Avatar 2 według pierwszych recenzji przebija pięknem wszystko, co widzieliśmy

Avatar: Istota wody zbiera bardzo pozytywne recenzje. Wydaje się jednak, że otrzymujemy po prostu podrasowany sequel, który także błyszczy od strony wizualnej, ale niedomaga w kwestii fabularnej.

science fiction
Zbigniew Woźnicki 14 grudnia 2022
6
Źrodło fot. Avatar: Istota wody; reż. James Cameron; Walt Disney Studios Motion Pictures; 2022
i

Już 16 grudnia w kinach premierę będzie miał Avatar: Istota wody i zapowiada się na naprawdę wyjątkowe widowisko wizualne. James Cameron ponownie postanowił wykorzystać technologię 3D i według pierwszych recenzji potencjał nie został zmarnowany.

Istota wody pokazuje całkowicie nową jakość pod kątem nagrań podwodnych i tym samym zostawia konkurencję w tyle. Niestety, tak jak w przypadku pierwszej części, tym razem również historia nie zawsze daje radę i jest podobno mocno rozciągnięta na ponad 3 godziny seansu. Fabułę jednak ratuje finał, który jest bardzo widowiskowy.

Czy Avatar: Istota wody to wielkie dzieło filmowe? Moim zdaniem nie. Jest to porządne kino przygody z wielką finałową walką. Jednak bardzo często łapałem się na tym, że miałem uczucie oglądania pięknie wyrenderowanej gry – jak Wiedźmin 3, Horizon Zero Dawn czy The Last of Us. Wydaje mi się, że Cameron za długo zwlekał z premierą i świat po prostu technologicznie go dogonił.

Nie zrozumcie mnie źle, to wciąż jest bardzo ładny film, jednak ogląda się go bez większych emocji. Do tego jest tam kilka dość naiwnych rozwiązań fabularnych. Jak w pierwszej części reżyser stawiał na miłość, która jest w stanie przezwyciężyć nawet bariery rasowe, tak teraz stawia na jedność i siłę rodziny. Jak mantrę powtarza się nam, że bliscy są najważniejsi. Jednak brakuje w tym wszystkim emocji. Sama zemsta nie wystarcza, bo staje się bardzo szybko oklepanym chwytem – Dawid Muszyński (naEKRANIE).

Avatar: Istota wody Camerona jest większy, dłuższy i bardziej oszałamiająco spektakularny od oryginału (spoiler: fabuła wciąż jest tylko ok). Technologia użyta, żeby zabrać nas znowu na Pandorę, została ulepszona pod każdym kątem. Obrazy 3D mają w sobie niesamowitą czułość i próbując je krótko określić, pasuje tylko słowo hiperprzejrzyste.

Film zyskał także niesamowitą jakość, dzięki użyciu wysokiej liczby klatek na sekundę, co wygląda jednak trochę bezdusznie, tak jak w przypadku Hobbita Petera Jacksona. Ale jednocześnie sprawia, że masz wrażenie dzielenia przestrzeni z bohaterami filmu. I to jest jakieś osiągnięcie, jeśli większość postaci na ekranie to niebieskoskórzy, wysocy wojownicy Na'vi z oczami pumy i zwinnością gazeli – Owen Gleiberman (Variety).

Prawdziwy sztorm emocji gwarantują przede wszystkim fenomenalne kreacje aktorskie. Na błękitnozielonych twarzach bohaterów rysuje się cały wachlarz uczuć – od ulotnych przebłysków zachwytu, poprzez cierpienie i bezradność, aż do niezłomnej determinacji do walki. Zniuansowana podwodna mikroekspresja bohaterów imponuje wiarygodnością – w końcu Cameron, by uchwycić interakcję postaci z żywiołem wody, wymagające sceny filmował w specjalnym zbiorniku wodnym.

By nauczyć się sztuki kontroli ciała i emocji na głębokościach, obsada została przeszkolona z profesjonalnego nurkowania. To właśnie dzięki temu, jeśli wierzyć samemu reżyserowi, Kate Winslet pobiła sześciominutowy rekord wstrzymywania oddechu pod wodą, ustanowiony przez Toma Cruise'a – Daria Sienkiewicz (Filmweb).

