Trzeci sezon Belfra ma swoje momenty. I jest ich całkiem sporo

Zapowiedź trzeciego sezonu Belfra była dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. W końcu druga część serii okazała się całkowitym niewypałem. Sprawdzamy, czy warto było powrócić do świata Pawła Zawadzkiego.

nasze opinie
Jan Tracz 8 września 2023
2
Źrodło fot. Belfer, 2023, reż. Łukasz Grzegorzek, Canal+
i

Na platformie Canal+ rusza właśnie trzeci sezon serialu przedstawiającego nieco ekstremalny mikroświat (anty)bohatera granego przez Macieja Stuhra. Gdzie nie pojawi się Zawadzki, właśnie tam przybywają kłopoty. W pierwszej części igrał z dzieciakami i małomiasteczkową mafią. Natomiast w drugim sezonie scenarzyści nieco odlecieli – nastoletni szpiedzy to prawdopodobnie jeden z najbardziej popapranych motywów w historii naszego kina. Taki, o który nie pokusiłby się nawet sam Marek Piestrak.

Ale to wszystko już przeszłość: twórcy, choć nie odcinają się od scenariuszowego bagażu niewypałów, w Ostatniej lekcji chcieli w godny sposób zamknąć historię Pawła Zawadzkiego. Możliwe, że spóźnili się o jakieś kilka lat (dziś fascynacja tym serialem kojarzy się jednak z pewnym echem przeszłości), co nie zmienia faktu, że przynajmniej widać pracę włożą w tegoroczną odsłonę Belfra. Trzeci sezon nie do końca wyróżnia się na tle innych produkcji kryminalnych tego typu, choć w pewnym stopniu przykuwa do ekranu. Tym samym potrafimy mu sporo wybaczyć nawet wtedy, gdy niektóre rozwiązania fabularne niespecjalnie nas przekonują.

Witajcie w Małomorzu

Trzeci sezon Belfra ma swoje momenty. I jest ich całkiem sporo - ilustracja #1

Belfer, 2023, reż. Łukasz Grzegorzek, Canal+

Akcja serialu zaczyna się kilka lat po finale drugiego sezonu. Paweł Zawadzki (Maciej Stuhr), wplątany w szalenie pokręconą i co najmniej ogólnopolską intrygę, wychodzi z więzienia. Odbiera go jego ojciec, facet o ksywce „Kapitan” (Jacek Koman) i razem jadą do domu rodzinnego znajdującego się w fikcyjnym Małomorzu. W ten właśnie dość prosty i lakoniczny sposób twórcy serwują zupełnie nowe rozgałęzienie fabularne. Mimo że Belfer nie odcina się od swojego poprzedniego sezonu (parę scen odnosi się do wcześniejszych postaci i wydarzeń, więc szacunek dla twórców, że nie poszli na łatwiznę), proponuje zupełnie nowe serialowe uniwersum, wprowadzając wiele niewystępujących dotąd person i nakreślając przeszłość głównego bohatera. I chociaż Zawadzki chciałby mieć już święty spokój, właśnie tam czekają na niego kolejne kłopoty...

Trzeci sezon Belfra, acz nierówny jak większość współczesnych seriali, ma swoje momenty. To one stają się jego motorem napędowym, to one dają do zrozumienia, że obcujemy z porządną produkcją. Do tego dochodzą ciepłe kolory (odbiegające od chłodnej estetyki polskich kryminałów – aż za bardzo eksploatowanej przez rodzimych twórców od czasu premiery Kruka) i subtelna reżyseria Łukasza Grzegorzka, znanego z takich filmów jak Córka trenera i Moje wspaniałe życie. Choć to jego serialowy debiut, Grzegorzek radzi sobie z prowadzeniem bohaterów, pokazywaniem ich emocji i dawaniem aktorom przestrzeni na grę. Dzięki niemu serial wskakuje o kilka poziomów wyżej.

Uwierzyć w młodego aktora lub aktorkę

Trzeci sezon Belfra ma swoje momenty. I jest ich całkiem sporo - ilustracja #2

Belfer, 2023, reż. Łukasz Grzegorzek, Canal+

Postacie – choć nie zawsze konsekwentnie i „realistycznie” przedstawione – ostatecznie okazują się ciekawe, a co więcej, jest to głównie zasługa bardzo sensownie dobranych aktorów. Oprócz Stuhra, który w serialu nie bryluje (choć, tak jak zwykle, wywiązuje się porządnie z powierzonego mu zadania), w nowym Belfrze oglądamy Jacka Komana (niestety, zdecydowanie jest go tu za mało), Romę Gąsiorowską czy Mirosława Bakę. Plejada polskich gwiazd, mimo że wcielających się w podobne do dotychczasowych role, daje poczucie bezpieczeństwa – ufamy im i wierzymy, że w profesjonalny sposób doprowadzą nas do końca tej układanki. Niemniej to właśnie serialowa młodzież – składająca się z aktorów i aktorek nowego pokolenia – daje poczucie, że wkradł się do Belfra mały powiew świeżości; zapach czegoś kompletnie nowego.

Prawdopodobnie najlepiej wypada polska „rising star”, czyli fenomenalna w swojej roli Wiktoria Kruszczyńska (zwróćcie uwagę na casting, wygląda niczym zaginiona córka Romy Gąsiorowskiej, w którą właśnie się wciela). Jej Ada musi poradzić sobie z pewnego rodzaju stratą – trzeba przyznać, że fenomenalnie gra ciszą. W wielu miejscach stosuje „pusty wzrok”, oddając emocje osoby całkowicie zagubionej, niepotrafiącej odnaleźć się w nowej dla siebie rzeczywistości. Również jej ostatnia serialowa scena z Maciejem Stuhrem robi wrażenie i udowadnia, że młode pokolenie umie grać. Podobnie Hubert Miłkowski, kreujący Bartka (chłopaka Ady), zagubionego nastolatka, który nie potrafi odnaleźć samego siebie i zrozumienia szuka w swojej relacji (choć wpływa to na jego partnerkę w bardzo toksyczny sposób). Miłkowski świetnie lawiruje między frustracją, agresją i skruchą swojego bohatera.

