Finał 1. sezonu The Last of Us pozostawił mnie niewzruszonym

Zakończenie pierwszego sezonu The Last of Us jest dobre – skondensowane pod względem akcji, dodające głębi Joelowi i pozwalające wykazać się Pedro Pascalowi. Tylko że rozwiązania fabularne nie ruszyły mnie emocjonalnie.

nasze opinie
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 13 marca 2023
18
Źrodło fot. Źródło fot. The Last of Us, Craig Mazin, Neil Druckmann, HBO, 2023
i

Przy okazji rozstania z The Last of Us od HBO – oczywiście tylko czasowego, do premiery drugiego sezonu – uwydatniły się główne problemy scenariuszowe serialu. Całości daleko do ideału, choć podróż z Joelem i Ellie była warta śledzenia i pozwoliła nam, zgodnie z tradycyjną formą wypuszczania odcinków tydzień po tygodniu, uczestniczyć w przeżywaniu nowego telewizyjnego fenomenu.

Niewiarygodność świata odbija się czkawką

W finale pierwszego sezonu The Last of Us liczba zakażonych wyniosła jeden. To wciąż bardzo niski wynik i niestety wiąże się z tym pewien problem. Widz, który nie miał do czynienia z grą, nie poczuł prawdziwego zagrożenia ze strony zainfekowanych ludzi. Można odnieść wrażenie, że niebezpieczeństwo jest tylko umowne i znalezienie na niego leku wcale nikogo nie nagli. Już po apokalipsie, sytuacja w miarę się uspokoiła, więc po co pośpiech?

Dopiero na koniec nastąpił zwrot w kierunku głównego wątku – w odcinku liczącym około 40 minut. Na przestrzeni całego sezonu trafiały się epizody dłuższe, bardziej rozbudowane i oferujące lepszy klimat. Tu akcja wydaje się zbyt szybka. Jej skondensowanie sprawia, że nie ma chwili na nudę, ale jednocześnie nie pozwala do końca zrozumieć skali wydarzeń i idących za tym wyborów podejmowanych przez postacie.

Finał 1. sezonu The Last of Us pozostawił mnie niewzruszonym - ilustracja #1
The Last of Us, reż. Ali Abbasi, HBO 2023

Liczyłem na emocjonalny wstrząs, a dostałem lekkie tupnięcie, na które wzruszam ramionami. Po pierwsze – jak wyżej wspomniałem, zabrakło dodatkowego czasu, żeby wybudować napięcie i odpowiednią skalę. Momentami ten odcinek ogląda się jak zwykłą kontynuację podróży Joela i Ellie. Po drugie – głównym wątkiem (kwestią lekarstwa) zajęto się na ostatnią chwilę, dobudowując do niego istotne fakty.

Teoretycznie nie ma niczego złego w tym, że dopiero finał przynosi pewne fabularne rozwiązania. W praktyce pojawia się pewien dysonans. Niektóre zdarzenia okazują się zbyt przypadkowe, a postępowanie Świetlików w moich oczach wypada summa summarum niedorzecznie. Nie pojmuję sensu ich działań z pierwszego odcinka. Kontynuacja wydaje się doczepiona na siłę – ostatni punkt podróży nie łączy się gładko z tym, co do tej pory oglądaliśmy.

Mimo wszystko recenzowany epizod ogląda się z ciekawością. Tylko że pod względem emocji w zakończeniu zwyczajnie on po mnie spłynął, a oczekiwałem przynajmniej poziomu pierwszego sezonu The Walking Dead od Telltale Games. Oczywiście nie wykluczam, że w grze zaangażowanie w fabułę jest po prostu większe – bardziej zżywamy się z postaciami czy rozumiemy zagrożenie ze strony zakażonych.

Eklektyczna historia z najmilejszym Pedro Pascalem

Zakończenie broni się też przełomem w relacji Joela i Ellie. Dalej będę twierdził, że stosunki między bohaterami historii mogłyby zostać lepiej poprowadzone. Co znaczy „lepiej?”. To już trudno rozwinąć, ale w chaotycznej, eklektycznej narracji gdzieś gubił się ten związek „ojca i córki”, a ponadto rozwijał się w rwanym tempie, zbyt nagle dochodząc do kluczowych przystanków. Niemniej w finale ciepłe podejście Joela do Ellie działa rozczulająco. Pedro Pascal tą rolą utorował sobie ścieżkę do ambitnych projektów – jego przejęcie się losem chronionej dziewczyny, odgrywane subtelną mimiką i przyjemnym głosem, jest wręcz namacalne.

Finał 1. sezonu The Last of Us pozostawił mnie niewzruszonym - ilustracja #2
The Last of Us, reż. Ali Abbasi, HBO 2023

Z perspektywy czasu jestem trochę rozczarowany The Last of Us, bo miała to być fenomenalna adaptacja gry, która pozwoli widzom zrozumieć zachwyty graczy. Ostatecznie nie obejdzie się bez sięgnięcia do źródła, bo pewne zmiany fabularne oraz fakt, iż mamy do czynienia z innym medium przekazującym historię, nie pozwoliły w pełni docenić tego postapokaliptycznego dramatu i trudnych decyzji podjętych w zwieńczeniu sezonu.

Jednak to nadal dobra produkcja, mająca mocne momenty, fantastycznego Pedro Pascala czy wątki romantyczne, które wzbudziły gorące dyskusje. The Last of Us przypomniało mi zalety klasycznego oglądania seriali, bowiem tydzień po tygodniu można było wspólnie emocjonować się tym tytułem i o nim rozmawiać. Takie doświadczenie wciąż jest w cenie.

Ocena: 7/10

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

Terrifier 3 - kiedy horror trafi do streamingu?

Terrifier 3 - kiedy horror trafi do streamingu?

Kiedy Joker 2 będzie w streamingu na Max?

Kiedy Joker 2 będzie w streamingu na Max?

Najlepsze horrory i czarne komedie na Halloween na Netflixie w 2024 roku

Najlepsze horrory i czarne komedie na Halloween na Netflixie w 2024 roku

„Komuś nie spodobał się scenariusz”. Twórcę Krzyku, Wesa Cravena, tak „zdenerwowała” jedna sytuacja, że w napisach końcowych umieścił złośliwe podziękowania

„Komuś nie spodobał się scenariusz”. Twórcę Krzyku, Wesa Cravena, tak „zdenerwowała” jedna sytuacja, że w napisach końcowych umieścił złośliwe podziękowania

Terrifier 4 - czy powstanie kolejny horror o morderczym klaunie? Damien Leone zapowiada „epickie zamknięcie” sagi

Terrifier 4 - czy powstanie kolejny horror o morderczym klaunie? Damien Leone zapowiada „epickie zamknięcie” sagi