filmomaniak.pl NEWSROOM W Stranger Things 4 miał zginąć ktoś jeszcze W Stranger Things 4 miał zginąć ktoś jeszcze W drugiej części czwartego sezonu Stranger Things mieliśmy zobaczyć więcej śmierci niż pokazano ich w ostatecznej wersji. Twórcy zdradzili, kto jeszcze miał pożegnać się z życiem, ale ostatecznie został w scenariuszu ocalony. fantasyZbigniew Woźnicki 7 lipca 2022 2 Źródło: YouTube / Binge Watch Uwaga! Poniżej znajdują się spoilery dotyczące czwartego sezonu Stranger Things. W finale Stranger Things 4 byliśmy świadkami dramatycznej śmierci Eddiego Munsona, granego przez Josepha Quinna, oraz doktora Martina Brennera (Matthew Modine). Okazuje się jednak, że jeszcze ktoś inny miał zginąć. Mowa tu o postaci Dmitriego, pseudonim Enzo, granej przez Toma Wlaschihę. W rozmowie z portalem Collider Matt Duffer ujawnił, że była to dosyć drastyczna zmiana w stosunku do pierwotnego pomysłu: W kwestii komu uda się przetrwać, kto będzie żył, a kto umrze. Wcześniej była wersja, w której Dimitri, aka Enzo, nie dał rady przeżyć. Ostatecznie jednak udało mu się to i była to prawdopodobnie najbardziej radykalna zmiana oryginalnego konceptu w stosunku do tego, co nakręciliśmy. Karty podarunkowe do Netflixa kupisz tutaj Może Cię też zainteresować: Stranger Things wreszcie ma złoczyńcę, który przeraża - moja opinia o serialu Netflixa,Stranger Things 4 ratuje Netflixa, obejrzałem świetny serial,Po Stranger Things żegnam się z Netflixem. Mimo drastycznej zmiany, bracia Duffer uważają, że nie przekształciło to ich wizji finału sezonu i od zawsze byli oni wierni pierwotnym założeniom na dane odcinki. I tak samo wiedzą już od dłuższego czasu, jak zakończy się historia w Stranger Things 5, do którego scenariusz zacznie być tworzony w sierpniu 2022 roku. Powiązane:Najlepsze seriale o nastolatkach 2022, nasze top 10 Nie wiadomo, czy zobaczymy w nim postać Dmitriego, ale wszystko jest możliwe. W końcu na przestrzeni czwartego sezonu stał on się bliskim sojusznikiem Jima Hoppera (David Harbour). Czytaj więcej:Kiedy premiera Stranger Things 5? Nowe informacje o sezonie od Netflixa POWIĄZANE TEMATY: Netflix fantasy ciekawostki filmowe VoD Stranger Things (marka) Matt Duffer Stranger Things Zbigniew Woźnicki Zbigniew Woźnicki Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton. „Nie mogę się poddać, inaczej utonę”. Robert De Niro szczerze opowiada o trudnościach, jakie niesie ze sobą granie w serialu Netflixa „Nie mogę się poddać, inaczej utonę”. Robert De Niro szczerze opowiada o trudnościach, jakie niesie ze sobą granie w serialu Netflixa To ostatnia szansa, żeby obejrzeć na Max genialny serial o dysfunkcyjnej rodzinie. Shameless wkrótce zniknie z platformy To ostatnia szansa, żeby obejrzeć na Max genialny serial o dysfunkcyjnej rodzinie. Shameless wkrótce zniknie z platformy Za 2 dni ukaże się pierwszy wielki przebój fantasy tego roku, który na nowo przedstawi historię sprzed ponad 200 lat Za 2 dni ukaże się pierwszy wielki przebój fantasy tego roku, który na nowo przedstawi historię sprzed ponad 200 lat „Cały czas nabijałem się z niej z powodu jej cebulowego oddechu”. Matt Damon i zabawna anegdota, którą opowiada o gwieździe Marvela „Cały czas nabijałem się z niej z powodu jej cebulowego oddechu”. Matt Damon i zabawna anegdota, którą opowiada o gwieździe Marvela Autor Reachera przyznaje, że obsadzenie Toma Cruise'a w filmach było błędem i że nie ma nikogo lepszego od Alana Ritchsona. „Urodził się, żeby go zagrać” Autor Reachera przyznaje, że obsadzenie Toma Cruise'a w filmach było błędem i że nie ma nikogo lepszego od Alana Ritchsona. „Urodził się, żeby go zagrać”