Erynie to udawany polski kryminał od TVP. Netflix nie musi się obawiać rywala

TVP chce rywalizować z Netfliksem o zainteresowanie polskich widzów. W tym celu została uruchomiona płatna platforma VoD, na której znajdziemy serial Erynie. Teoretycznie produkcja ma być atrakcją serwisu, w praktyce wygląda tandetnie i sztucznie.

nasze opinie
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 27 października 2022
8
Źrodło fot. Erynie, TVP 2022
i

Polacy potrafią tworzyć świetne seriale, a odnosi się to nie tylko do zamierzchłej przeszłości. Nawet TVP udawało się produkować tytuły wysokiej jakości. Do dziś miło wspominam Artystów, w których zebrano imponującą obsadę aktorską i umiejętnie wymieszano nadnaturalny pierwiastek z humorem i dramatem. Wciąż pamiętam tę tajemniczą atmosferę i dziwne zachowania postaci, co tydzień przyciągające do ekranu. Szkoda tylko, że nie doszło do zamówienia drugiego sezonu – ba, odcinki emitowano o niezbyt dogodnej godzinie.

TVP uruchomiło ostatnio płatny plan subskrypcji, co może wskazywać na ambicję, aby przyciągnąć uwagę polskich widzów wpatrzonych w zagraniczne serwisy streamingowe takie jak Netflix, HBO i Disney+. Serial Erynie jest promowany na jedną z atrakcji platformy, ale na razie może tylko odstraszać.

Kryminał udawany i nieudany

Erynie witają nas sceną morderstwa, odsłaniającą pierwszy prymarny problem. Świat serialu jest sterylny. Postacie wydają się zadziwiająco czyste, nawet jeśli należą do biedniejszej części społeczeństwa. W obrazowaniu przemocy przyjęto zasadę, by nie pokazywać za dużo, więc brutalne akty musimy przyjmować na wiarę, a to, co widzimy, i tak nie przekonuje. Scena widziana już po dokonanej zbrodni sprawia zaś wrażenie teatralnej ekspozycji.

Ta teatralność i umowność to stałe cechy Erynii. Zachowaniom i słowom bohaterów brakuje spontaniczności, swobody – każda kolejna scena wygląda jak przedstawienie podlegające rygorystycznemu rozplanowaniu. Ty, aktorze, dostajesz napuszony tekst i masz go wypowiedzieć z emfazą! Taka konstrukcja może zakończyć się powodzeniem tylko w jednym przypadku – przy świadomym odtwarzaniu konwencji, wykorzystywaniu wszystkich jej atutów w chwytliwie prostym kryminale. Czyli nie tutaj.

Sztuczność Erynii utrudnia wejście w przedwojenny lwowski świat detektywa Popielskiego. Stawia barierę nie do przejścia już w sposobie budowania fabuły. Tempo akcji jest ślamazarne, a kolejne sceny są wypełnione głównie ekspozycyjnymi elementami. Nie ma miejsca na to, by wzbudzić jakąkolwiek emocję – prawie jak po sznurku mamy obserwować rodzenie się w bólach kryminalnej opowieści.

Erynie to udawany polski kryminał od TVP. Netflix nie musi się obawiać rywala - ilustracja #1
Erynie, reż. Borys Lankosz, TVP 2022.

Prawie jak po sznurku – to wymaga podkreślenia. Chociaż przechodzimy przez rozmowy i zdobywamy następne informacje tak, jakbyśmy odbębniali przystanki na planie męczącej podróży, to scenariuszowi brakuje uporządkowania. Te sceny niekoniecznie z siebie wynikają, pojawiają się nienaturalne przejścia i nie do końca rozumiemy, czemu protagonista już trafił do danego miejsca.

Dochodzi do montażowego chaosu. Nie dostajemy szansy, by zainteresować się fabułą, zupełnie pozbawioną polotu i zarysowania w jej uczestnikach odpowiedniej motywacji. W bałaganie też nie znaleziono czasu na to, by przedstawić postacie, pozwolić je widzowi poznać, może polubić. Wszystko na nie – to naprawdę wyjątkowo niewygodny serial do oglądania.

Marcin Dorociński wygląda tak, jak powinien wyglądać detektyw o mrocznej duszy. Z surowym wyrazem twarzy i w okularach z czerwonymi szkiełkami mógłby urwać się z jakiegoś filmu noir. Tylko że jego bohatera też dotyczy poruszona wcześniej sterylność. Dorociński miota się w tej historii, próbuje przekonać cierpieniem czy zaangażowaniem, ale ostatecznie dopasowuje się tylko do poziomu całości. Na pokazanie aktorskich umiejętności nie pozwala też scenariusz, zwłaszcza na siłę prowadzona narracja, w której słyszymy głos głównego bohatera. Taki zabieg również trzeba dobrze ograć, żeby nie przypominał niechlujnie wrzuconych fragmentów z jakiegoś e-booka.

Erynie TVP jak Belle Epoque TVN-u

Może oglądaliście kiedyś Belle Epoque. Materiały zapowiadały mroczny kostiumowy serial, który będziemy mogli postawić obok Tabu HBO z Tomem Hardym. Okazało się, że brudny świat był zbyt czysty, dialogi raziły sztucznością, a fabuła nie kryła żadnych ciekawych wątków czy zwrotów akcji – ot, poziom zupełnie podstawowy.

Erynie bazują co prawda na ciepło przyjętym literackim pierwowzorze, ale cierpią na podobne problemy. Nie sposób znaleźć tu punktu zaczepienia, który mógłby po pierwszych odcinkach dawać nadzieję na poprawę (w chwili pisania niniejszej recenzji można obejrzeć tylko trzy epizody). Czy przedwojenny Lwów się rozrośnie i zaczniemy oglądać jego posępniejsze, bardziej klimatyczne rejony? Dojdzie do niespodzianki w prezentacji świata, fabuły i bohaterów? A może i montaż stanie się bardziej sensowny? W cuda nie wierzę, a jeśli TVP ma zachęcać widza do płacenia za subskrypcję podobnymi produkcjami, to nie wieszczę powodzenia.

Wstępna ocena: 3/10

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

City Hunter od Netflixa zbiera pozytywne oceny, ale recenzenci zwracają uwagę na przestarzały humor tej ekranizacji mangi

City Hunter od Netflixa zbiera pozytywne oceny, ale recenzenci zwracają uwagę na przestarzały humor tej ekranizacji mangi

Gdzie obejrzeć The Ministry of Ungentlemanly Warfare? Czy film z Henrym Cavillem będzie w polskich kinach?

Gdzie obejrzeć The Ministry of Ungentlemanly Warfare? Czy film z Henrym Cavillem będzie w polskich kinach?

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Najlepsze komedie 2024, nasze top 10

Najlepsze komedie 2024, nasze top 10

Czy 3. sezon Tokyo Vice powstanie? Twórcy serialu HBO komentują kwestię kontynuacji

Czy 3. sezon Tokyo Vice powstanie? Twórcy serialu HBO komentują kwestię kontynuacji