„Pozbyliśmy się tego”. Showrunner Avatar: The Last Airbender Netflixa zdradził, jakie zmiany wprowadzono w serialu aktorskim

Wielkimi krokami zbliża się premiera aktorskiego serialu Awatar: Ostatni władca wiatru, która odbędzie się 22 lutego. Nowość od Netfliksa wzbudza sporo emocji wśród fanów serii Awatar: Legenda Aanga, którzy po klapie, jaką okazał się być filmowy Ostatni władca wiatru, czekają na dobrą adaptację live-action lubianej historii. Czy taki okaże się nadchodzący serial?

Powiązane:Najlepiej zapowiadające się seriale 2024 roku

Na razie wszystko wygląda obiecująco, choć pewien niepokój mogą wzbudzać ostatnie komentarze odnośnie zmian, jakie mają zostać wprowadzone w nowym ATLA. Tym razem showrunner serii, Albert Kim, w rozmowie z Entertainment Weekly wspomniał, że ze względu na to, iż realnie aktorzy dorastają, co szczególnie widać po tak młodych osobach, jak obsada jego serialu, musieli nastawić się na to, że historia Awatara w formie widowiska live-action obejmie większy okres niż tylko rok, jak było to w przypadku kreskówki, by wątpliwości nie wzbudzali dorastający w kolejnych sezonach aktorzy.

Uzasadnienie showrunnera brzmi sensownie i zrozumiale. Aktorski serial rządzi się zupełnie innymi prawami niż produkcja animowana, dlatego pewne zmiany musiały zajść, aby historię dopasować do nowego medium. A tak długo, jak one są zasadne, raczej nie powinny stanowić problemu dla miłośników franczyzy.

Ale jak rzeczywiście wypadnie serial Avatar: The Last Airbender Netfliksa i czy zmiany nie są zbyt drastyczne, przekonamy się już wkrótce. Przypominamy, że premiera odbędzie się za niecały miesiąc.

Czytaj więcej:Oto, kiedy premiera i ile jest odcinków Avatar: The Last Airbender Netflixa

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!