Miłość, śmierć i roboty 3. sezon - obejrzeć czy olać? Moja opinia o serialu Netflixa
Trzeci sezon serialu Netflixa pt. Miłość, śmierć i roboty ponownie zabiera nas w świat zróżnicowanych animacji i swoistego artystycznego doświadczenia na domowym ekranie. Każda historia jest przedstawiona w wyjątkowy sposób i tak samo wyjątkowe wrażenie pozostawia po sobie.

Źródło: YouTube / Netflix Polska
Miłość, śmierć i roboty nie jest typowym serialem, gdzie śledzimy główny wątek fabularny oraz poznajemy i zżywamy się z bohaterami przez kolejne sezony. W tym przypadku każdy odcinek jest osobną historią, w innej oprawie wizualnej i z innym klimatem. Sama długość epizodu nie przekracza tutaj 20 minut, a cały ten miszmasz daje poczucie artystycznego wrażenia, które rzuca nas po różnych motywach i stara się wywołać całkowicie różne emocje.
Lovecraft, apokalipsa i rozmyślania o egzystencji
Oglądając trzeci sezon Miłości, śmierci i robotów należy przygotować się na to, zresztą tak samo, jak w przypadku poprzednich dwóch, że nie wiadomo czego spodziewać się po kolejnym odcinku. Każdy z dziesięciu jest stworzony kompletnie inaczej, w innej stylistyce, a ich fabuły są skrajne: od mrocznych i dziwnych, lovecraftowych motywów, poprzez bardziej brutalne bajki z happy endem, aż po produkcje, których celem wydaje się zmuszenie widza do przemyśleń na dany temat.
Wszystkie opowieści są spójne i według mnie w pełni wyczerpują przedstawiony temat. Niektóre pozostawiają otwarte zakończenia, ale ewidentnie jest to wprowadzone po to, żeby widz sam dopowiedział sobie zakończenie, jakie uważa za najbardziej odpowiednie. Jest to tym bardziej imponujące, ponieważ jak wspomniałem wcześniej, odcinki są dosyć krótkie i nie ma zbyt wiele czasu, aby pokazać to, co się chce.
Może Cię też zainteresować:
1. Mordercze roboty, które pokochaliśmy,
2. Zobaczyłem horror od Marvela. Moja recenzja Doktora Strange 2,
3. Najlepsze seriale fantasy 2022, nasze top 10.
Karty podarunkowe do Netflixa kupisz tutaj
Najbardziej jednak zachwyca oprawa audiowizualna, ponieważ za każdym razem spotykamy się z czymś kompletnie innym i żadna z opowieści nie wygląda tak samo. Pod tym względem moimi ulubionymi są odcinki drugi, siódmy i ósmy. Siódmy przypomina bajkę Pixara w krzywym, brutalnym zwierciadle, a dwa pozostałe mocno inspirowały się twórczością Lovecrafta.
Miłość, śmierć i roboty to serial, który na spokojnie można skonsumować w jeden wieczór, ale na pewno zostanie z widzem na dłużej. Trzeci sezon niczym nie różni się w swoich założeniach od tego, co widzieliśmy dotychczas, więc fani poczują się jak w domu, a osoby niezaznajomione z serią mogą na spokojnie zacząć od ostatniego sezonu i w późniejszym czasie mogą nadrobić poprzednie odcinki. Na pewno każdy odnajdzie swój ulubiony i będzie żałował, że podróż z nim nie trwała dłużej.
Zapraszamy Was na nasz kanał na YouTube – tvfilmy, który jest poświęcony zagadnieniom związanym z filmami i serialami. Znajdziecie tam liczne ciekawostki, fakty, historie z planu i opinie.
ZASTRZEŻENIE
Firma GRY-OnLine S.A. otrzymuje prowizję od wybranych sklepów, których oferty prezentowane są powyżej. Dołożyliśmy jednak wszelkich starań, żeby wybrać tylko ciekawe promocje – przede wszystkim chcemy publikować najlepsze oferty na sprzęt, gadżety i gry.