filmomaniak.pl NEWSROOM Netflix wypuścił połączenie Kill Billa i Johna Wicka. Jestem zachwycony Netflix wypuścił połączenie Kill Billa i Johna Wicka. Jestem zachwycony Niebieskooki samuraj to nowy hit Netfliksa – być może najlepszy, jaki wyszedł w 2023 roku. Tę niespodziankę powinien obejrzeć każdy miłośnik soczystego kina akcji z klasycznym motywem zemsty. nasze opinieKrzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 30 listopada 2023 3 Źrodło fot. Niebieskooki samuraj, twórcy: Michael Green, Amber Noizumi, Netflix 2023i Trudno o coś piękniejszego niż tytuł, który nie zapowiadał się wybitnie – bo jego promocja była zdecydowanie cichutka – ale wziął nas zupełnie z zaskoczenia. Okazał się promyczkiem światła tak widowiskowym, że zaczął coraz częściej pojawiać się na językach widzów i krytyków. Taką niespodzianką okazał się Niebieskooki samuraj, który za sprawą jakości wybił się z szeregu nowości Netfliksa i zdobywa słuszny aplauz jako pięknie krwawa i dobrze przemyślana animacja. Zemsta najlepiej smakuje w gronie postaciŚwiat już widział bohaterów w stylu Mizu, wszak trudno o bardziej znany motyw niż zemsta. Krzywda wymaga odpłacenia – w myśl tej zasady swój misterny plan uknuł zdradzony przez przyjaciół hrabia Monte Christo. Kierowany gniewem za śmierć psa wrogom nie odpuścił John Wick. Czarna Mamba też doznała smaku odwetu, jak również Monza, protagonista powieści Joego Abercrombiego. Mizu idzie szlakiem wytyczonym przez te postacie. Powiązane:Najlepsze nowe seriale 2023 roku Wbrew pozorom, jakie mogą sprawiać początki, Niebieskooki samuraj nie jest opowieścią minimalistyczną, stawiającą na ubogość słów w zamian za brutalność scen akcji. Osiem odcinków, składających się na pierwszy sezon, zostało zapełnionych treścią budującą zarówno tło wydarzeń, jak i pozostałych bohaterów. Ringo, pozbawiony rąk, ale nie entuzjazmu i zaangażowania w sprawę, potrafi szybko zyskać sympatię widza. Sprawia wrażenie Po z Kung Fu Pandy, choć czeka go jednak inna droga. Podziwiam twórców za to, że przyzwyczajają publiczność do ciężkiej przypadłości, z którą Ringo żyje, a mimo której radzi sobie i nie traci hartu ducha. Rzadko w serialach pojawiają się podobne wątki. Dalej oglądamy także księżniczkę Akemi, która stara się wyrwać z oków wynikających z jej statusu społecznego. Jak odnajdzie się w rzeczywistości zdominowanej przez mężczyzn? Dostrzegam w niej powiązania z inną księżniczką – Yuki z Ukrytej fortecy Akiry Kurosawy, filmu, który z kolei zainspirował George’a Lucasa do stworzenia Gwiezdnych wojen. Taigen natomiast jest przykładem wojownika skrywającego za maską aroganckiego faceta wrażliwość. Każdy z bohaterów przechodzi pewien rozwój – w starciu z realiami XVII-wiecznej Japonii nabiera dojrzałości i odbiera cenną lekcję. Ostrze, co sieka na pół, czyli wizualna rozkoszFabuła nie pędzi na złamanie kroku ani nie jest traktowana po macoszemu. Mimo pewnej przewidywalności daje jednak nasycenie, bo też i o to w Niebieskookim samuraju chodzi – byśmy otrzymali pełnowartościową historię, niepomijającą żadnej z istotnych postaci. Zaopiekowani przez scenarzystów bohaterowie mają przeszłość, motywację i z biegiem czasu coraz lepiej ugaszczają się wydarzeniach. Dramaty burzą krew w żyłach, napędzają emocje i nie pozwalają na chwilę nudy. Tym samym prosty motyw