Czy Star Wars wróci do ambitnego pomysłu Lucasa na serial? Technologia w końcu na to pozwala

Tworząc kolejne filmy z uniwersum Gwiezdnych wojen George Lucas chciał rewolucjonizować branżę filmową. Teraz istnieje technologia, która pozwoliłaby twórcom zrobić to to, czego reżyser nie mógł dokonać lata temu.

science fiction
Zbigniew Woźnicki 23 maja 2023
4
Źrodło fot. Disney za kulisami / Gwiezdne wojny: The Mandalorian; reż. Brad Baruh; Disney+; 2020
i

Ponad dekadę temu George Lucas miał plan na serial z uniwersum Star Wars. Akcja Star Wars: Underworld zostałaby osadzona pomiędzy Zemstą Sithów a Nową nadzieją i miałaby na swój sposób połączyć historie obu produkcji. Produkcja zabrałaby widzów na niższe poziomy Coruscant oraz zaprezentowała całkowicie nowych bohaterów. Ostatecznie jednak wszelkie plany zostały skasowane w 2012 roku (via Screen Rant).

George Lucas zawsze stawiał na rozmach i pewnie fani mogliby liczyć na podobną sytuację w przypadku Star Wars: Underworld. Przy okazji tworzenia serialu reżyser chciał zaprojektować i wykorzystać nowatorską technologię, która zrewolucjonizowałaby całą branżę. Jak już wiadomo po latach, to nigdy nie nastąpiło, a w międzyczasie prawa do marki przejął Disney.

Nowa wytwórnia w pewien sposób zaczęła realizować wizję Lucasa. Przy produkcji serialu Mandalorianin użyto technologii pod nazwą StageCraft. Nowatorski pomysł wykorzystuje gotowe scenerie w studiu, które są otoczone rzędem ekranów LED o bardzo wysokiej rozdzielczości. Dzięki temu można uzyskać naprawdę imponujące efekty, co udowadnia wspomniany wcześniej serial.

StageCraft mógłby przywrócić do życia plan realizacji Star Wars: Underworld. Co prawda Disney posiada już Andora, który w swoich założeniach przypomina pomysł George’a Lucasa na serial. Przygoda Cassiana Andora o wiele mocniej stawia na intrygę niż wartką akcję, czyli to, co miało zostać przedstawione na Coruscant w Underworld. Ale w rozległym uniwersum z pewnością znalazłoby się miejsce na produkcję, gdzie to była stolica Republiki byłaby stawiana na pierwszym miejscu.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

„Nie musieliśmy tego robić”. Jerry Seinfeld żałuje, że ulegli presji i nie zmienili zakończenia Seinfelda

„Nie musieliśmy tego robić”. Jerry Seinfeld żałuje, że ulegli presji i nie zmienili zakończenia Seinfelda

Brad Pitt uważał Fight Club za „najlepszy film, w jakim kiedykolwiek zagra”, mimo że został wygwizdany przez widownię i ekspertów na festiwalu filmowym

Brad Pitt uważał Fight Club za „najlepszy film, w jakim kiedykolwiek zagra”, mimo że został wygwizdany przez widownię i ekspertów na festiwalu filmowym

„Byłem na tyle szalony, by spróbować wszystkiego”. Clint Eastwood był zupełnie nietrafionym wyborem do tego filmu i sam doskonale to wie

„Byłem na tyle szalony, by spróbować wszystkiego”. Clint Eastwood był zupełnie nietrafionym wyborem do tego filmu i sam doskonale to wie

„To najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek słyszałem”. Robert De Niro miał pomysł na sequel swojego cenionego filmu, który został momentalnie odrzucony

„To najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek słyszałem”. Robert De Niro miał pomysł na sequel swojego cenionego filmu, który został momentalnie odrzucony

„Leo wie, że tak się czuję”. Leonardo DiCaprio został nazwany „rozpieszczonym gnojkiem” przez reżysera jednego ze swoich największych przebojów

„Leo wie, że tak się czuję”. Leonardo DiCaprio został nazwany „rozpieszczonym gnojkiem” przez reżysera jednego ze swoich największych przebojów