Po 23 latach znaleziono zaginiony odcinek programu z Dragon Ball Z, wyemitowany tylko raz

Dzięki Internetowi można odnaleźć wiele interesujących rzeczy. Na przykład fragment programu, gdzie na życzenie widzów puszczane były odcinki seriali animowanych. Dotyczyło to również Dragon Ball Z, które zostało wyświetlone w nietypowy sposób.

science fiction
Zbigniew Woźnicki 17 maja 2023
8
Źrodło fot. Dragon Ball Z; Daisuke Nishio; Toei Animation; 1991
i

Ponad 20 lat temu w Stanach Zjednoczonych widzowie Cartoon Network mogli oglądać specjalny blok programowy JBVO. W nim Johnny Bravo czytał listy od dzieci, dzwonił do nich, a następnie wyświetlał odcinek serialu, który chciały obejrzeć. Wyjątkowa sytuacja miała miejsce w epizodzie JBVO z 7 maja 2000 roku.

Wtedy jeden z widzów chciał, żeby Johnny zaprezentował 104. odcinek Dragon Ball Z. Problem polegał na tym, iż JBVO trwało około 30 minut, czyli tyle, ile popularne anime. Przez to prowadzący nie miał wyboru. Żeby zmieścić się w ramówce, wspomniany epizod serialu został znacznie przyspieszony, a Johnny Bravo na bieżąco w specyficzny dla siebie sposób komentował, co dzieje się na ekranie.

JBVO szybko skończyło swój żywot (blok istniał w telewizji Cartoon Network około roku). Sam format programu sprawił, iż powtórki nie były puszczane. Dlatego do teraz przyspieszony epizod Dragon Balla Z zobaczyli wyłącznie ci, którzy pamiętnego dnia siedzieli przed telewizorami. A przynajmniej było tak do teraz, ponieważ 14 maja tego roku na portalu Internet Archive umieszczono ów odcinek JBVO w całości.

Fragment z dzwoniącym Johhnym, a następnie przejście do anime zaczyna się w 13 minucie i 8 sekundzie programu. Dla wielu osób jest to spory kawałek historii, fragment dzieciństwa oraz możliwość, żeby poczuć się naprawdę staro. A poza tym, jeszcze nigdy w historii Dragon Balla Frieza nie umierał tak szybko. Zaprezentowany materiał to nie tylko swoista kapsuła czasu, ale i dowód na wysiłek, jakiego mogą podjąć się internauci, żeby ocalić rzeczy sprzed ery popularności Internetu.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie