z kina poprzedniego stulecia, w którym liczyła się wrażliwość i prostolinijna dydaktyka, a nie właśnie scenariuszowe przekombinowanie. I nawet jeśli przyrównywanie Przesilenia zimowego do Tego wspaniałego życia Franka Capry zdaje się nieco na wyrost (w końcu ten pierwszy tytuł nie wprowadza żadnych wątków metafizycznych), to film Payne’a wciąż ma w sobie coś z ciepłego ogniska domowego. Na te dwie godziny produkcja ogrzewa wewnętrznym ciepłem, a my, jeszcze przy napisach końcowych, ubolewamy, że ogień już powolutku się dogasza… Nie oszukujmy się, Przesilenie zimowe to rozczulające kino pełne klisz i sprawdzonych schematów. Ale co z tego, skoro ta powtarzalność ugina się w konfrontacji z pierwszorzędnym aktorstwem (realnie każda z tych ról jest oscarowa) i niepodrabialnym klimatem. Alexander Payne powrócił do formy i znienacka nakręcił czarnego konia tegorocznego sezonu filmowego. Potrzeba nam więcej tego typu filmów – takich, które rozleniwiającym klimatem nie boją się wracać do klasycznych formuł grających na uczuciach, czerpiących z doskonałego aktorstwa i oferujących postseansową satysfakcję. NASZA OCENA: 9/10 Czytaj więcej:Złote Globy 2024: lista laureatów. Oppenheimer triumfuje, Sukcesja tuż za nim. Wielka porażka Barbie POWIĄZANE TEMATY: recenzje filmów i seriali komedie dramaty (filmy/seriale) kino nasze opinie publicystyka filmowa Przesilenie zimowe Jan Tracz Jan Tracz Absolwent Film Studies (BA i MA) na uczelni King's College London w Wielkiej Brytanii, aktualnie pisuje dla portalu Collider, WhyNow, The Upcoming, Ayo News, Interii Film, Przeglądu, Film.org.pl i GRYOnline.pl. Publikował na łamach FIPRESCI, Eye For Film, British Thoughts Magazine, Miesięcznika KINO, Magazynu PANI, WP Film, NOIZZ, Papaya Rocks, Tygodnika Solidarność oraz Filmawki, a także współpracował z Rock Radiem i Movies Roomem. Przeprowadził wywiady m.in. z Alejandro Gonzálezem Ińárritu, Lasse Hallströmem, Michelem Franco, Matthew Lewisem i Davidem Thomsonem. Publikacje książkowe: esej w antologii "Nikt Nikomu Nie Tłumaczy: Świat według Kiepskich w kulturze" (Wydawnictwo Brak Przypisu, 2023). Laureat Stypendium im. Leopolda Ungera w 2023 roku. Członek Young FIPRESCI Jury podczas WFF 2023. Książę w Nowym Jorku 2 - czy jest na Netflixie? Gdzie obejrzeć film z Eddiem Murphym? Książę w Nowym Jorku 2 - czy jest na Netflixie? Gdzie obejrzeć film z Eddiem Murphym? „Ja z kolei byłem jego klaunem”. James Caan był przerażony na planie Ojca chrzestnego, gdy myślał, że wkurzył Marlona Brando „Ja z kolei byłem jego klaunem”. James Caan był przerażony na planie Ojca chrzestnego, gdy myślał, że wkurzył Marlona Brando 3. sezon Euforii jednak powstanie. Produkcja nowych odcinków hitu HBO z Zendayą i Sydney Sweeney rozpocznie się już za kilka tygodni 3. sezon Euforii jednak powstanie. Produkcja nowych odcinków hitu HBO z Zendayą i Sydney Sweeney rozpocznie się już za kilka tygodni „Nie mieści mi się to w głowie”. Aktor portretujący Sheldona nie mógł zapamiętać dziecięcej gry z Teorii wielkiego podrywu „Nie mieści mi się to w głowie”. Aktor portretujący Sheldona nie mógł zapamiętać dziecięcej gry z Teorii wielkiego podrywu Najlepsze horrory i czarne komedie na Halloween na Netflixie w 2024 roku Najlepsze horrory i czarne komedie na Halloween na Netflixie w 2024 roku