zemsty stanowi punkt wyjścia do bardziej rozbudowanej i zniuansowanej opowieści, niż początkowo można byłoby podejrzewać. Do tego Japonia, tak przywiązana do swoich tradycji i sztywnych reguł, stanowi wdzięczne pole do snucia nowej historii opartej na znajomych tematach. Niebieskooki samuraj ma w zanadrzu jeszcze jedną broń, w dodatku najważniejszą ze wszystkich. To jest doprawdy ekstatyczne, wysmakowane kino akcji. Chociaż mówimy o animacji, sceny przemocy wprawiają w zachwyt, budząc słuszne skojarzenia z Kill Billem czy Johnem Wickiem. Tutaj zęby są wybijane w efektownym slow motion, krew leje się posoką jak w filmie z Umą Thurman, a ujęcia bywają tak niebanalne jak w hicie z Keanu Reevesem, np. gdy rozwałkę obserwujemy z góry. Mizu pokonuje przeciwników dynamicznymi cięciami. Jest przerażająco skuteczna, niczym chirurg dokonuje brutalnego rozczłonkowywania oponentów. Nie znaczy to, że wydarzenia zawsze idą po jej myśli – trafiają się dłuższe starcia, a ich kunszt bazuje na różnych atutach. Może to być niezobowiązujący sparing, który emocjonuje swoim rozwojem i pozwala w bardziej niewinnych warunkach przyjrzeć się umiejętnościom wojowników. Zresztą dla Mizu fizyczna konfrontacja okazuje się czasem wyrazem uwielbienia albo momentem niemal romantycznego uniesienia. Przemoc spełnia rozmaite funkcje, wychodząc poza zwykłe mordowanie. Niebieskooki samuraj imponuje również scenami pełnymi rozmachu i magii chwili – widz może wtedy poczuć się wchłonięty przez japońską stylizację, piękno otoczenia i bohaterów stawiających czoła przeciwnościom, podróżującym, poznającym się czy szukającym za pomocą natury i medytacji wewnętrznej równowagi. W tym serialu jest harmonia, chociaż przemoc w brzydszej i krwawszej formie momentami zatrważa. To też ma cel, bo podkreśla zagrożenie oraz mrok świata, który nie ma litości dla słabych. Przekonajcie się o tym sami – zachęcam. Bez większego szumu promocyjnego Niebieskooki samuraj wyrósł na niespodziewany hit. Cóż się dziwić, skoro z wielką wprawą posługuje się tak kunsztownym mieczem, że aż trudno odwrócić wzrok. A jak tylko się człowiek zapatrzy, to przepada z kretesem. NASZA OCENA: 9/10 Czytaj więcej:5 anime podobnych do Ninja Kamui POWIĄZANE TEMATY: recenzje filmów i seriali anime Netflix dramaty (filmy/seriale) nasze opinie publicystyka filmowa filmy i seriale przygodowe Niebieskooki samuraj Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG. „To nie był mój wybór”. Alan Rickman był zmuszony do zagrania tej roli w filmie z 2014 roku „To nie był mój wybór”. Alan Rickman był zmuszony do zagrania tej roli w filmie z 2014 roku „Byli wściekli”. Ikoniczna scena z Top Gun niemal doprowadziła do zwolnienia reżysera Tony’ego Scotta „Byli wściekli”. Ikoniczna scena z Top Gun niemal doprowadziła do zwolnienia reżysera Tony’ego Scotta Kiedy 3. sezon Yellowstone na Netflixie? Jest data premiery Kiedy 3. sezon Yellowstone na Netflixie? Jest data premiery „Wszystko zepsułem”. Gdyby nie błąd Josha Brolina, ten klasyczny moment z The Goonies mógłby być jeszcze lepszy „Wszystko zepsułem”. Gdyby nie błąd Josha Brolina, ten klasyczny moment z The Goonies mógłby być jeszcze lepszy Yellowstone - czy 6. sezon powstanie? Oto co wiadomo o przyszłości serialu Yellowstone - czy 6. sezon powstanie? Oto co wiadomo o przyszłości serialu