„Złamałeś prawo dobrego kina”. Quentina Tarantino wkurza film akcji z Harrisonem Fordem. Reżysera tej produkcji wysłałby do „filmowego więzienia”

Quentina Tarantino oburzyło rozwiązanie konfliktu w thrillerze akcji z Harrisonem Fordem. Film pod koniec stracił sympatię słynnego reżysera.

ciekawostki filmowe
Edyta Jastrzębska 12 listopada 2024
1
Źrodło fot. Patriot Games, Phillip Noyce, Paramount Pictures, 1992
i

Quentin Tarantino bardzo często zabiera głos w temacie filmów innych twórców. Jednych chwali, innym wytyka błędy i w drugiej grupie znalazła się produkcja z udziałem Harrisona Forda. Filmowiec stwierdził, że thriller akcji z 1992 roku „złamał prawo dobrego kina” i jego twórca zasługuje na to, aby trafił do „filmowego więzienia”.

Mowa tu o Czasie patriotów w reżyserii Phillipa Noyce’a. Ford w tym dziele przejął rolę Jacka Ryana, który w wyniku niefortunnych zdarzeń znalazł się na radarze groźnego terrorysty. Samą opowieść o zemście w tym filmie Tarantino uznał za dobrą, choć miał do niej pewne zarzuty, to podczas rozmowy z Dennisem Hopperem przyznał, że sam wątek dwójki mężczyzn, którzy pragną zemścić się na sobie, jest interesujący.

Największy problem wystąpił dopiero na koniec filmu, gdy przyszła pora na rozwiązanie konfliktu głównego bohatera z jego przeciwnikiem. W tym momencie produkcja Noyce’a straciła sympatię Tarantino.

Ale potem wdają się w tę głupią bójkę na tej łodzi i robią rzecz, którą moi przyjaciele i ja gardziliśmy najbardziej: Harrison Ford uderza faceta, a on spada na kotwicę i zabija go. I to jest tak, jakby można było usłyszeć komitet myślący o tym i mówiący: „Cóż, zabił go własnymi rękami, ale tak naprawdę nie chciał go zabić, wiesz, więc może wrócić do swojej rodziny, córki i żony i nadal być w porządku facetem. Spowodował śmierć, ale było to trochę przypadkowe”. A jeśli o mnie chodzi, to w momencie, gdy zabijesz swojego złoczyńcę, każąc mu na coś upaść, powinieneś iść do filmowego więzienia, w porządku. Złamałeś prawo dobrego kina.

W wielu filmach konflikty są rozwiązywane w tak przypadkowy sposób, aby główny bohater nie został uznany za zimnokrwistego mordercę. Jest to bezpieczne podejście filmowców, obawiających się ubrudzenia rąk protagonistów, co najwyraźniej oburza Tarantino, który nie chce oglądać, jak antagoniści giną przez przypadek, a protagoniści wracają do swoich rodzin i nadal mogą być dobrymi ludźmi.

Edyta Jastrzębska

Edyta Jastrzębska

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz kulturoznawstwa. W GRYOnline.pl zaczynała jako jeden z newsmanów w dziale filmowym, obecnie dogląda newsroomu filmowego, gdzie zajmuje się również korektą. Świetnie odnajduje się w tematyce filmowo-serialowej zarówno tej osadzonej w rzeczywistości, jak i w fantastyce. Na bieżąco śledzi branżowe trendy, jednak w wolnym czasie najchętniej sięga po tytuły mniej znane. Z popularnymi zaś ma skomplikowaną relację, przez co do wielu przekonuje się dopiero, gdy szum wokół nich ucichnie. Wieczory uwielbia spędzać nie tylko przy filmach, serialach, książkach oraz grach wideo, ale też przy RPG-ach tekstowych, w których siedzi od kilkunastu lat.

„Nie polubimy jej”. Historia Moniki w pierwszym odcinku Przyjaciół była dla stacji tak kontrowersyjna, że w ankiecie postać nazwano „ladacznicą”

„Nie polubimy jej”. Historia Moniki w pierwszym odcinku Przyjaciół była dla stacji tak kontrowersyjna, że w ankiecie postać nazwano „ladacznicą”

„Oszukał mnie, żebym zagrał w tym śmieciu”. Arnold Schwarzenegger podstępem wrobił Sylvestra Stallone'a w jeden z jego najgorszych filmów

„Oszukał mnie, żebym zagrał w tym śmieciu”. Arnold Schwarzenegger podstępem wrobił Sylvestra Stallone'a w jeden z jego najgorszych filmów

„Mogłem zachować się lepiej”. David Duchovny wspomina niesławny konflikt z Gillian Anderson na planie Z archiwum X, który nazywa „porażką przyjaźni”

„Mogłem zachować się lepiej”. David Duchovny wspomina niesławny konflikt z Gillian Anderson na planie Z archiwum X, który nazywa „porażką przyjaźni”

„Nie mieści mi się to w głowie”. Aktor portretujący Sheldona nie mógł zapamiętać dziecięcej gry z Teorii wielkiego podrywu

„Nie mieści mi się to w głowie”. Aktor portretujący Sheldona nie mógł zapamiętać dziecięcej gry z Teorii wielkiego podrywu

„To było zbyt piękne, by w to uwierzyć”. John Travolta poczuł „kołatanie serca” podczas kręcenia ikonicznej sceny z Grease

„To było zbyt piękne, by w to uwierzyć”. John Travolta poczuł „kołatanie serca” podczas kręcenia ikonicznej sceny z Grease