Widzieliśmy w Wenecji nowy film Davida Finchera. Powolny thriller przyspiesza bicie serca

Prosto z festiwalu filmowego w Wenecji recenzujemy najnowszy film Davida Finchera, The Killer. Mistrz jest w formie i w hipnotyzujący sposób ukazuje nam kilka dni z życia płatnego zabójcy.

nasze opinie
Jan Tracz 15 września 2023
4
Źrodło fot. The Killer, reż. David Fincher, Archaia Entertainment 2023
i

Każdy film Finchera to w jakimś stopniu wydarzenie w świecie współczesnego kina. Fincher to twórca, który na swoim koncie ma same co najmniej dobre filmy i u którego filmografia składa się praktycznie z samych klasyków. Za Fincherem można niby nie przepadać, ale nie można go ot tak nie lubić czy gardzić jego thrillerowym sznytem. Fincher jak mało kto potrafi budować napięcie i suspens w jednym, a jego najnowszy The Killer jedynie hołduje tej jakże nieodkrywczej tezie. Netfliksowy The Killer będzie dostępny na platformie już od 10 listopada, lecz my mieliśmy okazję obejrzeć go podczas jego premiery światowej, właśnie podczas 80. edycji włoskiego Biennale. I możemy stwierdzić jedno – naprawdę macie na co czekać!

Fincherowska jazda bez trzymanki

Widzieliśmy w Wenecji nowy film Davida Finchera. Powolny thriller przyspiesza bicie serca - ilustracja #1
The Killer, 2023, reż. David Fincher, Netflix

Bazujący na – bardzo podobnym estetycznie – francuskim komiksie o tym samym tytule film, posiada naprawdę prosty i angażujący punkt wyjścia. Nasz „killer”, grany przez Michaela Fassbendera, jest w trakcie wykonywania swojego kolejnego (niebywale) intratnego zlecenia. Czekając na cel, poznajemy jego styl pracy – w jaki sposób panuje nad nerwami, jak dokładnie reguluje swoje tętno, ile mniej więcej śpi, co sądzi o zmodernizowanym świecie i jak stara się go wykorzystywać na swoją korzyść. Na początku przypomina to Hitchcockowskie Okno na podwórze, jednak to tylko pozory – kiedy zabójca przypadkowo przestrzela, wywołuje nieoczekiwany efekt domina, który bacznie obserwujemy właśnie w trakcie tego seansu. I choć opiera się to na klasycznym motywie zemsty, to nic nie stoi nam na przeszkodzie, by w pełni czerpać z tego nieoczywistego seansu.

Trochę Fincherowski sznyt, trochę „slow cinema” (o czym za jakiś czas), a trochę mocne i namacalnie brutalne kino – tu każdy znajdzie coś dla siebie! Do tego dostajemy kilka pamiętnych aspektów, które czynią ten film w miarę „oryginalnym”. Przykładowo, zabójca Fassbendera szafuje filozoficznymi frazesami (przypominającymi nieco „złote myśli” Paola Coelho), co wprowadza nieco ironiczny i wręcz osobliwy klimat do samego filmu. Co więcej, twórcy w umiejętny sposób wykorzystują soundtrack, głównie złożony ze sztandarowych utworów popularnej grupy The Smiths. Mówi się, że muzykę zespołu z Manchesteru cechują miłe kompozycje z cmentarnymi tekstami. Chwilami – właśnie przez nietypowy, aczkolwiek sprawdzający się humor – The Killer jest właśnie jak jeden z utworów Morriseya i spółki.

Fassbender, czyli Aktor przez duże „A”

Widzieliśmy w Wenecji nowy film Davida Finchera. Powolny thriller przyspiesza bicie serca - ilustracja #2
The Killer, 2023, reż. David Fincher, Netflix

Rola oscarowa? Być może, ale w tym kontekście nie jest to ważne – liczy się fakt, że Michael Fassbender po raz kolejny udowadnia, iż jest Aktorem przez duże „A”. Fincher w znakomity sposób prowadzi go jako (teoretycznie) faceta z całkowitą znieczulicą emocjonalną, który postanawia mścić się na swoich pracodawcach zarówno w imię miłości, jak i przy okazji samego honoru. A przecież sam Fassbender nie miał ostatnio passy do filmów i wybieranych przez siebie ról, choć nieraz udowodnił nam, że potrafi grać jak mało kto. Dlatego tym bardziej cieszy fakt, że obaj panowie – mistrzowie swojego fachu – spotkali się na planie tego nietypowego (ale ekscytującego), filmowego tour de force.

Fincher w mądry sposób eksploatuje Fassbendera i kreuje z niego zimnego, dumnego i pewnego w swoich fachu zabójcę. Aktor już od pierwszych scen bazuje na dwóch elementach: swojej wiecznie-tej-samej-ale-hipnotyzującej mimice i głosie z offu, którym posługuje się jako filmowy narrator. Nie tylko tłumaczy nam mniej więcej fabułę filmu – on także dzieli się swoimi „zawodowymi niuansami”, a jego zobojętniały głos fantastycznie koresponduje z nie do końca „przyjemnymi” czynnościami, które wykonuje. Trudno wyobrazić sobie tutaj innego aktora niż Fassbender – od początku do końca widać, że panuje nad swoją postacią, a także ją czuje. Swoją zimną maskę nosi nawet wtedy, gdy jego zabójca znajduje się w sytuacjach podbramkowych. Wygląda to tak, jakby tytułowy Killer zawsze miał wszystko pod kontrolą, jakby wiecznie kalkulował, analizował, szukał nowych rozwiązań i filtrował każdą opcję, jaką akurat podsuną mu jego szare komórki. Tym samym zaczynamy podziwiać sposób, jak pieczołowicie egzekwuje wyznaczone przez siebie idee i plany, choć trudno mówić tu o jednoznacznym uczuciu – w końcu postać Fassbendera zabija z zimną krwią.

