Ant-Man 3 to drugi najgorszy film Marvela? Są recenzje Kwantomanii

… Mimo to większość postaci jest niedostatecznie wykorzystana, niedopracowana lub postawiona w niepotrzebnych sytuacjach. Główne momenty fabularne i rozwój postaci wyglądają na niedopracowane, a w niektórych momentach brakuje logiki. Film może pochwalić się jedną z najbardziej rozbudowanych wizji MCU, ale wciąż sprawia wrażenie rażąco płytkiego, jakby aktorzy nagrywali w uwielbianej kabinie na tle ogromnego zielonego ekranu – Jeff Ewing, Slash Film.

Tym, co ostatecznie jest najbardziej frustrującym elementem Ant-Mana i Osy: Kwantomanii, jest scenariusz. Filmowi nie udaje się przedstawić silnych emocji. W pierwszym akcie jest mnóstwo obiecujących sytuacji, z problemami w związku Scotta i Cassie, cicho odzwierciedlającymi utrzymujący się dramat między Pymami. Scott ma potencjał, by zawalczyć o lata, które przeżył bez córki – to słodko-gorzkie pragnienie, które dzieli z Jan. Ale żadna z tych rzeczy nie jest traktowana z należytą uwagą, w miarę jak film się rozwija i mocno opiera się na przesiąkniętych klimatem sci-fi przygodach w wymiarze kwantowym. W rezultacie obraz w dużej mierze opiera się na komedii, aby utrzymać zaangażowanie widzów – Brandon Zachary. CBR.

…prawdziwym magnesem filmu jest Kang Majorsa, który ma być kolejnym głównym czarnym charakterem MCU, a podczas gdy Ant-Man i Osa: Kwantomania skutecznie przedstawia wielkiego złoczyńcę, robi też mnóstwo miejsca dla małego faceta – Molly Freeman, ScreenRant.

… Kwantomania jest w dużej mierze sukcesem, ponieważ trudno jest wyjść z seansu, nie skupiając się przede wszystkim na tym, co robi Majors. Ale łatwo zapomnieć, że to nie była jego historia, że ??miała dotyczyć Scotta, jego rodziny i bliskich. Jest tu fascynujący świat do eksploracji, a Ant-Man w końcu zbliża się do pełnego wykorzystania potencjału swojej postaci, ale wszystko to niestety zostaje zdominowane przez Kanga. Kwantomania to obiecujący, ale chwiejny początek piątej fazy Kinowego Uniwersum Marvela. Szkoda tylko, że odbywa się to kosztem małego faceta – Ross Bonaime, Collider.