Najlepsze filmy science fiction. Nasze top 10

Filmy science fiction przez dziesięciolecia należały do najbardziej popularnych produkcji tworzonych przez twórców z Hollywood. Nic dziwnego, bowiem widowiska te zapewniały widzom możliwość zobaczenia futurystycznych światów będących poza zasięgiem ludzkości.

Powiązane:Jak oglądać Star Wars? Kolejność chronologiczna

Ukazując fascynujące wizje czekającej za rogiem przyszłości, filmy science fiction stały się produkcjami, po które odbiorcy sięgali coraz chętniej – poczynając od czarno-białej (i niemej!) Podroży na Księżyc Georges’a Méliesa, a na epickim Interstellarze Christophera Nolana kończąc. Produkcje SF od zawsze karmią nas historiami wykraczającymi daleko poza codzienność i zaspokajają głód najdalszych intelektualnych podróży.

Poniżej przedstawiamy listę widowisk, które na zawsze zapisały się w kinematografii i wniosły coś niezwykłego do tego jakże fascynującego subgatunku.

Wall-E

Źródło fot.: Wall-E; Andrew Stanton; Walt Disney Pictures; 2008

To pierwsza i ostatnia animacja na naszej liście, ale nie znalazła się tu bez powodu. Wyreżyserowany przez Andrew Stantona Wall-E to niepozorna historia robota, który pozostał na Ziemi, by ją uprzątnąć. Widowisko porusza jednak ambitną tematykę, przybliżając problemy ekologiczne i społeczne. Całość ukryta jest za paletą cudnych kadrów i prawdziwie magicznych scen, które sprawiają, że nawet wiele lat po seansie Wall-E pozostaje w pamięci.

Matrix

Źródło fot.: Matrix; Lilly i Lana Wachowski; Warner Bros. Pictures; 1999

Matrix to kolejna pozycja, o której nie można zapomnieć na liście najlepszych filmów science fiction wszech czasów. Widowisko wyreżyserowane przez rodzeństwo Wachowskich zrewolucjonizowało w 1999 roku kino akcji swoją innowacyjną i złożoną fabułą. Pokazanie rzeczywistości w formie iluzji stworzonej przez maszyny było szalonym pomysłem, który jak najbardziej się opłacił. Co więcej, Matrix wprowadził kino w nową erę w zakresie efektów specjalnych, które w momencie premiery zapierały dech w piersiach.

12 małp

12 małp; Terry Gilliam; Universal Pictures; 1995

Jedna z najbardziej zawiłych historii na naszej liście. To jednak właśnie ten aspekt sprawia, że 12 małp jest niezwykle ambitną produkcją filmową, eksploatującą temat podróży w czasie. Widowisko wyreżyserowane przez Terry’ego Gilliama kreuje atmosferę zagłady i beznadziei. Dzięki temu fabuła opowiadająca o próbie zniszczenia wirusa przez bohatera granego przez Bruce’a Willisa jest jedną z najbardziej wybitnych opowieści science fiction w historii.

Incepcja

Źródło fot.: Incepcja; Christopher Nolan; Warner Bros. Pictures; 2010

Incepcja to majstersztyk wyreżyserowany przez Christophera Nolana, który udowodnił, że jest mistrzem, jeśli chodzi o tworzenie złożonej i skomplikowanej narracji. Pomysł na podróżowanie po świadomości ludzi i wpływanie na ich decyzje za pomocą snów jest niezwykle intrygujący i oryginalny. O kultowości tego filmu powinien również świadczyć fakt, że po 13 latach od jego premiery reżyser musiał wytłumaczyć dwuznaczne zakończenie.

Metropolis

Źródło fot.: Metropolis; Fritz Lang; 1927

Wyreżyserowane przez Fritza Langa dzieło, za sprawą swej innowacyjności i wizjonerskości, miało zapewnione pewne miejsce na liście najlepszych filmów science fiction w historii. Przede wszystkim Metropolis postrzegane jest jako dzieło, które niesie ogromne znaczenie historyczne dla tego gatunku, ponieważ jak żadna inna produkcja wpłynęło na kolejne filmy o tej tematyce. Futurystyczna wizja miasta stworzona przez niemieckich twórców po dziś dzień potrafi uderzyć swoją aktualnością.

