Symulatory spaceru, które wciągają jak seriale. Gry dla filmomaniaków. Część 2

Kontynuujemy przybliżanie gier z niskim progiem wejścia, które możemy ograć w usłudze GeForce NOW. Pora na „symulatory spaceru”, do których należy między innymi uznana polska produkcja legendarnych deweloperów.

Materiał promocyjny
Hubert Sosnowski 9 lipca 2025

„Chciałbym, ale się boję” – tak przez lata podchodziłem do nauki jazdy, a ostatecznie prowadzenie samochodu okazało się niezwykle przyjemną przygodą. Myślę, że tak samo może mieć wielu ludzi, którzy z różnych względów obawiają się wsiąknąć w gry wideo. Bo mogą być za długie (OK, znamy tytuły, których ukończenie zajmuje pięćdziesiąt, sto czy nawet kilkaset godzin), bo mogą być za trudne – pewnie wielu z Was straszono serią Dark Souls... Bo mogą być zbyt hermetyczne, ze względu na te wszystkie combosy, ukryte statystyki czy konieczność zarządzania mnóstwem czynników.

Na szczęście istnieją różne gatunki, które pomagają łagodnie wejść w tę formę rozrywki. A jeśli chcieliście zacząć wirtualną zabawę, ale boicie się, że Wasz sprzęt tego nie udźwignie, to rozwiązaniem może być GeForce NOW. Streaming NVIDIA pozwala uruchomić całkiem sporą bibliotekę gier (ponad 2200 wspieranych tytułów) na praktycznie dowolnym urządzeniu, m.in. najprostszym pececie, Maku, smartfonie z systemem Android lub iOS, tablecie, telewizorze, konsoli Steam Deck czy nawet goglach VR/AR.

GeForce NOW na tablecie – dostęp do setek gier bez instalowania i bez mocnego sprzętu, wystarczy dobre połączenie z internetem. Źródło: własne.

Usługa Nvidii wspiera też graficzne technologie normalnie dostępne na spasionych piecach o mocarnej specjalizacji (ray tracing, DLSS itp.), a dzięki temu, że najbliższy serwer leży w Warszawie, możemy liczyć, że opóźnienia będą niewielkie. Dodatkowo, GeForce NOW nie wymaga ponownego kupowania gier — można grać w te, które już posiadacie na platformach takich jak Steam, Epic Games Store, Xbox, Ubisoft Connect, EA App czy GOG. W bibliotece dostępnych jest także ponad sto gier free-to-play, które uruchomicie bez żadnych opłat.

Co ważne, z GeForce NOW można skorzystać zupełnie za darmo – dostępna jest bezpłatna wersja usługi, a dla bardziej wymagających przygotowano płatne abonamenty z dodatkowymi udogodnieniami, takimi jak dłuższe sesje, priorytetowy dostęp do serwerów czy topowa jakość grafiki.

Darmowe konto GeForce NOW założysz TUTAJ

I dziś znów przychodzimy z paroma propozycjami wybranymi według specjalnego klucza z obsługiwanej przez GeForce NOW biblioteki. Zwłaszcza że możemy je wypróbować zupełnie za darmo.

Poprzednio opowiadałem o nastawionych na podejmowanie decyzji przygodówkach, w które gra się trochę jak w interaktywny film – lekko i przyjemnie, a pot spływa nam po czole tylko wówczas, gdy zastanawiamy się, jaki los czeka naszych bohaterów. Tym razem podchodzimy do przystępnego gameplayu z innej strony – prezentujemy Wam kilku znakomitych przedstawicieli „symulatorów spaceru”.

To również krewni gier przygodowych, które przecież też polegają na pozyskiwaniu rozmaitych wskazówek, eksploracji otoczenia i doświadczaniu historii (lub odkrywaniu tej, która przydarzyła się innym) – przeważnie wystarczając na wieczór, dwa, może trzy i zostawiając nas z poczuciem dobrze wypełnionego gamerskiego obowiązku. A o to właśnie chodzi w grach – o satysfakcję, niezależnie od gatunku i stopnia trudności.

The Vanishing of Ethan Carter

The Vanishing of Ethan Carter, The Astronauts, 2014 Źródło fot.: zbiory własne.

  1. Producent: The Astronauts
  2. Rok wydania: 2014
  3. Konwencja: mystery, horror, kryminał

Zaczynamy od polskiej produkcji, opracowanej pod skrzydłami Adriana Chmielarza, obecnie pilotującego studio The Astronauts, a niegdyś tworzącego gry z People Can Fly – w tym legendarnego Painkillera, jeden z pierwszych tytułów, które w pełni udowodniły światu potencjał polskiego gamedevu.

