Megaprojekt Netflixa od twórców Gry o tron otrzymalibyśmy już w ubiegłym roku, gdyby nie jedna scena

Netflix ryzykuje, wypuszczając serial o tak dużym budżecie, ale pomysł Alexandra Woo, Dana Weissa i Davida Benioffa okazał się tak dobry, że gigant postanowił zainwestować w projekt, wobec którego stoją tak duże oczekiwania. Produkcja Problemu trzech ciał pochłonęła 200 mln dolarów.

Powiązane:Problem trzech ciał - recenzja. Serial Netflixa to niezła adaptacja trudnego do przełożenia SF

Co ciekawe, tę historię mogliśmy poznać już wcześniej i nie chodzi o to, że mowa tu o adaptacji filmowej serii książek Liu Cixina, ale o datę premiery dzieła Netfliksa. Główną przyczyną opóźnienia był zeszłoroczny strajk scenarzystów w Hollywood, który wstrzymał prace nad wieloma produkcjami na kilka miesięcy. Nie dotknęło to jednak tak mocno 3 Body Problem, który był już nakręcony we wrześniu 2022 roku. Niedługo po tym pojawił się pomysł, by dograć jeszcze jedną scenę, o czym wspominają David Benioff i Dan Weiss w rozmowie z The Hollywood Reporter.

Ze względu na strajki dogranie pięciominutowej sceny potrwało prawie rok, dlatego też premiera serialu została mocno przesunięta. Teraz dzieło twórców Gry o tron będzie rywalizowało z kolejnym sezonem Rodu smoka, Detektywem i innymi produkcjami z górnej półki, które w 2024 roku dostarczą kolejne partie odcinków.

O czym jest Problem trzech ciał?

3 Body Problem to serial science fiction oparty na bestsellerowej powieściowej trylogii Trisolaris, znanej w Polsce jako Wspomnienie o przeszłości Ziemi, autorstwa Liu Cixina. Dzieło przedstawia rzeczywistość, w której chińskie wojsko w latach 60. wysyła w przestrzeń kosmiczną sygnały, by skontaktować się z obcymi formami życia. Ponad pół wieku później dochodzi do inwazji tajemniczej cywilizacji, której macierzysta planeta ginie pod wpływem działania grawitacyjnego trzech gwiazd, a Ziemia ma stać się dla niej nowym domem.

Problem trzech ciał obejrzycie na Netfliksie już 21 marca 2024 roku.

Czytaj więcej:Fani Gry o tron uwielbiali te sceny, ale Kit Harington nie mógł znieść kręcenia ich

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!