filmomaniak.pl NEWSROOM Ragnar Lodbrok nie umarł. Żyje w bohaterach serialu Wikingowie: Walhalla - recenzja Ragnar Lodbrok nie umarł. Żyje w bohaterach serialu Wikingowie: Walhalla - recenzja Wikingowie: Walhalla byli jedną z najbardziej oczekiwanych serialowych premier tego roku. Netflix dotarł z flotą do brzegu, choć sztorm porwał parę łodzi. Szczęśliwie dla nas były to głównie drugorzędne drakkary wiozące zaopatrzenie. newsPatryk Kubiak 9 marca 2022 4 Ragnar był tylko jeden. Wikingowie: Walhalla mają za to jego przyzwoitą namiastkę aż w trzech osobach. Netflix nie popsuł nordyckiej sagi, mimo że takie głosy pojawiały się przed premierą (zatem śmiało można założyć, że były mało konstruktywne). Pierwszy sezon stworzony przez Jeba Stuarta nie okazał się lepszy od dzieła Michaela Hirsta, ale też nie pozostał daleko w tyle. To godny sequel, a poza tym – im bardziej zagłębiamy się w skandynawską tajgę, tym robi się gęściej i mroczniej. Brakuje tlenu i przestrzeni. I są to komplementy. Sztorm, który mógł zmieść wszystkoWalhalla rozpoczyna się „epicko” – w najgorszym i niewłaściwym znaczeniu tego nadużywanego przez Polaków anglicyzmu. W pierwszym odcinku mamy wszystko: zarysowanie sylwetek i motywacji bohaterów, dużo zemsty i furę niepotrzebnych efektów specjalnych. Ewidentnie twórcy chcieli zacząć z wysokiego C, ale nie zabrzmiało ono tak czysto, jak oczekiwali. Powiązane:7 lat po odejściu z Wikingów Travis Fimmel powróci na Netflixa. Jego rola w Boy Swallows Universe ponownie przypomina Ragnara Początek przygody w świecie sto pięćdziesiąt lat po śmierci Ragnara Lodbroka mnie nie porwał. Choć od mojego seansu debiutanckiego epizodu upłynęło w Wiśle sporo wody, nie mogę wyrzucić z pamięci sztormu, podczas którego poznajemy dwójkę głównych aktorów tego spektaklu, podróżników z Grenlandii: Freydis i Leifa. Mimo że Netflix z pewnością nie skąpił grosza na produkcję kontynuacji uznanej marki, wzburzone przez speców od CGI morze wyglądało wyjątkowo nieprzekonująco. Byłem zawiedziony i gotów przyznać rację wszystkim malkontentom. To nie była ta rzeczywistość, którą zostawiłem, gdy kończyłem pierwowzór. Nawet jeśli od pożegnania z legendą graną przez Travisa Fimmela Wikingowie odrobinę stracili na jakości. Szczęśliwie od drugiego odcinka serial wkracza na właściwe tory. Z każdą upływającą minutą prowadzenie narracji staje się bardziej osobiste, a scenarzyści opierają snutą przez siebie opowieść na trzech filarach – i to tego rodzaju, który zawsze w Wikingach był najmocniejszy. Czytaj o serialu Wikingowie: Walhalla w naszej encyklopedii: Wikingowie: Walhalla Wyraziste postacie w centrum wszystkiegoHarald znaczy sjarmPierwszą z owych postaci jest charyzmatyczny Harald, w którego wciela się Leo Suter. To na pierwszy rzut oka najjaśniejszy klejnot w wikińskiej koronie i osobowość najmocniej inspirowana głową klanu Lodbroków. Przystojny i dobrze zbudowany książę Norwegii z ambicjami sięgającymi znacznie poza obecny horyzont. Pełen wdzięku przywódca, utalentowany mówca, który byłby w stanie przekonać kamień, by ten zaczął fruwać. Harald Sigurdsson ma w sobie to „coś”. SJARM „Sjarm” to norweskie słowo, oznaczające ni mniej, ni więcej, tylko urok, który roztacza wokół pewna siebie i pełna wdzięku oraz charyzmy osoba. Sigurdsson jest zatem przede wszystkim uosobieniem Ragnarowych umiejętności pertraktacji i daru perswazji. Czy to jednocząc chrześcijańskich i pogańskich wikingów pod jednym sztandarem, aby osiągnąć zamierzony cel, czy to w berserkerskim szale kładąc pokotem kolejnych wrogów, grany przez Sutera norweski arystokrata zdaje się mieć wykraczający poza ramy obecnego sezonu