The Vanishing of Ethan Carter to jednak dzieło zupełnie innego kalibru i z legendarnym FPS-em łączy je jedynie oglądanie świata gry oczami bohatera. Cała reszta to spokojna, wyciszająca rozgrywka, skupiona na odkrywaniu dawnych i świeżych tajemnic oraz rozdrapywaniu ran. Jest rok 1973, a my wcielamy się w prywatnego detektywa Paula Prospero, który postanawia przyjechać do małego górniczego miasteczka w Wisconsin po tym, jak otrzymuje intrygujący list od 12-letniego fana, tytułowego Ethana Cartera. Na miejscu zastaje jednak pustkę i świeżo wymarłe miasto.

Naszym zadaniem, przynajmniej początkowo, jest zrozumieć, co tu się „odchmielarzowało”, a docieramy do tego, składając w całość strzępy historii opowiadającej o tym, jak odchodzili kolejni Carterowie. Poznajemy też smutne losy miasteczka, zaglądamy również do kopalni. Generalnie to ten typ symulatora spaceru, który nie prowadzi za rączkę – możemy zajrzeć wszędzie tam, gdzie nas nogi poniosą, a mamy do zwiedzania dość rozległy teren. Gra nagradza zresztą za eksplorację – tylko kopiąc odpowiednio głęboko i zbierając jak najwięcej wskazówek, doświadczymy w pełni historii doliny Red Creek.

Rozgrywka sprowadza się do przemierzania całkiem sporych i ładnie zaprojektowanych lokacji (w swoim czasie gra robiła wrażenie grafiką), odczytywania znalezionych notatek i zbierania fragmentów wspomnień, które potem Paul łączy w całość i odtwarza jako spójną wizję, dzięki swojej... nadnaturalnej intuicji.

Wszystko przebiega w przyjemnie niespiesznym tempie, któremu towarzyszy uczucie niepokoju (już mniej przyjemne, ale sugestywne...), a mimo oszczędnych środków wyrazu całość spowija atmosfera rodem z serialu Z archiwum X (tych pojedynczych odcinków, nieskupionych na UFO) – oraz filmów M. Nighta Shyamalana (tych lepszych). Czeka Was więc bardzo malowniczy spacer po pięknie przedstawionym terenie, który w dodatku nagradza pełnią historii, jeśli będziecie odpowiednio uważni. Zdecydowanie warto.

Darmowe konto GeForce NOW założysz TUTAJ

Gone Home

Gone Home, The Fullbright Company, 2013, Źródło fot.: Steam.

  1. Producent: The Fullbright Company
  2. Rok wydania: 2013
  3. Konwencja: przygodowe, artystyczne, tajemnica, skupione na emocjach

Gone Home to krótka, ale niezwykle poruszająca gra eksploracyjna, w której wcielamy się w postać Katie – młodej kobiety wracającej w 1995 roku do rodzinnego gniazda w Oregonie (ZNOWU TEN OREGON!) po roku spędzonym za granicą. Dziewczyna spodziewa się ciepłego powitania, ale zastaje pusty dom – jej rodzina zniknęła bez śladu. Katie znajduje tylko notkę sugerującą, by nie drążyć za głęboko. Oczywiście gra nie po to powstała, byśmy posłuchali tego polecenia. Gracz powoli odkrywa, co wydarzyło się pod nieobecność bohaterki.

Tajemnicę tę poznajemy krok po kroku, przeczesując dom, gromadząc notatki, odsłuchując kasety magnetofonowe i przeglądając fotografie. Gone Home subtelnie snuje opowieść o dorastaniu, relacjach rodzinnych i osobistej wolności – bez dramatycznych zwrotów akcji (w końcu odtwarzamy wydarzenia, które już miały miejsce), ale z ogromnym ładunkiem uczuć i przeżyć.

Narracyjna przygoda bez instalacji – „Gone Home” działa płynnie na laptopie dzięki GeForce NOW. Źródło: własne.

Mechanicznie gra jest niezwykle prosta – patrzymy na świat oczami Katie, przemierzamy kolejne pokoje i wchodzimy w interakcje z przedmiotami. Nie ma tu przeciwników, łamigłówek ani przesadnie złożonych wyzwań. Po prostu dzięki eksploracji, odpowiednim akcjom i przedmiotom odblokowujemy dostęp do kolejnych pomieszczeń. Ta prostota sprawia, że Gone Home jest idealną propozycją dla osób, które przedkładają opowieść nad akcję i szukają czegoś bliższego interaktywnemu doświadczeniu tak-jakby-detektywistycznemu niż klasycznej rozgrywce. Grę można ukończyć w raptem parę godzin, ale to czas, który zostaje w pamięci na długo. Zwłaszcza gdy dokładnie szperamy i poskładamy wszystkie elementy układanki w całość.

Gone Home zaprasza nas do lat 90., okresu młodzieńczego buntu, niepokoju i nostalgii. Atmosfera domu, ścieżka dźwiękowa, echa grunge’owych brzmień (które przecież też służyły wyrzucaniu bólu pokolenia) i dbałość o detale sprawiają, że gra działa jak kapsuła czasu – intymna, autentyczna i pełna niuansów, na te kilkadziesiąt czy kilkaset minut przenosząc nas w przeszłość. Jeśli więc szukacie nieskomplikowanej rozgrywki, zapewniającej jednak złożone emocje, z których nie otrząśniecie się dłuższą chwilę – Gone Home jest pozycją idealną.

