Najlepsze seriale do obejrzenia na Disney Plus, nasze top 15

Antologia horroru, poszerzenie gwiezdnowojennego uniwersum, a może sitcom dla widzów żądających czarnego humoru? Zapewne każdy znajdzie tu coś dla siebie (i nie będzie to tylko jeden tytuł). Nowości mieszają się z kultowymi klasykami, więc można stwierdzić, że Disney+ rozpoczął swoją bytność w Polsce z prawdziwym przytupem. Oto najlepsze seriale, które oferuje sama Myszka Miki!

15. Obi-Wan Kenobi

Po dłuższym namyśle postanowiliśmy umieścić tutaj serial o Kenobim, który, choć pełen fabularnych głupotek, ma też swoje pamiętne momenty. Otrzymujemy tu Ewana McGregora, który imituje Aleca Guinessa z Nowej nadziei, małą księżniczkę Leię, czy tzw. flashbacki odnoszące się do przeszłości bohaterów. Może serial mógł być nieco bardziej widowiskowy, ale, jak to mówią, nie ma co narzekać.

14. Żywe Trupy

To serial, który na przestrzeni lat przeszedł wiele zawirowań, ale koniec końców warto dać mu szansę (i czasem się trochę przemęczyć). Apokalipsa zombie w tym wydaniu to świat pełen bohaterów z krwi i kości, udanie wykreowanych antagonistów i wielu rozmaitych motywów. Pierwsze sezony są bardzo kameralne, w połowie scenarzyści się nieco gubią, aby następnie wrócić do formy znanej z początków serii. Można rzec, że to produkcja, która wynagradza u widza… cierpliwość.

13. Moon Knight

Prawdopodobnie najgorszy serial w tym zestawieniu (jeśli mówimy o produkcjach z uniwersum Marvela), ale to wciąż niezła produkcja, w której treść zręcznie koresponduje z formą, dzięki czemu nie otrzymujemy żadnej twórczej „szarży”. Oscar Isaac wciela się w Moon Knighta, mniej popularnego bohatera, który musi skonfrontować się nie tylko z pewnym egipskim bogiem, ale i ze swoim rozdwojeniem jaźni. Na pierwszym planie obserwujemy portret psychologiczny naszego bohatera, co dotychczas nie było normą w MCU.

12. A gdyby…?

Kolejny serial Marvela, który na swój sposób bawi się formułą znaną z wcześniejszych produkcji. Twórcy proponują nam przejażdżkę przez pytania zaczynające się od formułki „A gdyby…?”, które kończą się na przeróżne sposoby, a sam serial eksploatuje wprowadzoną niedawno koncepcję multiwersów. Już teraz zapowiedziano drugi sezon produkcji, a nam pozostaje cierpliwie czekać, aż otrzymamy tego typu serial w uniwersum Gwiezdnych wojen…

11. WandaVision

Przede wszystkim jest to arcyważna produkcja dla kogoś, kto szykuje się na seans drugiej części przygód Doktora Strange’a. WandaVision silnie skupia się na relacji Wandy (Elizabeth Olsen) i Visiona (Paul Bettany), a wszystko to otrzymujemy w estetyce serii z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. W tym serialu jednak nic nie jest takie, jakie się wydaje… Dlaczego? Sprawdźcie sami!

10. Agenci T.A.R.C.Z.Y.

Nieco zapomniany serial z uniwersum Marvela, który przecież miał wiele interesujących momentów, a także całkiem imponujący metraż. W końcu Agenci mają aż siedem sezonów! Wszyscy myśleli, że Agent Coulson umarł w jednej z części Avengers, ale on jedynie… otrzymał swój własny serial! Jeśli ktoś lubi nieco bardziej kameralną akcję w tym uniwersum, tak czym prędzej musi nadrobić ten tytuł.

9. Mandalorianin

Tym razem wracamy do uniwersum Star Wars, a mowa tu o Mandalorianinie, czyli nietypowym połączeniu westernu z science-fiction. Akcja dzieje się tuż po Powrocie Jedi, a coś, co miało być jedynie spokojną opowieścią o pewnym łowcy nagród, prędko przerodziło się w jedną z najważniejszych historii w tym uniwersum. Dzięki temu otrzymaliśmy wiele gościnnych występów, rozwinięcia wątków z innych seriali czy zapowiedź niesamowicie intensywnego trzeciego sezonu.