plan, o którym widzowie nie mają pojęcia, a który on z lubością i konsekwencją realizuje – niczym jego nieżyjący od dawna kolega po mieczu. NAJLEPSI NA POKŁAD Harald wraz z jednym z Sasów, Godwinem, to najciekawiej wykreowane postacie. Ten drugi jest królewskim doradcą na angielskim dworze, uczestniczącym w licznych zwrotach akcji, w większości wprawiających odbiorcę w pozytywne zaskoczenie – dlatego powstrzymam się od rozpisywania na jego temat. Uważam jednak, że zasługuje na wzmiankę – z racji wpływu na bieg zdarzeń (i tego, jak wiarygodna wydaje się to postać), a także z uwagi na wyborny warsztat aktorski grającego go Davida Oakesa. Besvergelse FreydisElementy mistycyzmu i nordyckich wierzeń (w późniejszych sezonach przeplatane też chrześcijańskimi wpływami) silnie naznaczyły oryginalnych Wikingów. Za sprawą Freydis Eriksdotter (Frida Gustavsson), pochodzącej z Grenlandii siostry Leifa, oraz świętej wojny pomiędzy wyznawcami Chrystusa a zwolennikami dawnych bóstw w Walhalli duchowość wydaje się mieć jeszcze większą wagę. Obok Ragnara Freydis Eriksdotter to kolejna ulubienica pogańskich bóstw. BESVERGELSE Skandynawowie są narodem, w którym wciąż popularne są wszelkie ludowe wierzenia i podania. W związku z tym posiadają wiele wyrazów, którymi można określić zaklęcia, czary bądź gusła. Jednym z nich jest „besvergelse”. Freydis jest osobą bardzo religijną, której przeznaczeniem – w tym momencie owej sagi, w jakim aktualnie się znajdujemy – ma być uratowanie kultu starych świętości. Napływ chrześcijaństwa i rosnący odsetek nawróconej nań ludności w Skandynawii sprawiają, że wątek ten urasta do rangi jednego z najistotniejszych w całym serialu. Choć Ragnar, jak pamiętamy, nieczęsto zwracał się do swoich bogów o wsparcie, z Freydis łączy go fakt, że do obydwojga Odyn i spółka przemawiali poprzez różnorakie omeny. Grenlandka jest, niestety, postacią najgorzej poprowadzoną w pierwszym sezonie. Przede wszystkim razi jej rozwój „od zera do wybrańca” (wybrańczyni?), wynikający... No właśnie, nie wiadomo z czego. Więcej nie mogę napisać, by nie popsuć Wam zabawy. Ekte jak LeifOstatnim „wcieleniem” mitycznego króla Danii w uniwersum nowych Wikingów jest Leif – grany przez Sama Corletta. Podobnie jak Freydis pochodzi z Grenlandii. W tej chwili to najlepszy z kapitanów Północy, wyśmienity wojownik i człowiek, którego z równowagi nie jest w stanie wyprowadzić nawet szarżujący niedźwiedź polarny. Mimo że przybył do Europy, by wraz z siostrą szukać zemsty na jej oprawcy, szybko poczuł smak chwały, jaką przynieść może żywot wikinga. Leif Erikson jest urzekająco autentyczny. EKTE Gdy w języku norweskim chcemy coś (bądź kogoś) określić jako autentyczne lub prawdziwe, użyjemy właśnie słowa „ekte”. Cechami identyfikującymi go ze zdobywcą Paryża są rozwaga i autentyczność. Prawdziwość oraz spójność w słowie i czynie. Leif jednocześnie okazuje się charakterem najbardziej skrytym. Wiemy o nim głównie tyle, że jest synem swego niesławnego ojca – mordercy, wygnańca, z którego cienia pragnie wyjść. Cóż, mogę zdradzić, że do tej pory udaje mu się to bez trudu. Jeśli interesują Was dalsze przygody Haralda, Freydis i Leifa, niekoniecznie musicie czekać na drugi sezon Wikingów: Walhalli. Ostatnio na ich temat wypowiedział się showrunner tej produkcji. Co zdradził? Dowiecie się z tego newsa (tylko uważajcie na spoilery!): Showrunner Wikingów: Walhalli zdradza, co czeka bohaterów serialu [SPOILER] Nie wypaść z łask bogówDo tej pory kolejne epizody Walhalli utrzymują tendencję zwyżkową, jeśli chodzi o jakość. To wyraźny plus – zdecydowanie preferuję, gdy seriale zaczynają się przyzwoicie, a