Prawdziwe Quiet Place? Milcząca dziewczyna kontra obcy to niepozorny sukces SF Disney Plus

Platforma Disney Plus to nie tylko animacje, Marvel i Gwiezdne wojny. Można tam znaleźć prawdziwe perełki kina gatunkowego. Film sci-fi Nie ocali cię nikt jest tego idealnym przykładem.

science fiction
Filip "fsm" Grabski 28 września 2023
5
Źrodło fot. Nie ocali cię nikt, reż. Brian Duffield, Hulu 2023
i

Wielką przyjemnością płynącą z odkrywania zasobów serwisów SVoD jest nie tylko możliwość obejrzenia głośnych serialowych czy filmowych hitów, ale i niespodziewane trafienie na mniej znane perełki. Produkcje, o których nie trąbią media, a które idealnie trafiają w to swędzące miejsce gdzieś w głowie. Nie ocali cię nikt jest najnowszym filmem wpisującym się w ten trend.

W 2022 roku na platformie sygnowanej podpisem słynnego animatora mogliśmy obejrzeć fantastyczny horror Barbarzyńcy, który z racji braku wielkich nazwisk zaangażowanych w projekt mógł pozostać przez wielu niezauważony. W tym roku taką produkcją jest bohater tego tekstu. Film o dziewczynie z małego miasteczka zmuszonej do walki z kosmitami.

Ciche miejsce

Dzieło Briana Duffielda (ma na koncie scenariusze m.in. do Miłości i potworów czy W głębi strachu, wyreżyserował też dobrze przyjętą czarną komedię Spontaniczni) jest encyklopedycznym przykładem wcielenia w życie zasady „pokazuj, nie mów”. Główna bohaterka, Brynn, przez cały film wypowiada dokładnie 7 słów. Nie ma więc mowy o okładaniu widza po głowie ekspozycją wbudowaną w dialogi. Wszystkiego dowiadujemy się dlatego, że albo robi to Brynn, albo coś dzieje się obok niej.

A dlaczego Brynn nic nie mówi? Bo nie ma do kogo się zwrócić. Dziewczyna jest wyrzutkiem z potworną traumą (tak, historia w końcu dokładnie pokaże, co i jak), traktowaną przez mieszkańców miasteczka jak powietrze. Mieszka sama w wielkim domu, pracuje w piwnicy, pisze listy, a każdy wyjazd do centrum to prawdziwa droga przez emocjonalną mękę. Brynn jest więc idealną kandydatką do odparcia ataku nieproszonych gości. Oto kolejna klasyczna silna postać kobieca musząca stawić czoło osobnikom włamującym się nocą do jej domu. Byłoby świetnie, gdyby dało się obejrzeć Nie ocali cię nikt bez uprzedniej wiedzy, że „napadaczami” będą kosmici. Wówczas film stałby się jeszcze lepszy.

Bliskie spotkania trzeciego stopnia

Nie ocali cię nikt to w teorii horror, ale nie bójcie się, bo bać się nie będziecie. Strachu tu nie ma, na szczęście atmosfera w filmie jest nienaganna. Pozornie sielankowy akt pierwszy szybko ustępuje pierwszej „home invasion”, podczas której poznajemy nieproszonych gości. Za bardzo udany uważam pomysł użycia klasycznego wyglądu szarych ludzików z dużymi oczami, zderzony z ciekawym, niepokojącym wizualnie motywem (jakim? tego nie zdradzę). Cała produkcja, mimo ewidentnie niewielkiego budżetu, może pochwalić się całkiem solidną stroną wizualną i ładnie pomyślanymi ujęciami. Wiadomo, że generowane komputerowo stwory nie zawsze wyglądają idealnie, a wiele wspomnianych ujęć ładnych to zwykłe tu zdjęcia z drona, ale z zadania budowania klimatu wywiązują się co najmniej poprawnie.

Dzięki bardzo skondensowanemu czasowi trwania (zaledwie półtorej godziny!) Nie ocali cię nikt nie nudzi, nie drażni, nie denerwuje. Ba, potrafi zachwycić – Kaitlyn Dever w głównej roli daje prawdziwy popis i dzięki jej staraniom Brynn to postać, w którą możemy uwierzyć, nawet jeśli scenariusz musi trochę nagiąć logikę pewnych sytuacji, by dziewczyna miała szansę w starciu z napastnikami. Film można obejrzeć tylko dla niej samej, i nawet wtedy będzie to udany seans.

Brian Duffield, który odpowiada zarówno za reżyserię, jak i scenariusz, zaoferował widzom film o traumie, ale w bardzo nietypowym opakowaniu. Mając to z tyłu głowy, docieramy do finału opowieści, który – ku mojemu zaskoczeniu – okazał się bardzo kontrowersyjny. Opinie widzów podzieliły się niemal równo na pół. Albo kupili wizję twórcy (który pokusił się nawet o oficjalne wyjaśnienie znaczenia ostatniej sceny), albo pisali coś na wzór „to był fajny film, ale finał wszystko popsuł”. Ja należę do pierwszej grupy. I dodam jeszcze od siebie, że jeśli podobał się Wam ostatni akt Znaków Shyamalana, to również film Nie ocali cię nikt powinien przypaść Wam do gustu.

Ten obcy

Do mojego seansu podszedłem z konkretnym nastawieniem. Zwiastun niespodzianka z miejsca wygenerował u mnie – fana filmów o kosmitach – wielkie oczekiwania, więc ich zestawienie z gotowym dziełem mogło wyjść dwojako. Albo przesadziłem z nadziejami i nadejdzie rozczarowanie, albo będę bardzo usatysfakcjonowany. Wydarzyło się to drugie.

Nie ocali cię nikt to przykład dobrze wymyślonego filmu, który kłania się klasykom i pod płaszczykiem pełnej napięcia historyjki o inwazji obcych przemyca coś więcej. Nie ma tu rewolucji, ale do rewelacji zabrakło naprawdę niewiele.

NASZA OCENA: 8/10

Filip "fsm" Grabski

Filip "fsm" Grabski

Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko) oraz opiekuje się ciekawostkami filmowymi dla Filmomaniaka. Od 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj. Prywatnie ojciec, mąż, podcaster (od 8 lat współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).

At Attin - czym jest planeta ze Star Wars: Skeleton Crew?

At Attin - czym jest planeta ze Star Wars: Skeleton Crew?

Kiedy rozgrywa się akcja Star Wars: Skeleton Crew? Umiejscowienie serialu na osi czasu Gwiezdnych wojen

Kiedy rozgrywa się akcja Star Wars: Skeleton Crew? Umiejscowienie serialu na osi czasu Gwiezdnych wojen

Jak anulować subskrypcję Disney Plus i jaka jest cena abonamentu?

Jak anulować subskrypcję Disney Plus i jaka jest cena abonamentu?

Star Wars: Skeleton Crew z wcześniejszą datą premiery na Disney Plus. Oto harmonogram odcinków

Star Wars: Skeleton Crew z wcześniejszą datą premiery na Disney Plus. Oto harmonogram odcinków

„Czy wy oszaleliście?” Jedna scena w Powrocie do przyszłości tak zniesmaczyła Disneya, że odrzucił film

„Czy wy oszaleliście?” Jedna scena w Powrocie do przyszłości tak zniesmaczyła Disneya, że odrzucił film