Nie dla każdego?

Widzieliśmy w Wenecji nowy film Davida Finchera. Powolny thriller przyspiesza bicie serca - ilustracja #3
The Killer, 2023, reż. David Fincher, Netflix

W Wenecji (tuż po paru pokazach najnowszego filmu Finchera) wśród dziennikarzy i krytyków przeplatała się podobna konstatacja: The Killer to nie jest film dla każdego, i – co więcej – nie do końca pasuje, aby swoją premierę miał właśnie na Netfliksie. Choć tego typu stwierdzenia potrafią być nietrafione, a zazwyczaj ich celem jest wzbudzić jałową dyskusję, to tym razem trudno się z tym nie zgodzić. The Killer może okazać się zabójczy za sprawą swojego tempa, więc warto mieć się na baczności. Trudno wyobrazić sobie oglądanie tego filmu w łóżku lub na kanapie – to właśnie ciemna sala kinowa intensyfikuje seansowy mrok i pomaga „odczuwać” emocje (głównie niepojęte ilości stresu) postaci Fassbendera.

Przede wszystkim film świadomie się dłuży, głównie na początku – prawdopodobnie mniej cierpliwi widzowie poddadzą się po pierwszych dwudziestu lub trzydziestu minutach. Kiedy słyszymy, że produkcja ma być o płatnym zabójcy, to pewnie podświadomie oczekujemy czegoś w duchu growego Hitmana. Nic z tych rzeczy. Fincher stawia na krystalicznie czysty realizm i udowadnia, że zabijanie to (poniekąd) praca jak każda inna – są gorsze i lepsze dni. Sęk w tym, że tytułowy morderca przeżywa raczej te gorsze (w dobrym i złym tego zdania znaczeniu).

I nie jest to też w żadnym stopniu zarzut: Fincher w umiejętny sposób – głównie poprzez użycie perspektywy naszego nie-do-końca-bohatera – zanurza nas w ten chłodny i niewybaczający świat człowieka, który ogromne pieniądze zarabia, popełniając jeden z grzechów głównych tego świata. Jednak ten film jest jak przygotowanie do długo oczekiwanego zabójstwa: nigdy nie wiesz, kiedy coś się wydarzy, a czasem na dwie kluczowe minuty trzeba niezwykle długo czekać. Całość okraszona jest wspomnianą wcześniej książkowo-uliczną filozofią protagonisty czy świetnie dobranym soundtrackiem na czele z The Smiths, więc nie będzie tu nudy, raczej kontemplacja połączona z sekwencjami mocnej, wartkiej i wgniatającej w fotel akcji. Innymi słowy, niezapomniana immersja w pełni gwarantowana!

Recenzję pozostaje zakończyć krótką, aczkolwiek treściwą notką z sensownym doborem słów. The Killer to filmowy voyeryzm połączony z intensyfikacją przeżycia, jakim jest zabójstwo, a przy tym suspens w oczekiwaniu, kto komu (i czy w ogóle) zada końcowe coup de grâce. A przy okazji to jeden z lepszych filmów tego sezonu.

NASZA OCENA: 9/10

Jan Tracz

Jan Tracz

Absolwent Film Studies (BA i MA) na uczelni King's College London w Wielkiej Brytanii, aktualnie pisuje dla portalu Collider, WhyNow, The Upcoming, Ayo News, Interii Film, Przeglądu, Film.org.pl i GRYOnline.pl. Publikował na łamach FIPRESCI, Eye For Film, British Thoughts Magazine, Miesięcznika KINO, Magazynu PANI, WP Film, NOIZZ, Papaya Rocks, Tygodnika Solidarność oraz Filmawki, a także współpracował z Rock Radiem i Movies Roomem. Przeprowadził wywiady m.in. z Alejandro Gonzálezem Ińárritu, Lasse Hallströmem, Michelem Franco, Matthew Lewisem i Davidem Thomsonem. Publikacje książkowe: esej w antologii "Nikt Nikomu Nie Tłumaczy: Świat według Kiepskich w kulturze" (Wydawnictwo Brak Przypisu, 2023). Laureat Stypendium im. Leopolda Ungera w 2023 roku. Członek Young FIPRESCI Jury podczas WFF 2023.

„To nie był mój wybór”. Alan Rickman był zmuszony do zagrania tej roli w filmie z 2014 roku

„To nie był mój wybór”. Alan Rickman był zmuszony do zagrania tej roli w filmie z 2014 roku

„Byli wściekli”. Ikoniczna scena z Top Gun niemal doprowadziła do zwolnienia reżysera Tony’ego Scotta

„Byli wściekli”. Ikoniczna scena z Top Gun niemal doprowadziła do zwolnienia reżysera Tony’ego Scotta

Kiedy 3. sezon Yellowstone na Netflixie? Jest data premiery

Kiedy 3. sezon Yellowstone na Netflixie? Jest data premiery

25 lat temu Bruce Willis otrzymał tak absurdalnie wysokie wynagrodzenie za Szósty zmysł, że do dziś niemal nikomu nie udało się tego przebić

25 lat temu Bruce Willis otrzymał tak absurdalnie wysokie wynagrodzenie za Szósty zmysł, że do dziś niemal nikomu nie udało się tego przebić

Raz Mariska Hargitay wstrzymała prace na planie Law & Order: SVU, aby pomóc dziewczynce, która pomyliła ją z prawdziwą policjantką

Raz Mariska Hargitay wstrzymała prace na planie Law & Order: SVU, aby pomóc dziewczynce, która pomyliła ją z prawdziwą policjantką