wraz z rozwojem projektu przesuwają sobie poprzeczkę w górę (za przeciwny przykład może posłużyć drugi sezon netflixowego Wiedźmina, którego pierwszy odcinek był znośny, a dalej – sami wiecie). Wyzwanie, przed jakim teraz stoją twórcy, to – zwyczajnie – robić dalej to, co im dobrze wychodzi. Zarówno scenarzyści, jak i pozostali członkowie ekipy stąpają po Skandynawii coraz śmielej. Rozpychają się w tym świecie łokciami i kolanami, moszczą i urządzają go zgodnie z własnym zamysłem. W stosunku do poprzedniej odsłony w nowych Wikingach więcej jest intryg i inszych knowań. Kierunek, w jakim pójdzie fabuła, wydaje się mniej przewidywalny. W całym pierwszym sezonie miałem dwa takie momenty, że autentycznie zaskoczyło mnie zachowanie pewnych bohaterów – nie zdziwiło (co stanowi zasadniczą różnicę), bo ich motywy były całkowicie logiczne, zrozumiałe i spójne (wyłączając działania pewnego szalonego jarla, którego wątek zapewne będzie rozwijany w następnych rozdziałach). Oparcie projektu na trzech postaciach, którym – moim zdaniem – umyślnie przypisano poszczególne cechy poprzedniego bohatera i ulubieńca publiczności, Ragnara, było kluczowym posunięciem kreatywnym. To solidny fundament na przyszłość. Oby więc teraz łaska praojca i całego panteonu nordyckich bóstw sprzyjała autorom tej produkcji. Wikingowie: Walhalla to obiecujący serial, który ma szansę znacznie szerzej rozwinąć żagle. Netflix zdobył mój kredyt zaufania i będę z ciekawością śledził dalsze losy Haralda, Freydis i Leifa. Ocena: 7/10OD AUTORA Lubię seriale, lubię też (jak każdy) wikingów. W przeciwieństwie do niektórych krzykaczy ich unowocześniona i rozpowszechniona w popkulturze wizja mnie nie odstręcza. Wyprzedzając nawałę, jaka zapewne nadejdzie w komentarzach, nie przeszkadza mi również czarnoskóra przywódczyni Kattegat, bo jej pochodzenie oraz obecna funkcja zostały wyjaśnione w wiarygodny sposób. Wiem, jak wyglądali w rzeczywistości ludzie Północy, ale oglądając produkcje podobne do Walhalli, nie oczekuję programu edukacyjnego. Chcę czegoś, co sprawi, że będę się dobrze bawił, w związku z czym po seansie chętnie sięgnę po telefon bądź laptopa i z przyjemnością poczytam w sieci o pierwowzorach ulubionych postaci. Zarówno Wikingowie Michaela Hirsta, jak i sequel Jeba Stuarta w roli takowej zachęty sprawdzają się doskonale. Czytaj więcej:Bohaterowie serialu Wikingowie w World of Tanks. To kolejne zderzenie świata filmów i seriali z grami Wargamingu POWIĄZANE TEMATY: recenzje filmów i seriali seriale publicystyka filmowa Wikingowie: Walhalla Autor: Patryk Kubiak Kiedy rozgrywa się Alien: Earth? Umiejscowienie serialu na osi czasu Obcego Kiedy rozgrywa się Alien: Earth? Umiejscowienie serialu na osi czasu Obcego Raz Mariska Hargitay wstrzymała prace na planie Law & Order: SVU, aby pomóc dziewczynce, która pomyliła ją z prawdziwą policjantką Raz Mariska Hargitay wstrzymała prace na planie Law & Order: SVU, aby pomóc dziewczynce, która pomyliła ją z prawdziwą policjantką „Nie mogę błagać mężczyzny w telewizji”. Ellen Pompeo była tak zawstydzona kręcąc tę ikoniczną scenę z Grey’s Anatomy, że podczas niej naprawdę płakała „Nie mogę błagać mężczyzny w telewizji”. Ellen Pompeo była tak zawstydzona kręcąc tę ikoniczną scenę z Grey’s Anatomy, że podczas niej naprawdę płakała „Nie, dziękuję”. The Walking Dead byłoby zrujnowane, gdyby nie ta jedna decyzja, która ocaliła serial „Nie, dziękuję”. The Walking Dead byłoby zrujnowane, gdyby nie ta jedna decyzja, która ocaliła serial Kiedy premiera Stranger Things 5? Nowe informacje o sezonie od Netflixa Kiedy premiera Stranger Things 5? Nowe informacje o sezonie od Netflixa