Odtwórca Lando ze Star Wars, Billy Dee Williams, tak przez 43 lata usprawiedliwiał zdradę swojego bohatera

Odtwórca roli Lando Calrissiana, Billy Dee Williams, odniósł się do oskarżeń fanów, że zdradził Hana Solo w Imperium kontratakuje. Aktor wyjaśnił, w jaki sposób tłumaczył się z poczynań swojej postaci.

science fiction
Zbigniew Woźnicki 26 stycznia 2024
2
Źrodło fot. Gwiezdne wojny: część V - Imperium kontratakuje; reż. Irvin Kershner; 20th Century Fox; 1980
i

Zdrada Hana Solo i pozostałych członków załogi Sokoła Millenium przez Lando Calrissiana do dzisiaj jest pamiętana jako jeden z najważniejszych momentów oryginalnej trylogii Gwiezdnych wojen. Z konsekwencjami scenariusza przez kolejne lata musiał mierzyć się odtwórca roli Billy Dee Williams. Aktor opowiedział o swoich doświadczeniach z fanami i wyjaśnił, jak tłumaczył postępowania Calrissiana (vide Dagobah Dispatch).

Billy Dee Williams powiedział, że fani zaczepiali go i pytali o zdradę Hana Solo w najróżniejszych sytuacjach. Nawet wtedy, gdy odbierał córkę ze szkoły lub wsiadał do samolotu. Nie zawsze udało się wyjaśnić, dlaczego zarządca Miasta w Chmurach zrobił to, co zrobił, ale jak już się udało, to Williams starał się opisać wszystko jak najlepiej z perspektywy jego bohatera.

Popatrz na całą sytuację. Stoisz naprzeciwko naprawdę potężnego przeciwnika w postaci Dartha Vadera, no i jeszcze jest Boba Fett. Oni dokonują inwazji na moją przestrzeń i ja muszę się z nimi targować. I to przynajmniej sprawia, że Han Solo oraz jego przyjaciele nie umierają. Cała sytuacja zależała wyłącznie ode mnie.

W końcu aktor był zmęczony tłumaczeniem ciągle tego samego. Jego zdaniem, jeśli nikt nie zginął, to oznacza, że Lando Calrissian ewidentnie miał plan, żeby wszystkich uratować i przez cały czas starał się go zrealizować. Bohaterowi udało się nie tylko ocalić swoich przyjaciół, ale i całe miasto. Gdyby stawiał opór istniało ryzyko, że całe Miasto w Chmurach by zostało zniszczone, co skończyłoby się tragedią milionów mieszkańców.

Całe doświadczenie pokazuje, jak fani czasami zbyt poważnie biorą sytuacje mające miejsce na ekranie. W końcu aktorzy mają wyłącznie odegrać daną rolę, a to co jest przedstawione w filmach oraz serialach nie jest prawdziwe i postaciom tak naprawdę nic się nie dzieje.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie