Akademia pana Kleksa - recenzja. Miał być polski Harry Potter, ale sama efektowność to za mało

Nowa Akademia pana Kleksa próbuje oczarować efektami i rozmachem. Pod nimi skrywa się jednak sztuczne wnętrze, wypełnione syntetycznym pierzem. Im mniej się nim interesujemy, tym lepiej się bawimy.

nasze opinie
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 26 grudnia 2023
8
Źrodło fot. Akademia pana Kleksa, reż. Maciej Kawulski, Next Film 2024
i

100% Kawulskiego w Kawulskim? Coś w tym jest. Twórcę filmu Jak zostałem gangsterem kojarzę z przerostu formy nad treścią, co jednak dobrze wykorzystane może okazać się siłą produkcji. W Akademii pana Kleksa tak się nie dzieje, moi mili – tożsamość dzieła o Ambrożym Kleksie (Tomasz Kot) zaciera się w próbie zrobienia hitu na miarę Harry’ego Pottera czy wręcz nowego Marvela, oczywiście w naszej polskiej skali.

Międzynarodowy rozmach

Jestem zdziwiony, że Akademii pana Kleksa nie wyprodukował Netflix, dostrzegam bowiem zamiary, by był to międzynarodowy film. Początki ze zbieraniem dzieci z różnych krajów (Ameryki, Azji, Europy, Afryki) mają w sobie rozmach Avengersów. Tylko zamiast Nicka Fury’ego oglądamy ptaka Mateusza rekrutującego nie przyszłych herosów, ale dzieci obdarzone wyjątkową wyobraźnią. Grupa odbiorcza nie musiałaby tym samym sprowadzać się wyłącznie do polskich widzów.

Może zresztą tak czy inaczej Akademia pana Kleksa wyląduje na wspomnianej platformie albo w inny sposób podbije serca zagranicznej publiczności? Czas pokaże, choć sceptycyzm budzi we mnie jakość filmu. Mimo wszystko rozpoczęcie z pompą – przefiltrowane przez familijny charakter – to niezły pomysł. Pozwala do Hogwartu… znaczy się do Akademii Kleksa sprowadzić grupkę różnorodnych dzieciaków, które będą musiały stawić czoła nadciągającemu zagrożeniu w postaci wilkusów.

Niestety potencjał nie został wykorzystany. Dzieci pozostają w dużej mierze anonimowe, reprezentują je może ze dwie cechy, a kulturowe rozbieżności praktycznie nigdy nie wychodzą na światło dzienne. Tutaj przydałoby się więcej zagrania pochodzeniem bohaterów czy zawiązywania się relacji, na wzór przygód Harry’ego Pottera. Tymczasem większą uwagę poświęca się efekciarskości bajkowego świata. Mamy zostać oczarowani obrazem, a niekoniecznie treścią.

Bajka, którą można było lepiej napisać

Surrealistyczna rzeczywistość z bajki aż prosi się o dodatkowe pociągnięcia pędzla, by mogła nabrać konturów. W Akademii pana Kleksa pozostaje jednak nieokreślona, ładna, ale niewypełniona czymś faktycznie interesującym. Jednocześnie nie można mówić, że nęci tajemniczością, bo w tym braku precyzji czuć sztuczność. Zresztą tak samo jak momentami w reżyserii Macieja Kawulskiego.

Akademia pana Kleksa - recenzja. Miał być polski Harry Potter, ale sama efektowność to za mało - ilustracja #1
Akademia pana Kleksa, reż. Maciej Kawulski, Next Film, 2023

Nowa Akademia pana Kleksa często bywa pretensjonalna. Na siłę żartobliwa, próbująca sprzedać widzowi typowego suchara. Innym razem pompatyczna, z protagonistki, Ady Niezgódki (Antonina Litwiniak), robiąca wybawczynię posługującą się magią empatii. Z lekcji Ambrożego niby pragnąca wyciągnąć coś więcej – bo to faktycznie mają być zajęcia czarowania! – a jednak wpadająca w pustosłowie. Najbardziej razi jednak w ujęciach, starających się przedstawić niemal nowe uniwersum. Ale znów wracamy do podstawowego problemu, że to bardziej śliczna fotka niepoparta konkretami.

Co więcej, Kawulskiemu zdarza się nadmiernie popisywać niektórymi ujęciami. Baza wilkusów przypomina mi wiedźmińskie Kear Morhen – absolutnie można byłoby tam kręcić nową ekranizację przygód Geralta! Do wilkusów regularnie wracamy, by przyjrzeć się temu, jak knują, i co rusz intrygi kończą się niemal identyczną sceną z oddali, żebyśmy poczuli rozmach. W tle zabrakło tylko oka Saurona i hobbitów, z tej perspektywy wyglądających jak mrówki, uciekających z potężnym pierścieniem w kieszeni.

Siłą poprzedniej wersji były fantastyczne piosenki, które do dziś potrafię przywołać z pamięci. Zaangażowanie w projekt artystów takich jak Sanah czy Igo również zapowiadało przyjemne muzyczne doznania. Z jednej strony utwory wpadają w ucho i po seansie z miłą chęcią do nich wracam (szczególnie do Jestem Twoją bajką). Z drugiej – musicalowa warstwa (jeśli mogę ją tak nazwać, a przyjmijmy, że tak) została mocno ograniczona. Za mało tu śpiewania, które mogłoby ponieść widzów i przykryć niedoskonałości filmu.

Nie chciałbym się uczyć w Akademii Kleksa

Akademia pana Kleksa okazała się średnim spektaklem złożonym głównie z fajerwerków, a te przecież szybko umykają pamięci po swoim wystrzeleniu. Niewykluczone, że młodszą widownię ta wersja porwie, szczególnie że ma do tego zadatki. Natomiast wątpię, by ktoś tak pilnie wyczekiwał ptaka Mateusza z informacją o dostaniu się do Akademii, jak miliony dzieciaków wyglądało (i po wejściu w dorosłość nadal wygląda!) listu z Hogwartu. Charyzmatyczny Tomasz Kot, ładne obrazki, mrugnięcia okiem do starszej publiczności (Piotr Fronczewski zawsze w moim serduszku) i trochę chwytliwej muzyki to za mało na pełen sukces.

NASZA OCENA: 5/10

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

Czy Challengers jest odpowiedni dla dzieci? Kategoria wiekowa filmu z Zendayą

Czy Challengers jest odpowiedni dla dzieci? Kategoria wiekowa filmu z Zendayą

Henry Cavill twierdzi, że „może być za stary” do roli Jamesa Bonda

Henry Cavill twierdzi, że „może być za stary” do roli Jamesa Bonda

Hit Man na nowym zwiastunie. Kiedy ta komedia akcji z Adrią Arjoną i Glenem Powellem trafi do kin?

Hit Man na nowym zwiastunie. Kiedy ta komedia akcji z Adrią Arjoną i Glenem Powellem trafi do kin?

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Nowe zdjęcia Liama Hemswortha na nowo wzbudziły dyskusje o tym, czy aktor pasuje do roli Geralta

Nowe zdjęcia Liama Hemswortha na nowo wzbudziły dyskusje o tym, czy aktor pasuje do roli Geralta