„Myślę, że jestem do tego przyzwyczajona”. Angelina Jolie z klasą odpowiedziała producentowi, który nazwał ją „minimalnie utalentowanym rozpuszczonym bachorem”

Hollywoodzki producent nie szczędził ostrych słów pod adresem Angeliny Jolie, na co ona zareagowała neutralnie, przyznając, że podobne ataki nie są dla niej nowością.

ciekawostki filmowe
Edyta Jastrzębska 11 września 2024
1
Źrodło fot. Alexander, Oliver Stone, Warner Bros. Pictures, 2004
i

W 2011 roku Angelina Jolie była zaangażowana w później anulowany projekt Briana Helgelanda, film o Kleopatrze, który miał wyreżyserować David Fincher. I jego zaangażowanie okazało się problematyczną kwestią, co wynika z e-maili, które wymienili między sobą Amy Pascal, byłą swspółprzewodnicząca Sony Pictures, i producent Scott Rudin.

Wiadomości wyciekły w 2014 roku i za ich sprawą świat dowiedział się o tym, że Rudin nie był zadowolony z tego, iż Jolie chciała Finchera w Kleopatrze, ponieważ on chciał, aby reżyser stanął za kamerą filmu o Stevenie Jobsie. Podczas rozmowy na ten temat Rudin nazwał Angelinę Jolie „minimalnie utalentowanym rozpuszczonym bachorem”.

Podczas wywiadu dla The New York Times aktorkę zapytano o słowa producenta, na co ona zareagowała z klasą, zapewniając, że w ogóle jej to nie dotknęło. Jolie przyznała, że jest przyzwyczajona do personalnych ataków, dlatego nie przejęła się słowami Rudina, w które nie zagłębiała się. Jak wyznała, nawet nie czytała tych e-maili, ktoś jedynie wspomniał jej o ich treści.

Są pewne rzeczy, które mi przeszkadzają i pewne rzeczy, które mi nie przeszkadzają. Osobiste ataki na mnie? Myślę, że jestem do tego przyzwyczajona.

Aktorka szerzej nie skomentowała tej sprawy. Jeśli zaś chodzi o Kleopatrę, projekt finalnie nie został zrealizowany. Fincher też nie stanął za kamerą filmu o Stevenie Jobsie, który został wyreżyserowany przez Danny’ego Boyle’a.

Problemy na planach nie są taką rzadkością, podobnie jak konflikty aktorów z producentami. W jeden z nich była wplątana także Julia Roberts, a dotyczył on Zakochanego Szekspira, którego udało się zrealizować dopiero kilka lat później z inną ekipą.

Edyta Jastrzębska

Edyta Jastrzębska

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz kulturoznawstwa. W GRYOnline.pl zaczynała jako jeden z newsmanów w dziale filmowym, obecnie dogląda newsroomu filmowego, gdzie zajmuje się również korektą. Świetnie odnajduje się w tematyce filmowo-serialowej zarówno tej osadzonej w rzeczywistości, jak i w fantastyce. Na bieżąco śledzi branżowe trendy, jednak w wolnym czasie najchętniej sięga po tytuły mniej znane. Z popularnymi zaś ma skomplikowaną relację, przez co do wielu przekonuje się dopiero, gdy szum wokół nich ucichnie. Wieczory uwielbia spędzać nie tylko przy filmach, serialach, książkach oraz grach wideo, ale też przy RPG-ach tekstowych, w których siedzi od kilkunastu lat.

„Zasugerowano, żeby tego nie robić”. William Shatner nie odpuścił i zdecydował się w Star Trek II: The Wrath of Khan zrobić coś, co mu odradzano

„Zasugerowano, żeby tego nie robić”. William Shatner nie odpuścił i zdecydował się w Star Trek II: The Wrath of Khan zrobić coś, co mu odradzano

W Star Treku był zwierzak, o którym Patrick Stewart mówił, że łamie zasady serialu

W Star Treku był zwierzak, o którym Patrick Stewart mówił, że łamie zasady serialu

„Nie kryli swojego niezadowolenia”. Hiroyuki Sanada ocalił hit za 140 mln dolarów, choć reżyser nie chciał gwiazdy Shoguna w głównej roli obok Toma Cruise’a

„Nie kryli swojego niezadowolenia”. Hiroyuki Sanada ocalił hit za 140 mln dolarów, choć reżyser nie chciał gwiazdy Shoguna w głównej roli obok Toma Cruise’a

„To był poważny moment, ponieważ aktorka naprawdę umarła”. Teoria wielkiego podrywu zawiodła fanów w tej jednej scenie i do dziś nie daje im to spokoju

„To był poważny moment, ponieważ aktorka naprawdę umarła”. Teoria wielkiego podrywu zawiodła fanów w tej jednej scenie i do dziś nie daje im to spokoju

„Uważam, że było to konieczne”. Brooklyn 9-9 w odcinku, z którego Terry Crews jest dumny, na chwilę zapomniało, że jest komedią

„Uważam, że było to konieczne”. Brooklyn 9-9 w odcinku, z którego Terry Crews jest dumny, na chwilę zapomniało, że jest komedią