Ekipa Wiedźmina Netflixa dostawała od Andrzeja Sapkowskiego pomysły, ale nie słuchano go

Każda osoba zapoznana z dotychczasowymi odcinkami netfliksowego Wiedźmina, może osobiście ocenić produkcję, w końcu ile widzów, tyle opinii, a te, które można przeczytać w Internecie, często okazują się dość skrajne. Choć widać w sieci zachwyty, to pojawiają się również negatywne głosy, które w dużej mierze wytykają widowiskowu odejście od oryginalnej historii i uproszczenie jej.

Powiązane:Jak oglądać Wiedźmina Netflixa? Kolejność chronologiczna

Mieszane opinie widzów na temat ekranizacji w pewnym stopniu podziela również autor książek o białowłosym zabójcy potworów. Andrzej Sapkowski wypowiadając się na temat serialu użył słów: „Widziałem lepsze, widziałem gorsze”, a podczas wiedeńskiego Comic Conu w wywiadzie dla youtubowego kanału Cerealkillerz, przyznał, że na planie serialu starał się podsuwać ekipie filmowej Wiedźmina pomysły, ale nikt nie chciał go słuchać.

Twórcy serialu nie byli chętni wysłuchać rad i pomysłów człowieka, który stworzył tę franczyzę. Długo zapewniali, że serial będzie wiernie podążał za oryginałem. Te obietnice jednak szybko zostały zweryfikowane przez widzów i produkcja bazująca na historii, która zachwyciła czytelników i graczy, ostatecznie część widowni rozczarowała.

W dodatku każdy kolejny sezon serialu zmaga się z coraz mniejszą widownią, a trzeci sezon podczas tegorocznej premiery nie spotkał się ze szczególnie dużą oglądalnością. Tego wyniku nie poprawiła nawet akcja entuzjastów widowiska, którzy zasiedli do najnowszych odcinków, aby pożegnać się z główną gwiazdą produkcji, Henrym Cavillem, który po raz ostatni wcielił się w Geralta.

Serial Wiedźmin jest dostępny na Netfliksie.

Czytaj więcej:„Jest mi go szkoda”. Gwiazda Wiedźmina Netfliksa apeluje do „atakujących” fanów, by dali szansę Liamowi Hemsworthowi

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!