Obsesja - recenzja. Ten film jest chory! Tak toksycznej bohaterki dawno nie widziałem

Obsesja szokuje obrazem toksycznej rodzinnej sytuacji, która pozornie może sprawiać wrażenie sielankowej, ale w rzeczywistości skrywa traumy, utracone marzenia i pajęczynę manipulacji.

nasze opinie
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 30 stycznia 2024
3

Obsesja nie jest filmem dającym przyjemność. To typ produkcji, dla której pojęcie „dobrze się ogląda” wymaga bardziej zawiłego podejścia. Może i zaczyna się sielanką, ale podejrzaną – a z podejrzeń przechodzimy do odkryć rodem z thrillera o gęstej, toksycznej atmosferze, z oparami wręcz duszącymi! Skóra cierpnie na samą myśl, że wydarzenia pokazane na ekranie zostały zainspirowane prawdziwą historią.

Toxic w opór pod płaszczykiem taniego dramatu

O proszę, jaka szczęśliwa rodzina na ekranie! Ale moment! Czy mąż tej bohaterki nie wygląda podejrzanie młodo i nie mógłby uchodzić za jej syna? Otóż tak. Gracie Atherton-Yoo (Julianne Moore), będąc dobrze po trzydziestce, uwiodła 13-letniego chłopaka, urodziła mu dzieci, była za kratami, a po wyjściu na wolność założyła z nim rodzinę. Po 23 latach wszyscy wydają się szczęśliwi, ale czy faktycznie tacy są? Spokój naruszy Elizabeth Berry (Natalie Portman), zamierzająca zagrać w filmie opowiadającym o skandalicznym zajściu z udziałem Gracie.

Obsesja niby jest dramatem, ale… W Złotych Globach dostała nominację do najlepszej komedii (lub najlepszego musicalu). Jakim cudem? W sumie wiem, choć ta klasyfikacja kłóci się z moim odbiorem produkcji. Gdzieś tam w fabule, dramatycznym udźwiękowieniu i sceneriach jak z telenoweli o bogaczach przebija pozorna, świadoma taniość. Najbardziej zaskakuje ona w dalszych wydarzeniach, jednak nie chcę Wam ich zdradzać – po prostu ten tytuł zgrabnie lawiruje między ważnym tematem a wbijaniem szpil w tabloidowość świata, który każdą tragedię potrafi przerobić na medialne wydarzenie i nowy popkulturowy film.

Zwróćmy chociażby uwagę na sławę, jaką cieszą się produkcje o psychopatach. Zaczyna to zakrawać na fetyszyzację złych ludzi, co w skrajny sposób uosabia Elizabeth, pragnąca jak najbardziej wejść w skórę Gracie, odczuwająca z tego chorą przyjemność. A i tak nie jest to najbardziej toksyczna osoba na ekranie, choć między paniami czuć niesamowite napięcie – pierwowzór i przyszły klon, zaglądający tam, gdzie nie wypada, zadający pytania, które są niewygodne.

Dyskomfort rośnie – manipulacje, traumy, problemy

Jest to zdecydowanie powolny film, budujący napięty klimat i wywołujący dreszcze poruszanymi tematami. Jak by nie było – mówimy w końcu o wykorzystaniu nieletniego. Warto uważnie przyglądać się scenom i przysłuchiwać dialogom, bo dużo komunikatów nie zostaje tutaj podanych wprost na srebrnej tacy. Manipulacje i pasywna agresja to subtelne metody, dzięki którym można zdobyć władzę nad drugim człowiekiem.

Krok po kroku kreuje się coraz bardziej skomplikowany i obrzydliwy obraz. Odsłaniają się problemy, traumy, stracone marzenia – fantastycznie odgrywane przez aktorów i symbolicznie obudowywane scenariuszem. Julianne Moore w roli drapieżnika o narcystycznej osobowości budzi dyskomfort, a Joe Yoo jako mąż jej bohaterki odsłania przed nami mężczyznę, który nigdy nie miał okazji dorosnąć. Postawą, głosem, mimiką aktor pokazuje to, jak został zamknięty w trudnej dla siebie roli, oraz że nadal tkwi w nim nastolatek z przeszłości.

Z bohaterami spędzamy dwie godziny, ale osoby, których historia stanowiła inspirację, z całą tą toksyczną sytuacją mierzyły się latami. Choć wiadomo, kogo należałoby tu napiętnować, to Obsesja nie udaje, że jest w stanie dokonać dokładnej analizy psychologicznej swoich postaci i odnaleźć przyczyny ich zachowania. Przeciwnie – jeszcze raz podkreśla, jak bardzo skomplikowani są ludzie, których losy, sylwetki w mediach i filmach podlegają koniecznemu uproszczeniu. Tym samym daje widzowi pole do interpretacji, nie próbując stawiać banalnych tez czy sprzedawać niepodważalnej prawdy.

Ta wielowarstwowość, forma na pograniczu powagi i przesadzonego (dźwiękowo, reżysersko) dramatu o charakterze telenoweli oraz bijąca zewsząd toksyczność są gwarantem oryginalnego, ale i niekomfortowego seansu. Po brudach, jakie serwuje nam Obsesja, trzeba wziąć ciepły prysznic, chociaż dyskomfort i cierpkość skóry mogą nas nawiedzać jeszcze przez długi czas.

NASZA OCENA: 8,5/10

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

Najlepsze horrory i czarne komedie na Halloween na Netflixie w 2024 roku

Najlepsze horrory i czarne komedie na Halloween na Netflixie w 2024 roku

Małpi biznes - czy będzie 2. sezon serialu Apple TV Plus z Vince’em Vaughnem?

Małpi biznes - czy będzie 2. sezon serialu Apple TV Plus z Vince’em Vaughnem?

Najbardziej kontrowersyjny film Kevina Smitha po latach niedostępności znów będzie można obejrzeć. Reżyser ma wielkie plany w związku z Dogmą

Najbardziej kontrowersyjny film Kevina Smitha po latach niedostępności znów będzie można obejrzeć. Reżyser ma wielkie plany w związku z Dogmą

Civil War - gdzie obejrzeć w streamingu? Jest data premiery

Civil War - gdzie obejrzeć w streamingu? Jest data premiery

„To najgłupszy film w historii”. Johnny Depp nie ma nic dobrego do powiedzenia o drugim filmie, w którym wystąpił

„To najgłupszy film w historii”. Johnny Depp nie ma nic dobrego do powiedzenia o drugim filmie, w którym wystąpił