filmomaniak.pl NEWSROOM Tokyo Vice to jeden z najlepszych seriali kryminalnych na HBO Max - opinia Tokyo Vice to jeden z najlepszych seriali kryminalnych na HBO Max - opinia Surowy, mroczny i stylowy – tak można określić serial Tokyo Vice po obejrzeniu pierwszych odcinków. Ten nowy serial kryminalny na HBO Max to jednak coś więcej niż dobrze nakręcona produkcja gangsterska. To intrygująca historia o wyobcowaniu. kryminałHubert Sosnowski 17 kwietnia 2022 2 Lubicie zimne, intrygujące thrillery i kryminały neo-noir? Macie dość gadżeciarstwa rodem z CSI? Uważacie Gorączkę za jedno ze szczytowych osiągnięć kina rozrywkowego? Wierzycie, że dobra historia o przestępczości i policji nie może obyć się bez postaci dziennikarza? W takim razie witam w domu, Tokyo Vice to produkcja idealna dla Was. Możliwe, że to jeden z lepszych seriali o zbrodni na HBO Max od czasu pierwszego sezonu True Detective. Ma swój unikalny sznyt i klimat, a w dodatku bardzo zgrabnie podejmuje temat ambitniejszy niż to, kto zabił. Powiązane:W filmie The Creator ukryto easter egg nawiązujący do Star Wars Pewnie wielu z Was przemknęło przez myśl, żeby wyjechać i studiować, a potem zarabiać za granicą. Niektórzy nie widzą dla siebie perspektyw w kraju urodzenia lub szukają wyższych zarobków. Inni realizują ambicje, za którymi da się podążyć tylko w konkretnym miejscu. Tak jak główny bohater Tokyo Vice, Jake Adelstein, który dopiero co dostał się do prestiżowego japońskiego dziennika jako pierwszy człowiek z zagranicy. Nie ma jednak kiedy cieszyć się sukcesem, bo na każdym kroku mierzy się z rasizmem, uprzedzeniami i korupcją. Jako zdeterminowany człowiek nie poddaje się jednak, a starania wkrótce zaprowadzą go na trop sprawy, która może go przerosnąć. Bo z Yakuzą się nie zadziera. Wędrujemy po tym chłodnym, obcym Tokio wraz z bohaterem w niezwykle nastrojowych, nieśpiesznych ujęciach. Jedną z największych zalet serialu jest bowiem pieczołowitość, z jaką odmalowuje ten świat, oraz to, jak osadza w nim bohaterów, często oszczędnie w słowach, ale zawsze sugestywnie. I choć kamera oprowadza nas spokojnym, spacerowym tonem, to połączenie montażu, scenariusza i gry aktorskiej generuje napięcie, które zasiliłoby sporych rozmiarów miasto. Może to przez ścianę obcości, o którą rozbija się bohater, ale nawet w spokojnych sytuacjach towarzyszy nam jakieś poczucie zagrożenia. Nic w tym zresztą dziwnego, skoro historię oparto na niezwykle udanej książce Jake'a Adelsteina (tak, bohater i autor książki nazywają się tak samo) – Tokyo Vice. Sekrety japońskiego półświatka, a showrunnera J.T. Rogersa wsparł w pierwszym odcinku sam Michael Mann, twórca Gorączki, Miami Vice czy The Insider. Jego chłodny, ale intensywny styl nadaje wyjątkowy ton całej produkcji, a drugi odcinek udanie to podejście rozwija. Tokyo Vice stoi znakomitą pracą kamery, nastrojowymi ujęciami na Tokio i zbliżeniami na bohaterów. Ci zaś mają dość miejsca, byśmy mogli poczuć, że to złożone osobowości z rozmaitymi motywacjami, które najprawdopodobniej doprowadzą w pewnym momencie do ostrych starć. Wszyscy są jednak przede wszystkim wiarygodni. Chcemy ich lepiej poznać, nieważne, czy to dama do towarzystwa i femme fatale, czy główny bohater, czy zgorzkniały, uwikłany policjant, czy przewijający się przez fabułę młody przedstawiciel Yakuzy. Każde z nich pomaga nam wejść w ten złożony, skorumpowany świat. I nawet jeśli japońska mafia jest motywem ogranym, to twórcy Tokyo Vice pokazują go w ciekawym, ludzkim ujęciu. Pięknie to wszystko wygląda, pięknie brzmi. Serial opowiada o ciekawych ludziach i od pierwszych scen wikła ich w intrygę oraz sieć zależności, z których ciężko będzie się wyplątać w nienaruszonym stanie. Mam wrażenie, że na obecnym etapie to opowieść o powolnym traceniu siebie, by osiągnąć cel – ale może wydźwięk całości jeszcze się zmieni. To świetny serial kryminalny z mocnym tłem społecznym, obyczajowym – i pięknie nakręcony. Dlatego zdecydowanie warto się przekonać, jak ta historia się potoczy. HBO Max kupisz tutaj OD AUTORA Ostatnio trochę narzekałem na to, że mam dość seriali. I faktycznie: większość potencjalnie interesujących tytułów mnie odpycha. Ale ta jedna produkcja sprawiła, że się przemogłem – i czekam, by dowiedzieć się, co dalej. Chcecie pogadać o tym serialu? Zapraszam na swojego instagrama lub fanpage. Czytaj więcej:Adam Driver jako wizjoner motoryzacji w zwiastunie Ferrari POWIĄZANE TEMATY: recenzje filmów i seriali seriale HBO Go / HBO Max kryminał publicystyka filmowa Michael Mann Tokyo Vice Hubert Sosnowski Hubert Sosnowski Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu facet skazany na klawiaturę. Pisania artykułów uczył się pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. W 2017 roku dołączył do GOL jako autor tekstów o grach i filmach. Obecnie jest szefem działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Żyje "kinem środka" i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani "Szybkimi i wściekłymi". W grach szuka dobrej historii. W miłości do Baldur's Gate 2 został wychowany, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Kiedyś w końcu napisze książkę, naprawdę! Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School. Coś tam ćwiczył, ale dawno i nieprawda. Przerzucił się na ciastka. Fool Me Once Netflixa na pierwszym zwiastunie. Tak prezentuje się adaptacja kryminału Harlana Cobena Fool Me Once Netflixa na pierwszym zwiastunie. Tak prezentuje się adaptacja kryminału Harlana Cobena Najlepsze filmy i seriale o Imperium Rzymskim, nasz top 10 Najlepsze filmy i seriale o Imperium Rzymskim, nasz top 10 Wonka funduje czekoladowy zawrót głowy, ale nie otumania Wonka funduje czekoladowy zawrót głowy, ale nie otumania 3D, które jest mi zbędne, czyli jak Avatar nie zrewolucjonizował kina 3D, które jest mi zbędne, czyli jak Avatar nie zrewolucjonizował kina Trwają przygotowania do 3. i 4. sezonu Rodu smoka. George R.R. Martin o postępach i pierwszych odcinkach 2. serii Trwają przygotowania do 3. i 4. sezonu Rodu smoka. George R.R. Martin o postępach i pierwszych odcinkach 2. serii