8. Loki

I po raz kolejny wracamy do uniwersum Marvela. Loki to prawdopodobnie najlepszy dotychczasowy serial z tego uniwersum, bowiem łączy on wszystko, co jest po prostu świetne. Mamy tu rewelacyjnie rozpisane postaci, wprowadzenie do multiwersum, a do tego dwie wersje Lokiego (i obie niezwykle charyzmatyczne). Ach, i zapomniałbym: jest też Owen Wilson, a w tym serialu nie da się go nie lubić!

7. Z Archiwum X

Pozycja numer siedem, czyli powrót do klasyki. Z Archiwum X ogląda się dla trzech fundamentalnych powodów: dla Gillian Anderson (która ostatnio święci triumfy w wybitnym Sex Education), dla Davida Duchovny’ego, a także dla tych epizodów, które redefiniują nasze postrzeganie science-fiction w TV. Klimat, klimat i jeszcze raz klimat… czego chcieć więcej? Fani opowieści o kosmitach będą zachwyceni.

6. Pam i Tommy

Teraz coś z kompletnie innej beczki. Pam i Tommy to produkcja „częściowo” biograficzna, opierająca się na prawdziwych wydarzeniach z życia Pameli Anderson i Tommy’ego Lee (kolejno odgrywanych przez wspaniałą Lily James i znanego z Marvela Sebastiana Stana). Na uwagę zasługuje też niekonwencjonalny scenariusz, a także drugoplanowe role Setha Rogena i Nicka Offermana. Oglądajcie w ciemno, bo to szalona i przemyślana rzecz!

5. Gwiezdne wojny: Wojny klonów

Subskrypcja Disney+ daje możliwość powrotu do świata dzieciństwa, czyli do nostalgicznej konfrontacji z jedną z ulubionych bajek bardzo, ale to bardzo wielu czytelników/widzów. Wojny klonów dla pokolenia urodzonego na przełomie wieków były czymś, czym dla ich rodziców klasyczna trylogia. Zaskakująca jest nie tylko fabuła, ale i animacja, wprowadzanie nieznanych wcześniej postaci czy redefiniowanie fabuły znanej z prequeli. Warto!

4. American Horror Story

American Horror Story jest pozycją niezobowiązującą, a przy tym obowiązkową. A to dlaczego? Ponieważ każdy sezon tego serialu opowiada zupełnie inną, wręcz oddzielną historię, a co za tym idzie, widz może wybrać, co chce obejrzeć. Nawiedzony dom, slasher, kosmici, a może mroczny cyrk? Dla każdego coś dobrego. Projekt Ryana Murphy’ego już dziś zapisał się w historii kina telewizyjnego: warto zapoznać się choć z jednym sezonem, aby w przyszłości nie wyjść na filmowo-serialowego ignoranta!

3. Homeland

Mieszanka kina szpiegowskiego z dramatem obyczajowym. Homeland to całkiem złożona rzecz, która wymaga nieustannego skupienia. Co więcej, serial ten trzyma poziom od początku do samego końca. Co jest fikcją, a co prawdą? Niczym Breaking Bad, Homeland utrzymuje widza w ciągłym napięciu, a wręcz stresie.

2. Współczesna rodzina

Współczesna rodzina nie jest serialem do końca popularnym w Polsce, a być powinna. Cóż, miejmy nadzieję, że zmieni się to za sprawą pojawienia się tego serialu na platformie Disney+. Opowieść jest świetna, przejmująca, mądra i bystrze poprowadzona, a jak tytuł wskazuje, może nie do końca spodobać się bardziej konserwatywnej części publiczności. Czas pokaże, czy jesteśmy gotowi na serial o współczesności, który przecież nakręcono już kilka lat temu.

1. Simpsonowie

Na zakończenie proponujemy animowany sitcom, który przewidział prezydenturę Donalda Trumpa. Owa satyra z domieszką czarnego humoru ma na koncie 33 sezony i raczej nie zamierza zwalniać. Mowa tu o oryginalnie szokujących Simpsonach! Jeżeli ktoś nigdy nie miał okazji zapoznać się rodziną Homera Simpsona, to ma teraz idealną możliwość.

Czytaj więcej:Jak oglądać Star Wars? Kolejność chronologiczna