Dzięki She-Hulk bardziej lubię kolor zielony. Moja opinia o serialu Disney Plus

She-Hulk jest niezobowiązującym serialem, którego potrzebował Marvel. Dotychczasowe produkcje czwartej fazy zdecydowanie mocniej uderzały w poważne, a czasem i mroczne tony. Teraz pora na więcej luzu i przebijania czwartej ściany zieloną pięścią.

nasze opinie
Zbigniew Woźnicki 23 sierpnia 2022
7

Marketing Mecenas She-Hulk to była prawdziwa sinusoida. Opinia o serialu zmieniała się w zależności od tego, jak prezentował się kolejny zwiastun. Przez to sam nie wiedziałem, czego konkretnie spodziewać się po perypetiach zielonej pani prokurator. Ostatecznie pilotażowy odcinek zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Obok Lokiego jest to jedno z najlepszych wprowadzeń do nowego show Marvela.

She-Hulk na wokandzie

Pierwszy odcinek serialu jest zawsze bardzo ważny. Twórcy muszą zaangażować widza i zachęcić go do śledzenia przygód bohaterów w późniejszych epizodach. Nie zawsze to się udaje (przy pierwszym odcinku WandaVision bardzo się męczyłem), ale w przypadku Mecenas She-Hulk wszystko było takie, jak należy.

Wstęp do serialu jest retrospekcją, w której dowiadujemy się, jak w ogóle Jennifer Walters stała się zielonoskórą prawniczką. Jest mało dramatycznie: zamiast komiksowego postrzału i pilnej transfuzji krwi otrzymujemy przypadkowe rozcięcie ręki przy wychodzeniu z wraku auta. Wtedy trochę krwi Bruce’a skapuje do rany Jennifer – i już, transformacja gotowa. Brzmi to pewnie trochę tandetnie, ale obraz przemiany w jakiś sposób jednak zachowano.

Czytając krytykę niektórych widzów, można było zauważyć, że nie podobało im się, że Jennifer lepiej sobie radzi ze swoim „zielonym ja” od Bruce’a Bannera. Tu akurat jest oddana wierność komiksom – bohaterce bardzo szybko udaje się odnaleźć w nowej sytuacji i zyskać kontrolę nad nowymi mocami.

I tak, widać, że kuzyn Hulk jest zazdrosny o to, jak sprawnie idzie jej opanowywanie umiejętności, ale widać, że jednocześnie martwi się o nią. Dla Bruce’a bycie Hulkiem było przez lata prawdziwą męczarnią, więc chce oszczędzić tego samego Jennifer.

Taki jest właśnie pierwszy odcinek. Z kameralną atmosferą, bez żadnego czającego się zagrożenia. Myślę, że tego brakowało Marvelowi na Disney+. Prawdopodobnie wszyscy lubimy oglądać epickie walki lub intrygi rozciągające swe macki od samego początku. Czasem jednak przyda się coś delikatniejszego.

Jennifer Walters naprawdę daje radę

W komiksach o She-Hulk często dochodziło do przebijania czwartej ściany, ale w przypadku serialu pojawiały się wątpliwości, czy będzie to dobrze wyglądało. W pierwszym odcinku mamy tylko dwie takie sceny i nie psują one wrażenia z oglądania całości.

Samo zachowanie bohaterki wydaje się naturalne. Początkowo nie chce ona zaakceptować faktu, że teraz jest kimś więcej niż człowiekiem. Wolałaby jak najszybciej wrócić do swojego dawnego życia i kontynuować je tak, jakby nic się nie zmieniło.

Na początku Jennifer akceptuje pomoc Bruce’a, ale terapia, którą Banner prowadzi, strasznie się prawniczce dłuży. Konflikt charakterów w końcu doprowadza do walki pomiędzy kuzynostwem. Wizualnie przypomina to jakąś rodzinną bójkę pomiędzy dzieciakami, a nie walkę na śmierć i życie. To tylko wspiera wspomnianą kameralną atmosferę. Historia w Mecenas She-Hulk, przynajmniej w pierwszym odcinku, jest o wiele bardziej osobista.

Na razie nie wiadomo, jak będzie prezentował się cały sezon. Jeśli jednak jakość pilota zostanie utrzymana, to myślę, że otrzymamy naprawdę dobry serial, który okaże się idealny na wyluzowanie po ciężkim dniu. Ja osobiście zostałem pozytywnie zaskoczony – może to być znak, że Marvel Studios z powrotem wkracza na dobre tory. Trzymam kciuki za kolejne odcinki.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

Biedne istoty trafiły na Disney Plus. Od dziś obejrzysz w streamingu nagrodzone 4 Oscarami dzieło sci-fi z Emmą Stone i Markiem Ruffalo

Biedne istoty trafiły na Disney Plus. Od dziś obejrzysz w streamingu nagrodzone 4 Oscarami dzieło sci-fi z Emmą Stone i Markiem Ruffalo

Henry Cavill uratował kolegę z planu przed utonięciem podczas zdjęć do The Ministry of Ungentlemanly Warfare

Henry Cavill uratował kolegę z planu przed utonięciem podczas zdjęć do The Ministry of Ungentlemanly Warfare

Kiedy Mother of the Bride będzie na Netflixie?

Kiedy Mother of the Bride będzie na Netflixie?

Czy X-Men ’97 należy do MCU?

Czy X-Men ’97 należy do MCU?

Kiedy Kogel Mogel 5 będzie na Netflixie?

Kiedy Kogel Mogel 5 będzie na Netflixie?