Szybcy i wściekli 10 osiągają szczyty absurdu, dla mnie to już film superbohaterski

Dominic Toretto to superbohater bez peleryny, za to w koszulce pozbawionej rękawów. W Szybkich i wściekłych 10 co rusz ratuje ludzi i miasta przed odpowiednikiem Jokera – przy wtórze niekoniecznie strawnego patosu i absurdu.

nasze opinie
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 17 maja 2023
6
Źrodło fot. Fast X, reż. Louis Laterrier, Universal Pictures 2023
i

Szybcy i wściekli przeszli długą drogę od filmu o niebezpiecznych wyścigach i relacji policjanta z przestępcą do rozkosznie ogłupiającej i przerysowanej rozrywki, która przekracza kolejne granice realizmu – wykorzystując już nie tylko auta, lecz także czołg czy okręt podwodny. Dziesiąta odsłona serii jest ukoronowaniem tego procesu. To już film superbohaterski, ale nawet w tej kategorii potrafi wymęczyć regularnym patosem i niedorzecznością. Tam nadal znajduje się rozrywka, lecz szybko i wściekle zbliżająca się do wyczerpania swojej formuły.

Gdzie się podziały tamte wyścigi?

Linia czasowa Szybkich i wściekłych jest bardzo pojemna. Dokooptowanie do niej nowej postaci, syna jednego ze wcześniejszych złoczyńców, nie stanowi dla scenarzystów najmniejszego problemu. Intrygę buduje zatem Dante (Jason Momoa), który chce pomścić śmierć swojego ojca, barona narkotykowego z piątej odsłony serii. Nie tylko familia znajduje się w niebezpieczeństwie, ponieważ ofiarami vendetty mogą stać się również niewinni cywile, a nawet całe miasta, zwłaszcza gdy po ulicach zasuwa bomba przypominająca Gwiazdę Śmierci z Gwiezdnych wojen (od dawna wierzę, że Toretto to przodkowie Skywalkerów – dop. Hubert).

Szybcy i wściekli nigdy nie grzeszyli finezją, ale tu uderzają zbyt siermiężnie, niczym przysadzisty bokser, który dawno stracił na szybkości i próbuje już wyłącznie najprostszych środków. Ma to posmak oldskulowego kina, jednak bardziej w zjełczałym wydaniu. Weźmy na warsztat wprowadzenie Dantego – pomyka w retrospekcjach dotyczących piątej części cyklu, do tej pory niby gdzieś na boku, niedostrzegany przez kamerę. Następnie kiczowato tłumaczy się jego 12-letnią nieobecność na ekranie i motywację do zemsty, jak także sposób jej realizacji – tj. usłyszał oklepany tekst i nadał mu wagę życiowej mantry.

Wyścigi odeszły w zapomnienie. Sceny akcji dalej podążają w stronę zachodzącej logiki, a wszystko to, bo Ciebie, kino superbohaterskie, kocham – mogą sparafrazować utwór Ich Troje twórcy produkcji. Mimo braku nadzwyczajnych zdolności Dom dokonuje czynów, których nie powstydziłby się Kapitan Ameryka. Wierny swoim wartościom za pomocą auta ratuje ludzkie życia, a patetycznymi słowami podnosi w górę nasze serca. Znaczące jest, gdy Dante zaczyna porównywać Toretto do świętego – tutaj wręcz toczy się walka dobra ze złem.

W przaśności siła

Agencja, na zlecenie której działają ludzie Doma, to tutejsza T.A.R.C.Z.A. Jak się popatrzy na posiadaną przez nią technologię – no niemal SF. Dante jest z kolei odpowiednikiem Jokera. Jako śmieszek-socjopata i kolorowy ptak umie zrobić show. Co prawda mówimy o widowisku grubo ciosanym, ale potrafię docenić grzeszne przyjemności. Twórcy bawią się antagonistą, wyłamują go ze standardowej (stereotypowo męskiej) wizji, dobierając mu nowe fikuśne stylizacje czy zmieniając kolor paznokci.

Chociaż przewracałem oczami na widok niektórych przekokszonych akcji albo z powodu pojedynczych tekstów, które mają budować rozmach, napięcie i podkreślać chwalebne wartości bohaterów, to znalazłem też trochę kinowego dobrodziejstwa. Przekomarzanki, nawet gdy trącą sucharem albo wykorzystują po raz enty głupkowatość Romana, wywołują pozytywne odczucia i lekki uśmiech. Plany Dantego są wyraźnie przeciągane – typ zawsze ma jakiś as w rękawie i mimo że to męczące, daje okazję do oglądania kolejnych wybuchów i szalonych aktów z udziałem fur wyposażonych w niezłe bajery. Raz czuć ten fun, kiedy indziej twórcy przejeżdżają o jeden przystanek za daleko, zwłaszcza gdy stosują nadmiernie teledyskowy montaż.

Szybkich i wściekłych 10 napędza gromada znanych postaci, między które rozdysponowano ekranowy czas. To podobny przypadek, co w Avengers: Wojnie bez granic. Gdy do akcji wkracza znajoma twarz, widzowi udziela się ekscytacja. Deckard Shaw (Jason Statham) ma doskonałą chemię z resztą plejady, a Jakob Toretto (John Cena) sprawdza się w familijnym tonie, gdy jako zabawny wujek tworzy duet z synem Doma. Gumę złapał jedynie Vin Diesel – wymaga się od niego emocji, ale gra cały czas tę samą, skwaszoną minę. Protagonista spełnia najnudniejszą rolę: ratownika i głosiciela komunałów.

Fani serii dostają wydłużający się pościg za finałem z udziałem ulubionych postaci oraz świeżego przeciwnika i akcję a’la superhero. Tej bryczce daleko do elegancji, a i tyłek już boli od siedzenia (przydałoby się rozprostować nogi), ale przyjemność z jazdy jeszcze się utrzymuje – choć wraz z pokonywaniem kolejnych mil spada i niestety kierowca puszcza jakąś bezpłciową muzykę. W następnej części przynajmniej zmieńmy stację.

NASZA OCENA: 5/10

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Najlepsze komedie 2024, nasze top 10

Najlepsze komedie 2024, nasze top 10

Sand Land - recenzja filmu. Anime twórcy Dragon Balla przypomniało mi o dzieciństwie

Sand Land - recenzja filmu. Anime twórcy Dragon Balla przypomniało mi o dzieciństwie

Gwiazda Johna Wicka 4 krytykuje akcję w Road House - i ma rację!

Gwiazda Johna Wicka 4 krytykuje akcję w Road House - i ma rację!

Henry Cavill uratował kolegę z planu przed utonięciem podczas zdjęć do The Ministry of Ungentlemanly Warfare

Henry Cavill uratował kolegę z planu przed utonięciem podczas zdjęć do The Ministry of Ungentlemanly Warfare