Historia jest, ale największe znaczenie ma dowód na niesamowitą dbałość Camerona, dotyczącą stworzenia fizycznego otoczenia, które definiuje zróżnicowane środowiska w naturze: powietrzne, naziemne i podwodne. One dominują świat, w którym rozgrywa się Avatar: Istota wody.

Hiperrealistyczne oraz wcześniej nigdy niewidziane lokacje, zaskakujące rośliny, zwierzęta, całkowicie niezwykłe podwodne życie, które wydaje się realne; góry, na które chciałoby się wspinać i przestrzenie wody, gdzie chciałoby się wyjechać na kolejne wakacje. Wszystko jednak, tak jak na Ziemi, staje się polem bitwy dla chciwych i głodnych władzy – Todd McCarthy (Deadline).

Do samego końca fabuła sequela jest zbyt mocno rozciągnięta, ale ma więcej głębi od oryginału. Niektóre sceny bardziej służą budowaniu wstępu do Avatara 3 niż kształtowaniu historii w Istocie wody. Nie odbiega to zbyt mocno od narracji filmu, ale sprawia, iż część wątków nie została zamknięta. Film zdecydowanie zyskałby na domknięciu wszystkich spraw, a nie wybieganiem naprzód.

Mimo tego Avatar: Istota wody odkrywa odpowiednio dużo nowych fabularnych elementów i podnosi stawkę dla bohaterów poprzez napięcie, które ma usprawiedliwiać kontynuację narracji pierwszego filmu. Angażujący, przyjemny i najpiękniejszy film tego roku. Istota wody jest wyjątkowym kinowym doświadczeniem, które przyciąga poprzez wizualne opowiadanie historii i sprawia, że powrót na Pandorę był wart czekania – Mae Abdulbaki (Screen Rant).

To interesujący przypadek. Pod względem głównej historii nic się nie dzieje. Małe wątki to klisze. Jednak konfrontacja z niszczycielską siłą człowieka czy obserwacja przyrody budują widowisko pełne rozmachu, potrafiące dostarczyć intensywnej i dopracowanej akcji. Aby w pełni docenić tę wartość Avatara 2, koniecznie trzeba wybrać się do kina. Tylko że… wizualne dopieszczenie jest średnim uzasadnieniem dla powstania produkcji, szczególnie że zamiast zachwycać się Pandorą, możemy obejrzeć prawdziwe filmy czy seriale przyrodnicze, np. Naszą planetę dostępną na Netfliksie. – Krzysztof Lewandowski (Filmomaniak)

Wygląda na to, że jeśli ktoś oczekuje prawdziwego widowiska, to otrzyma je właśnie w Avatarze: Istocie wody. Może to być film, który rozpocznie powrót widzów do kina, ponieważ ciężko jest wyobrazić sobie oglądanie takiej produkcji na zwykłym telewizorze. James Cameron ewidentnie stworzył produkcję z myślą o 3D, ale seanse w standardowej technologii 2D również są dostępne.

Nie pozostaje nic innego, jak zarezerwować bilet i samemu przekonać się, czy faktycznie jest jeszcze lepiej niż 13 lat temu.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

Czy Rebel Moon - część 3 powstanie?

Czy Rebel Moon - część 3 powstanie?

Twórcy Star Wars: The Acolyte zamierzają pokonać Mroczne widmo jeśli chodzi o walki na miecze świetlne. „Chcemy nakręcić lepsze starcie niż to z Darthem Maulem"

Twórcy Star Wars: The Acolyte zamierzają pokonać Mroczne widmo jeśli chodzi o walki na miecze świetlne. „Chcemy nakręcić lepsze starcie niż to z Darthem Maulem"

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Kiedy rozgrywa się serial Fallout w stosunku do gier? Oś czasu franczyzy

Kiedy rozgrywa się serial Fallout w stosunku do gier? Oś czasu franczyzy

Zdjęcia do 3. sezonu Fundacji powstają w Warszawie. Świątynia Opatrzności Bożej lokacją serialu sci-fi od Apple

Zdjęcia do 3. sezonu Fundacji powstają w Warszawie. Świątynia Opatrzności Bożej lokacją serialu sci-fi od Apple