Darmowe konto GeForce NOW założysz TUTAJ

Firewatch

Firewatch, Campo Santo, 2016, Źródło fot. Steam.

  1. Producent: Campo Santo
  2. Rok wydania: 2016
  3. Konwencja: przygodowe, tajemnicze

Choć pewnie wielu z Was stereotypowa rozgrywka w grach wideo kojarzy się z tłuczeniem potworów jak w Doomie czy Diablo, kreatywni twórcy potrafią ze wszystkiego uczynić atrakcyjny gameplayowo bodziec, który będzie napędzać akcję, a nas zachęcać do tego, by próbować dowiedzieć się, co dalej. I z tej kreatywności korzysta właśnie Firewatch.

To klimatyczna gra oparta na względnie spokojnej eksploracji i narracji. Przenosi nas do Wyoming roku 1989, a konkretnie – do leśnej głuszy. Wskakujemy w kamasze Henry’ego – strażnika leśnego, który podejmuje pracę w odizolowanej wieży obserwacyjnej, by uciec od życiowych problemów. Jego zadaniem jest wyszukiwanie zagrożeń pożarowych, a jedynym kontaktem z drugim człowiekiem – rozmowy przez radio z zajmującą pobliską wieżę Delilah. Gdy dwie dziewczyny odpalają fajerwerki między drzewami, a nasz bohater zaczyna się czuć obserwowany przez tajemniczego jegomościa, akcja nabiera może nie tempa, ale na pewno rumieńców.

Firewatch działa świetnie na MacBooku dzięki GeForce NOW – wystarczy pad albo myszka i chwila spokoju, by zanurzyć się w lasy Wyoming. Źródło: własne.

Rozgrywka w Firewatchu to kwintesencja przystępności. Sterowanie jest intuicyjne, a interfejs przejrzysty – tytuł ten nie wymaga refleksu ani doświadczenia w tego typu zabawie. To jeden z lepszych „symulatorów spaceru” (albo „walking simów”) – doskonała propozycja nawet dla tych, którzy zwykle nie grają w gry – wystarczy chwila, by odnaleźć się w tym świecie i dać się wciągnąć fabule. Wędrujemy po lesie, prowadzimy rozmowy z Delilah (wybieramy opcje dialogowe) i krok po kroku odkrywamy kolejne elementy tajemniczej historii. Nie uświadczymy tu walki ani skomplikowanych zagadek logicznych – wszystko służy narracji i budowaniu nastroju. Z drugiej strony wędrówka, wchodzenie w interakcje z otoczeniem oraz obiektami i zbieranie wskazówek oferują wystarczające poczucie gameplayowej sprawczości.

Pod względem klimatu Firewatch przypomina takie dzieła jak Miasteczko Twin Peaks, Tajemnice Silver Lake czy Detektyw – nawet jeśli Henry to nie policjant czy agent pokroju Rusta Cohle’a lub Dale’a Coopera. Fani intymnych, psychologicznych historii z elementem tajemnicy i nastrojową atmosferą znajdą tu coś wyjątkowego. Zwłaszcza jeśli lubią unikatowe doznania wizualne, a te Firewatch, dzięki komiksowej grafice oraz świetnej pracy światła i cienia, niewątpliwie zapewnia.

Podobała Wam się idea którejś z tych gier? Chcecie się z nimi spróbować i macie przyzwoite łącze sieciowe, ale boicie się, że Wasze urządzenie nie udźwignie danej produkcji? W takim razie GeForce NOW jest rozwiązaniem dla Was. Z mojej perspektywy to idealna metoda, by grać na wyjeździe wszędzie tam, gdzie mam zasięg na swoim laptopie z kategorii „maszyny do pisania”. I jeśli chcecie spróbować się z gamingiem, a korzystacie z podobnej klasy komputera – streaming poprzez usługę GeForce NOW może być wygodną opcją.

Materiał powstał we współpracy z firmą NVIDIA.

POWIĄZANE TEMATY: Materiał promocyjny

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Do 2023 roku szef działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

Lubisz filmy i seriale, ale nie wiesz jak zacząć z grami wideo? Te tytuły będą idealne na start! Część 1

Lubisz filmy i seriale, ale nie wiesz jak zacząć z grami wideo? Te tytuły będą idealne na start! Część 1

Postrasz swoje dziecko! To mu dobrze zrobi, serio (ale z rozsądkiem!)

Postrasz swoje dziecko! To mu dobrze zrobi, serio (ale z rozsądkiem!)

Najlepsze filmy na Amazon Prime Video 2023, nasze top 12

Najlepsze filmy na Amazon Prime Video 2023, nasze top 12