Pojawia się tam jeszcze parę innych mniej lub bardziej znanych nazwisk, a cała ta grupa tworzy naprawdę uzdolniony zespół wcielający się w uczniów liceum. Często czuć, że ich intensywne reakcje lub emocjonalne żonglerki są bardzo sztuczne lub niespójne z atmosferą serialu, ale gołym okiem widać, iż nie jest to wina aktorów i aktorek, tylko właśnie scenariusza. Dlatego tym bardziej doceniamy cały casting Belfra.

Patologiczna młodzież (i dorośli)

Trzeci sezon Belfra ma swoje momenty. I jest ich całkiem sporo - ilustracja #3

Belfer, 2023, reż. Łukasz Grzegorzek, Canal+

Ostatnia odsłonę Belfra ogląda się przyzwoicie, bo chociaż sporo tu mankamentów (przede wszystkim kwadratowe dialogi i nierzadko nieprawdziwe reakcje postaci), człowiek – tak czystko po ludzku – wciąga się w intrygę odkrywaną przez Zawadzkiego i spółkę. Nie zmienia to jednak faktu, że trzeci sezon jednego z najpopularniejszych polskich seriali zmusza do drobnej refleksji. W pewnym sensie zbyt dużo się tam dzieje jak na takie małe miasteczko. Wiadomo, cykl podcastów, jak np. Piąte: Nie zabijaj, uświadamia, jak wiele „hollywoodzkich scenariuszy” zrealizowało się w polskich wsiach, ale Belfer dostarcza materiału na kilka podcastowych epizodów, a przecież jego akcja obejmuje krótki odcinek czasu. Jak to mówią: co za dużo, to niezdrowo. Nie do końca czujemy przejście, kiedy intryga z drobnego śledztwa przeradza się w walkę o przetrwanie nie jednej, a przynajmniej kilku (!) postaci.

Wszyscy, bez choćby jednego wyjątku (czyli aż za bardzo patologiczna młodzież i dorośli), mają tu coś za uszami. Wpływa to na nasze wrażenia z oglądania, bo im dalej w las, tym bardziej sztuczne i naciągane stają się co niektóre sytuacje. Decyzja scenarzystów wydaje się zrozumiała – każdy bohater miał otrzymać motyw, który w jakiś sposób łączy się z dwoma głównymi wątkami.

To sezon, którego nikt nie potrzebował, niemniej pozwala on porządnie rozerwać się przez kilka godzin. Całkiem nieźle jak na serial, który skreślano tuż po emisji fatalnego zakończenia drugiego sezonu. Ten Belfer udowadnia, że można wybrnąć z praktycznie każdej sytuacji. Nawet z tej, która w dużej mierze skazana była na totalną porażkę.

NASZA OCENA: 7/10

Jan Tracz

Jan Tracz

Absolwent Film Studies (BA i MA) na uczelni King's College London w Wielkiej Brytanii, aktualnie pisuje dla portalu Collider, WhyNow, The Upcoming, Ayo News, Interii Film, Przeglądu, Film.org.pl i GRYOnline.pl. Publikował na łamach FIPRESCI, Eye For Film, British Thoughts Magazine, Miesięcznika KINO, Magazynu PANI, WP Film, NOIZZ, Papaya Rocks, Tygodnika Solidarność oraz Filmawki, a także współpracował z Rock Radiem i Movies Roomem. Przeprowadził wywiady m.in. z Alejandro Gonzálezem Ińárritu, Lasse Hallströmem, Michelem Franco, Matthew Lewisem i Davidem Thomsonem. Publikacje książkowe: esej w antologii "Nikt Nikomu Nie Tłumaczy: Świat według Kiepskich w kulturze" (Wydawnictwo Brak Przypisu, 2023). Laureat Stypendium im. Leopolda Ungera w 2023 roku. Członek Young FIPRESCI Jury podczas WFF 2023.

„Miałem szczęście, że udało mi się wrócić tej nocy”. Aktor z The Wire żałuje sposobu, w jaki przygotowywał się do roli. Sugeruje, że mógł przez to zginąć

„Miałem szczęście, że udało mi się wrócić tej nocy”. Aktor z The Wire żałuje sposobu, w jaki przygotowywał się do roli. Sugeruje, że mógł przez to zginąć

„Ja z kolei byłem jego klaunem”. James Caan był przerażony na planie Ojca chrzestnego, gdy myślał, że wkurzył Marlona Brando

„Ja z kolei byłem jego klaunem”. James Caan był przerażony na planie Ojca chrzestnego, gdy myślał, że wkurzył Marlona Brando

3. sezon Euforii jednak powstanie. Produkcja nowych odcinków hitu HBO z Zendayą i Sydney Sweeney rozpocznie się już za kilka tygodni

3. sezon Euforii jednak powstanie. Produkcja nowych odcinków hitu HBO z Zendayą i Sydney Sweeney rozpocznie się już za kilka tygodni

Pingwin - czy będzie 2. sezon serialu HBO z Colinem Farrelem? „Jest wspaniały pomysł na nową serię"

Pingwin - czy będzie 2. sezon serialu HBO z Colinem Farrelem? „Jest wspaniały pomysł na nową serię"

Najlepsze horrory i czarne komedie na Halloween na Netflixie w 2024 roku

Najlepsze horrory i czarne komedie na Halloween na Netflixie w 2024 roku