Blade Runner (Łowca androidów)

Źródło fot.: Blade Runner; Ridley Scott; Warner Bros.; 1982

Śmiało można powiedzieć, że Łowca androidów w reżyserii Ridleya Scotta odcisnął potężne piętno na gatunku science fiction. Mroczny, cyberpunkowy, a jednocześnie pełen neonowych świateł film ukazuje świat, w którym ludzkość żyje razem z androidami. Chociaż w dalszym ciągu mamy tutaj do czynienia z wizją przyszłości, to legendarny reżyser skupił się bardziej na warstwie filozoficznej i moralnej w opowiadanej przez siebie historii. Nie brakuje więc tematów poruszających bardziej ambitne zagadnienia. Co więcej, Blade Runner nawet w obecnych czasach potrafi zachwycić wizualnie, a wisienką na torcie jest muzyka skomponowana przez Vangelisa.

2001: Odyseja kosmiczna

Źródło fot.: 2001: Odyseja kosmiczna; Stanley Kubrick; Metro-Goldwyn-Mayer; 1968

W 1968 roku Stanley Kubrick stworzył wiekopomne dzieło, które na stałe zapisało się na kartach historii science fiction. Eksperymentalne ujęcia kosmiczne, perfekcyjne kompozycje kadrów i wyjątkowa estetyka wizualna sprawiają, że 2001: Odyseja kosmiczna to prawdziwy majstersztyk kinematografii. Chociaż widowisko kończy w tym roku 55 lat, to nadal wygląda świeżo, a przekazana przez reżysera tematyka ani trochę się przez ten czas nie zestarzała. Każdy, kto kocha kino, powinien chociaż raz dać zabrać się Kubrickowi w tę niezwykłą podróż.

Obcy – ósmy pasażer Nostromo

Źródło fot.: Obcy – ósmy pasażer Nostromo; Ridley Scott; 20th Century Fox; 1979

Obcy to bez wątpienia najlepszy horror science fiction w historii kina i w ogóle jeden z najlepszych przedstawicieli sci-fi. Stworzony przez Ridleya Scotta film w genialny sposób pokazał klaustrofobiczną atmosferę oraz czyhające na bohaterów zagrożenie ze strony tytułowego stwora, który stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych ikon popkultury w historii. To tytuł, który robi wrażenie do dzisiaj, i którego nawet ponowny seans po latach nie jest stratą czasu.

Gwiezdne wojny: część V – Imperium kontratakuje

Źródło fot.: Gwiezdne wojny: część V – Imperium kontratakuje; Irvin Kershner; Lucasfilm; 1982

„I am your father”. Te słowa wypowiedziane przez Dartha Vadera z pewnością wywołały ciarki na plecach widzów, którzy nie spodziewali się takiego twistu. Nieprzewidywalny zwrot akcji nie jest jednak jedyną przyczyną, dzięki której film ten znalazł się na liście najlepszych produkcji science fiction w historii. Przede wszystkim zasłużył na to dzięki innowacyjnym efektom specjalnym i niezwykłej dbałości o najdrobniejsze szczegóły. Imperium kontratakuje wywarło ogromny wpływ na popkulturę, stając się filmem kultowym. Epickości dopełnia kompozycja Johna Williamsa, która 40 lat po premierze ani na chwilę nie straciła doniosłości i idealnego wręcz brzmienia.

Terminator 2: Dzień sądu

Źródło fot.: Terminator 2: Dzień sądu; James Cameron; 1991

Absolutna klasyka gatunku science fiction. Chociaż pierwsza część serii cieszyła się ogromną popularnością, to jednak Terminator 2: Dzień sądu sprawił, że opowieść o morderczej maszynie z przyszłości jest wymieniana jako jeden z najlepszych filmów science fiction w historii. Widzowie mają tutaj do czynienia z nieuchronną apokalipsą, podróżami w czasie, robotami-zabójcami oraz przede wszystkim tym, co może się wydarzyć, gdy przestanie się panować nad sztuczną inteligencją. Dlatego też historia pokazana przez Jamesa Camerona jeszcze bardziej wybrzmiewa w obecnych czasach, w których ludzkość pędzi na złamanie karku za dalszym postępem technologicznym. Nie zabrakło również kapitalnych efektów specjalnych, dynamicznych scen akcji, jednak prawdziwą siłą widowiska są dobrze napisane postacie i relacje między nimi.

Czytaj więcej:„Miałem wiele obaw co do narracji”. Harrison Ford nazwał pracę nad Blade Runnerem „koszmarem”

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

Marcin "Nicek" Nic

Marcin "Nicek" Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.