Upadek Wiedźmina Netflixa - jak zaorano ten serial

Zaczęło się naprawdę dobrze. Głosy krytyki oczywiście się pojawiały, ale oglądalność robiła swoje. No i Cavill wczuł się w Geralta tak, jak nikt wcześniej. Twórcy rozszerzyli też wątek Yennefer i miało być już tylko lepiej. Z akcentem na „miało”.

nasze opinie
Marek Jura 22 grudnia 2022
78
Źrodło fot. Wiedźmin, showrunner: Lauren Hissrisch Schmidt, Netflix 2022
i

W tej chwili przyszłość Wiedźmina nie rysuje się kolorowo. Wizja planowanych siedmiu czy ośmiu sezonów mocno się oddala. Serial, który miał być najważniejszym widowiskiem fantasy Netflixa, konkurując o szeroki target widzów z Rodem smoka HBO i Władcą Pierścieni: Pierścieniami Władzy Amazona, zalicza największy kryzys od początku produkcji. W scenariusz równorzędnej walki o podobną oglądalność wierzą już tylko najwięksi optymiści. W produkcji musiało się dziać nie za dobrze od samego początku, ale to dopiero odejście Cavilla uzmysłowiło nam wszystkim, jak bardzo jest źle.

Ja nie czytam książek, jestem tu tylko scenarzystą

Sapkowskiemu do tej pory serial mógł się podobać. Wielokrotnie podkreślał on bowiem, że różnorodność rasowa czy nie zawsze słowiański klimat są rzeczami, który wybrzmiały może nawet lepiej w serialu niż książkach. Do końca drugiego sezonu zapewne niewiele Sapka niepokoiło. A potem ktoś wypalił, że część scenarzystów nabija się z książek i nie ma chęci, by się z nimi w całości zapoznawać.

Upadek Wiedźmina Netflixa - jak zaorano ten serial - ilustracja #1
Andrzej Sapkowski od początku wspierał produkcję Netflixa, odcinał się za to od gier CD Projektu

Aż dziwne, że Sapkowski nie zareagował na te plotki, uderzając pięścią w stół. Przecież dokładnie tak uczynił, czując się oszukany przez CD Projekt, który do jego książek podszedł z ogromem miłości, dokładnie wczytując się w materiał źródłowy i nie pozwalając na zrobienie czegokolwiek, co nie byłoby logiczną konsekwencją wydarzeń z powieści i zbiorów opowiadań (czasami aż za bardzo, ale to już inna para kaloszy).

Oczywiście można zwalić wszystko na karb niefortunnego żartu, w końcu nikt oficjalnie nie powiedział „Nie czytałem Sapkowskiego, bo to śmieszne” (informację podał były pracownik Netflixa Beau DeMayo), ale niesmak pozostał. Tym bardziej że odchodzący Cavill wspominał właśnie o braku szacunku do materiału źródłowego.

Rycerz na białym koniu przybywa!

Sytuację postanowiła skomentować Lauren Schmidt Hissrich, przekonując, że czytała książki Sapkowskiego i nigdy się z nich nie śmiała. I zapewne tak było. Tyle że komentarz Beau DeMayo dotyczył części scenarzystów (były pracownik nie wspominał o showrunnerce). Lauren broniła zresztą zaciekle swoich pracowników za każdym razem, gdy pojawiały się podobne oskarżenia. Jeszcze niedawno zarzekała się zresztą, że Henry Cavill nigdzie się nie wybiera…

Upadek Wiedźmina Netflixa - jak zaorano ten serial - ilustracja #2
Lauren robi, co może, ale mało kto dziś wierzy, że panuje nad sytuacją na planie

Jako osoba, która czuwa nad spójnością odcinków i buduje większą historię, Schmidt Hissrich jak do tej pory sprawuje się dobrze (a przynajmniej jako tako). Trudno jednak nie zauważyć, że nie udaje się jej zapanować nad całą ekipą, a kolejne jej komentarze, zamiast uspokajać, dowodzą tylko, że kontrolę nad sytuacją straciła ona już dawno.

Wiedźmin bez Cavilla to jak gra w Wild Hunt bez zablokowania się Płotki na dachu

Najgorsze jednak, że po trzecim sezonie (który może, mooooże jeszcze nieco poprawi notowania całej produkcji) z obsady odejdzie Henry Cavill. Co najważniejsze, powodem nie są tu ani pieniądze, ani inna rola (aktor wielokrotnie podkreślał, że granie w dwóch wielkich projektach w jednym roku nie byłoby dla niego żadnym problemem).

Upadek Wiedźmina Netflixa - jak zaorano ten serial - ilustracja #3
Liam Hemsworth, czyli nowy Geralt

Mało ważne jest przy tym, czy Liam Hemsworth godnie zastąpi Cavilla. Fani zdążyli bowiem już pokochać jego Geralta i zawsze będą go do niego porównywać. Poza tym, nie ma co ukrywać – aktorki wcielające się w Yennefer i Ciri to wschodzące gwiazdy dzięki Wiedźminowi. Cavill natomiast był gwiazdą, która od początku trzymała na swoich barkach popularność produkcji.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w czasie pierwszego sezonu Cavill mówił, że mógłby grać Geralta jeszcze przez wiele lat. Niedawno zaś przyznał, że zrezygnował z powodu zupełnie innej wizji scenarzystów. On wciąż chciał robić to bardziej książkowo, oni – po hollywoodzku. I tak balansowali na tej cienkiej linie, aż ta w końcu pękła.

Bajka w świecie usłanym krwawymi różami

Jak gdyby Wiedźmin Netflixa miał mało powodów do symbolicznego przynajmniej upadku, doszły do tego jeszcze fatalne recenzje przedpremierowe spin-offu. Dobrze wyszły ponoć tylko walki i kostiumy. Całość prezentować się ma (co w sumie widać już na materiałach promocyjnych) wyjątkowo tanio, tak jakby wielki producent rzucił tylko kilka groszy i miał nadzieję, że projekt okaże się nie większą, ale tylko mniejszą klapą.

Upadek Wiedźmina Netflixa - jak zaorano ten serial - ilustracja #4
The Witcher: Blood Origin, showrunner: Declan de Barra, Platige Image i Hivemind, Netflix 2022

Skoro z projektu wycięto gorsze sceny, skracając go tym samym o dwa odcinki (!), i przestano nazywać serialem, a „wydarzeniem specjalnym”, coś musi być na rzeczy. Najsmutniejsze jest jednak to, że ktoś tu nie zrozumiał tego, co udaje się robić nawet ekipie Lauren – Wiedźmin to nie bajka. Czarno-białe postacie pasują tu jak pięść do nosa, a happy-endy sprawiają, że gdzieś na świecie umiera z żalu jedna mała kikimorka.

To ma być dopiero jeden z wielu wiedźmińskich spin-offów. Ale jeżeli tak dalej pójdzie, to lepiej, by Netflix wstrzymał poboczne projekty całkowicie. Szkoda, że w tym przypadku nikt nie przyjrzał się dobrze Zmorze Wilka – spin-offowi Wiedźmina, zasłużenie zbierającego niezłe recenzje. Można? Można. Tylko najpierw trzeba naprawdę dużo zmienić. A na to w ekipie Lauren niestety się nie zanosi.

Czy jest jeszcze dla serialu jakaś nadzieja?

Jak myślicie? Czy da się jeszcze uratować Wiedźmina Netflixa? Czy przy okazji premiery czwartego sezonu odczujemy prawdziwe katharsis, zobaczymy powstającego z popiołów feniksa i…. zapędziłem się trochę. Bo tak się raczej nie stanie. Wszelki znaki na niebie i ziemi wskazują, że obserwujemy właśnie początek końca Wiedźmina. Chciałbym się mylić, ale nie potrafię znaleźć póki co żadnego argumentu przeczącego tej smutnej tezie.

Upadek Wiedźmina Netflixa - jak zaorano ten serial - ilustracja #5
Geralt Henry’ego Cavilla przygotowujący się do jednej ze swoich ostatnich scen w serialu Netflixa

Problemów Wiedźmin Netflixa ma naprawdę dużo. Głosy krytyki pojawiały się od samego początku, ale były to raczej odosobnione w skali całego świata zarzuty o ciemnoskóre elfy (co niezmiennie bawiło samego Sapkowskiego) albo rzekomą słowiańskość uniwersum, która tak na dobrą sprawę została ukazana tak wyraźnie i globalnie dopiero w grach. No i jeden faktyczny mankament – chaos w fabule. Prawdziwym problemem jest: 1. Brak szacunku do materiału źródłowego; 2. Próby zrobienia z powieści dla dorosłych ugrzecznionej adaptacji PG 13; 3. Odejście Henrego Cavilla; 4. Przedłużający się okres czekania na kolejny sezon; 5. Nieudane (przynajmniej jak do tej pory) spin-offy. Oraz wiecznie uśmiechnięta Lauren Schmidt Hissrich, która chyba wciąż wierzy, że ma sytuację pod kontrolą. A wy, jak widzicie dalsze losy uniwersum Netflixa?

OD AUTORA

Nie ukrywam, że pierwszy sezon netflixowego Wiedźmina naprawdę do mniej trafił. Drugi też oglądałem ze sporym zainteresowaniem. Trudno mi jednak oprzeć się wrażeniu, że trzeci będzie ostatnim, który zasłuży na uwagę.

Marek Jura

Marek Jura

W 2016 ukończył filologię na UAM-ie. Od tamtej pory recenzuje dla GRYOnline.pl prozę, poezję, filmy, seriale oraz gry wideo. Pierwsze kroki w branży dziennikarskiej stawiał zaś jako newsman w lokalnym brukowcu. Prowadził własną firmę – projektował, składał, testował i sprzedawał planszówki. Opublikował kilka opowiadań, a także przygotowuje swój debiutancki tom wierszy. Trenuje sporty walki. Feminista, weganin, fan ananasa na pizzy, kociarz, nie lubi Bethesdy i Amazona, lubi Lovecrafta, Agentów TARCZY, P:T, Beksińskiego, Hollow Knigt, performance, sztukę abstrakcyjną, mody do gier i pierogi.

„Największa głupota wszech czasów”. Producent z Netflixa nie jest fanem sposobu, w jaki wydano Fallouta

„Największa głupota wszech czasów”. Producent z Netflixa nie jest fanem sposobu, w jaki wydano Fallouta

Kiedy One Hundred Years of Solitude będzie na Netfliksie?

Kiedy One Hundred Years of Solitude będzie na Netfliksie?

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Kiedy premiera Rebel Moon 2 na Netflixie?

Kiedy premiera Rebel Moon 2 na Netflixie?

Nowe zdjęcia Liama Hemswortha na nowo wzbudziły dyskusje o tym, czy aktor pasuje do roli Geralta

Nowe zdjęcia Liama Hemswortha na nowo wzbudziły dyskusje o tym, czy aktor pasuje do roli Geralta