Po 18 latach Natalie Portman obaliła popularną teorię fanów dotyczącą Star Wars

Gwiezdne wojny, jak żadna inna franczyza, dają widzom pole do popisu, zapewniając okazje do tworzenia fanowskich teorii. Miłośnicy serii nierzadko mają możliwość przekonania się, czy ich domysły są prawdziwe. Pomocni – albo, jak Harrison Ford, niekoniecznie pomocni – bywają w tym aktorzy i twórcy Star Wars. Ostatnio do pewnej popularnej teorii odniosła się Natalie Portman, a wielu odbiorców będzie niepocieszonych jej słowami.

Powiązane:Jak oglądać Star Wars? Kolejność chronologiczna

Artystka w najnowszym wywiadzie dla Variety wracała pamięcią do swoich najważniejszych ról. Jak nie trudno się domyślić, tematem rozmowy była również kreacja Padme Amidali w trylogii prequeli Star Wars. Portman została zapytana, czy dotycząca Zemsty Sithów teoria, zgodnie z którą Padme planowała zamordowanie Anakina, jest prawdziwa.

Przypomnijmy, że to we wspomnianej części ukochany Padme przechodzi na Ciemną stronę Mocy. W sekwencji na Mustafarze Amidala i Obi-Wan konfrontują się z granym przez Haydena Christensena bohaterem. W jednej ze scen Anakin atakuje Padme, a następnie dochodzi do pojedynku między mężczyznami.

Po sieci krążą grafiki koncepcyjne, wskazujące na to, że Amidala mogła odegrać w Części 3 bardziej aktywną rolę. Rysunki przedstawiają bohaterkę ze sztyletem w dłoni – to pozwoliło fanom stworzyć teorie, że sama Padme planowała zabójstwo Anakina. Niektórzy miłośnicy Star Wars podejrzewali nawet, że scena ataku bohaterki na ukochanego została nakręcona, ale została wycięta z filmu.

Po 18 latach od premiery okazało się, że pomysł ten nigdy nie wyszedł poza fazę koncepcyjną. Zapytana o niego Natalie Portman nie kryła bowiem zdziwienia:

Odpowiedź artystki z pewnością rozczarowała fanów tej dość mrocznej koncepcji.

Jeśli chcecie przypomnieć sobie film Zemsta Sithów, możecie to zrobić dzięki Disney+.

Czytaj więcej:Disney Plus - lista filmów. Co obejrzysz na start?

Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!