3. odcinek Rodu smoka deklasuje Pierścienie Władzy. Takiego fantasy chciałem

Ród smoka nie pozostawia złudzeń, kto będzie we wrześniu królował w gatunku fantasy. Trzeci odcinek jest jak do tej pory najlepszym fragmentem serialu – wspaniale rozbudowującym historię i wznoszącym rozmach na wyższy poziom.

nasze opinie
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 5 września 2022
11

Po pierwszym epizodzie miałem pewne wątpliwości odnośnie do Rodu smoka. Czy na pewno wszystkie postacie nabiorą wyrazu, by walka o tron była wciągająca? Czy uda się zaprezentować ogrom świata, a scenarzyści nie pospieszą się zbytnio w doprowadzaniu do kluczowych zwrotów akcji? Zarówno drugi, jak i trzeci odcinek rozwiewają wszelkie moje obawy. Ród smoka póki co wyrasta na najlepszy serial fantasy tego roku – choć ma mocną konkurencję w postaci Sandmana i Pierścieni Władzy.

Ród smoka odhacza wszystkie potrzebne składniki, by stworzyć wielkie widowisko

Scenarzyści serialu w dalszym ciągu nie czują potrzeby, aby gdziekolwiek spieszyć się z historią. Pozwalają widzowi poczuć atmosferę panującą wokół tronu – presję ciążącą na władcy, podszepty ambitnych polityków czy nieustanne wątpliwości względem tego, kto powinien być następcą króla Viserysa. Akcja poszła naprzód o trzy lata i przyniosła co prawda pewne zmiany, ale chaos w Westeros nie stracił na sile. Dlatego sceny skupione wokół knowań i rodzinnych problemów ogląda się ze szczerym zainteresowaniem.

Jednak w odróżnieniu od Księcia Łotrzyka, Drugi Tego Imienia przynosi również przełomy na planie wojny. Przenosimy się do bitewnej scenerii, gdzie siły Węża Morskiego wspierane przez Daemona Targaryena walczą z piratami pod przywództwem Karmiciela Krabów. Oglądamy brutalne starcia oraz smoki w najczystszej postaci – i w żadnym momencie nie kłuje w oczy jakiekolwiek zaniedbanie efektów specjalnych. Są one dopieszczone w najmniejszych szczegółach i realistyczne. Miałbym jedynie niewielki zarzut wobec tego, że walki toczone na ziemi mogłyby być mniej pocięte, choć rozumiem, że nakręcenie długiego pojedynczego ujęcia, np. z nacierającym Daemonem, byłoby dużym wyzwaniem.

Drugi Tego Imienia może kupić oglądającego wyjściem poza twierdzę, opuszczeniem monotonnych komnat, by móc nasycić wzrok naturalnymi pejzażami. Pewne sceny wymagały udziału CGI, lecz wątek polowania w dużym stopniu został wykonany przy pomocy prawdziwych dekoracji i możliwości, jakie daje kręcenie w lesie. Sceny jazdy konnej uruchamiającej skojarzenia z przygodą oraz widok obfitego jedzenia na uczcie czy rozlokowanych szlachciców i żołnierzy gotowych do wytropienia zwierzyny stwarzają wrażenie wielkiego rozmachu.

Ród smoka jak na razie deklasuje Pierścienie Władzy

Ród smoka przekonuje w tej chwili każdą swoją postacią. Twórcy serialu wykreowali wystarczającą liczbę bohaterów zamieszanych w polityczno-wojenne wydarzenia. Teraz nawet ktoś z drugiego szeregu może przejść na pierwszy plan i przykuwać uwagę – zresztą jest taka osoba, dająca zaskakująco celne i neutralne rady. Może w przyszłości okaże się ważniejsza niż do tej pory? Nie musimy też tak często oglądać Daemona, ponieważ pozostali (na czele z wojowniczą księżniczką) pokazują, jak potrafią być groźni i chimeryczni.

Niemniej Matt Smith ma w recenzowanym odcinku jedną scenę, która zapadła mi w pamięć. Mam na myśli moment, gdy widzimy już nie maskę aroganckiego księcia, lecz twarz człowieka zmęczonego wojną. Twórcy serialu w ten sposób pokazują bohaterów z ludzkiej strony, ale też przedstawiają przemianę, jaka następuje w obliczu trudnego wyzwania. Paddy Considine również się wyróżnia – absolutnie widać targające królem wątpliwości, a jego niełatwe relacje z córką mogą przypominać zwykłe rodzicielskie sprawy. Tylko że w tym przypadku mają one znaczenie dla całego królestwa.

Cierpliwe budowanie fabuły i fantastyczny rozmach winduje Ród smoka w moich oczach naprawdę bardzo wysoko. Powolne tempo akcji działa wybornie, zupełnie inaczej niż w Pierścieniach Władzy (które mnie trochę nużyły), a ocenianym odcinkiem twórcy produkcji rzucają swojej konkurencji rękawicę. Tak jakby mówili, że ich serial to nie tylko intrygi, rozmowy i złożone postacie. To również spektakularne widowisko. Mówimy o tytułach oferujących inne doznania, ale pod kątem rozmachu, technicznego wykonania, muzyki można się pościgać.

Ocena: 9/10

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Nowe zdjęcia Liama Hemswortha na nowo wzbudziły dyskusje o tym, czy aktor pasuje do roli Geralta

Nowe zdjęcia Liama Hemswortha na nowo wzbudziły dyskusje o tym, czy aktor pasuje do roli Geralta

Kiedy Wiedźmin 4 będzie na Netflixie?

Kiedy Wiedźmin 4 będzie na Netflixie?

Najlepsze komedie 2024, nasze top 10

Najlepsze komedie 2024, nasze top 10

Sand Land - recenzja filmu. Anime twórcy Dragon Balla przypomniało mi o dzieciństwie

Sand Land - recenzja filmu. Anime twórcy Dragon Balla przypomniało mi o dzieciństwie