W Andor Disney Plus ratuje Star Wars efektami praktycznymi

Star Wars: Andor to kolejny serial w uniwersum Gwiezdnych wojen, który trafi na platformę Disney+. Produkcja ta będzie jednak różnić się jednym istotnym szczegółem.

science fiction
Marcin "Nicek" Nic 2 sierpnia 2022
2

Źródło fot.: Materiały promocyjne serialu Star Wars: Andor

Do tej pory na platformie Disney+ zadebiutowały trzy seriale, których akcja osadzona została w świecie Gwiezdnych wojen - Mandalorianin, Księga Boby Fetta oraz Obi-Wan Kenobi. Wszystkie z nich korzystały z tej samej technologii, zwanej StageCraft. Twórcy Star Wars: Andor zdecydowali się jednak na inne podejście.

O takim obrocie spraw podczas rozmowy z magazynem Empire (via Business Insider) poinformował Tony Gilroy, showrunner serialu. Wyznał on, że wraz z pracującą nad produkcją ekipą zdecydowali się odejść z wykorzystanej we wcześniejszych seriach technologii na rzecz bardziej praktycznego podejścia do efektów specjalnych.

W ogóle nie korzystaliśmy ze StageCrafta, przez to jesteśmy staromodni. Ma to nadać serialowi przyziemności i odważniejszego stylu. Chcieliśmy uchwycić wizualny styl mrocznej i niebezpiecznej Galaktyki, w jakiej dzieje się akcja serialu.

StageCraft to technologia efektów wizualnych na planie, która wykorzystuje specjalne ściany wideo zaprojektowane przez firmę Industrial Light & Magic. Pozwala ona aktorom pracować „na żywo” z generowanym na ekranach tłem, zamiast z zielonym ekranem. Efektem tego jest również całkowite zaniechanie kręcenia na tle prawdziwych scenerii.

Na efekty prac ekipy Star Wars: Andor będziemy musieli poczekać odrobinę dłużej niż pierwotnie zakładano. Początkowo serial ten miał pojawić się na platformie Disney+ 31 sierpnia, jednak premiera została przełożona na 21 września. W zamian udostępnione zostaną aż trzy odcinki.

Marcin "Nicek" Nic

Marcin "Nicek" Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.

„To najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek słyszałem”. Robert De Niro miał pomysł na sequel swojego cenionego filmu, który został momentalnie odrzucony

„To najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek słyszałem”. Robert De Niro miał pomysł na sequel swojego cenionego filmu, który został momentalnie odrzucony

„Leo wie, że tak się czuję”. Leonardo DiCaprio został nazwany „rozpieszczonym gnojkiem” przez reżysera jednego ze swoich największych przebojów

„Leo wie, że tak się czuję”. Leonardo DiCaprio został nazwany „rozpieszczonym gnojkiem” przez reżysera jednego ze swoich największych przebojów

Simpsonowie ujawnili, dlaczego Homer nadal pracuje w elektrowni po 35 latach szaleństw

Simpsonowie ujawnili, dlaczego Homer nadal pracuje w elektrowni po 35 latach szaleństw

„Nie byłbym dostępny”. Gdyby Zwariowany świat Malcolma nie został anulowany, Bryan Cranston nie zagrałby tej kultowej postaci

„Nie byłbym dostępny”. Gdyby Zwariowany świat Malcolma nie został anulowany, Bryan Cranston nie zagrałby tej kultowej postaci

„Nie czuliśmy się dobrze”. Showrunnerzy The O.C. tłumaczą się z decyzji, której wciąż żałują po ponad 15 latach

„Nie czuliśmy się dobrze”. Showrunnerzy The O.C. tłumaczą się z decyzji, której wciąż żałują po ponad 15 latach