Odwiedź nas na:
W związku z nadchodzącą premierą filmu Ant-Man i Osa: Kwantomania w sieci pojawiły się pierwsze recenzje krytyków, którzy obejrzeli widowisko rozpoczynające piątą fazę MCU. Niestety, opinie są dalekie od zachwytów.
W nowym epizodzie serial The Last of Us buduje przekonujące więzi między postaciami, a przy tym oferuje bardzo dobre tempo akcji. Jeśli komuś – podobnie jak mnie – brakowało emocji, to tym razem będzie usatysfakcjonowany. Otrzymujemy ich bowiem pełen pakiet.
Asteriks i Obeliks powrócili w nowej przygodzie zatytułowanej Imperium Smoka. Film miał zaprezentować jakość przynajmniej zbliżoną do kultowej już Misji Kleopatra, ale rezultat wzbudza głównie zażenowanie.
Już za kilkanaście dni film Ant-Man i Osa: Kwantomania trafi do kin na całym świecie. Tymczasem w Los Angeles odbyła się uroczysta premiera pierwszego widowiska piątej fazy MCU. Poznaliśmy również pierwsze opinie.
Po najlepszym – przynajmniej w mojej ocenie – odcinku The Last of Us przyszedł czas na najgorszy. To już prawie półmetek historii, więc serial HBO zaczyna poważnie testować moją cierpliwość. Dostał kredyt zaufania, ale czy go spłaci?
Serial The Last of Us w nowym epizodzie skupia się na pobocznych postaciach i przedstawieniu ich miłości w czasach, gdy świat ogarnęła pandemia. To odcinek oferujący emocje, choć wyjątkowo stawiający Joela i Ellie na dalszym planie.
Drugi epizod The Last of Us od HBO to nadal obiecujące podchody. Można podziwiać wykonanie postapokaliptycznego świata oraz straszną fizjonomię zainfekowanych, ale jednak bardziej czekam na fabularne atrakcje.
Duchy Inisherin bawią i smucą jednocześnie. To tragikomedia pierwszej klasy, która wychodząc z pozornie banalnej sytuacji, otwiera przestrzeń do refleksji o upływającym życiu i relacjach międzyludzkich. Po tym filmie można zwątpić w świat.
Pierwszy sezon serialu Sexify przyciągnął widzów nie tylko z Polski, ale również z zagranicy. Trzy główne bohaterki swoją charyzmą i rezolutnością przyciągnęły tłumy. Czy drugi sezon osiągnie podobny sukces?
Wielbię Nicolasa Windinga Refna, ale tym razem posunął się o parę neonowych ujęć za daleko. Jego Copenhagen Cowboy wydaje się dziełem wypranym z treści. I choć takie seriale superbohaterskie to rzadkość, ten wydaje się totalnie przestrzelony.
Powrót do świata Shreka okazał się dużą niespodzianką. Kot w Butach: Ostatnie życzenie to mroczna animacja, nienadająca się dla najmłodszych widzów i przypominająca takie filmy jak Dobry, zły i brzydki czy Logan: Wolverine.
Jeśli poszukujecie dobrego serialu komediowego, możecie już skończyć. Mamy dla Was świetną propozycję – taką, z którą warto się zapoznać, bo równie dobrej serii prędko nie znajdziecie.
Steven Spielberg w swoim najnowszym filmie, zatytułowanym Fabelmanowie, opowiada przede wszystkim o sobie – swojej rodzinie, czasach dorastania i pasji do kina. Całość ma landrynkowy posmak, ale jest on przyjemny dla podniebienia.
Disney Skarbem narodów celuje w dorastającą grupę widzów. Miłośnicy pierwowzoru z Nicholasem Cage’em w roli głównej nie mają tutaj czego szukać – chyba że nudy.
Glass Onion, film z serii Na noże, jest dobrą komedią, pełną bogatych kryminalnych ozdobników. Przesadą i metatekstualnością Rian Johnson buduje barokową estetykę, lecz świadomie lub nie zaniedbał jeden istotny element.
James Cameron zaplanował Avatara na wiele części, ale już druga okazała się filmem zupełnie zbędnym. Trzygodzinny seans jest rozdmuchaną wydmuszką, w niewielkim stopniu posuwającą sytuację bohaterów do przodu i mogącą zachwycać tylko wizualnie.
Avatar: Istota wody zbiera bardzo pozytywne recenzje. Wydaje się jednak, że otrzymujemy po prostu podrasowany sequel, który także błyszczy od strony wizualnej, ale niedomaga w kwestii fabularnej.
Na platformie HBO Max znajdziecie superbohaterską perełkę z Brendanem Fraserem w jednej z głównych ról. To szalona jazda po bandzie inspirowana komiksami Granta Morrisona. Poznajcie ekipę zwaną Doom Patrol.
Budżetowy Wiedźmin mógł wyjść gorzej, ale i tak nie jest wybitnie. Ciężko uwierzyć, że za produkcję odpowiadają fani książek, bo klimatu sagi po prostu nie czuć. Ale chyba nikt nie oczekiwał niczego innego.
Kruk powrócił z trzecim sezonem i wciąż przyciąga przed ekrany oryginalnym klimatem Podlasia, gdzie tajemnicze gusła idą w parze z mafijnymi sprawami. Gorzej wypada zabawa w kotka i myszkę, którą zapowiadał już finał poprzedniej serii.
poprzednia strona
następna strona