Wspominamy zmarłego Jerzego Trelę i jego ostatnią rolę w Wielkiej wodzie Netflixa

Serial Wielka woda zadebiutował na platformie Netflix. Produkcja opowiadająca o niszczycielskiej sile żywiołu, jaki nawiedził nasz kraj w 1997 roku, zostanie zapamiętana z kilku powodów. Niespotykanego rozmachu, świeżego jak na polskie realia tematu, ale przede wszystkim – ostatniej roli w karierze zmarłego Jerzego Treli.

news
Kamil "grim_reaper" Kleszyk 11 października 2022
2
Źrodło fot. Artyści, Telewizja Polska, 2016
i

Muszę przyznać, że pisząc o Jerzym Treli podejmuję się wręcz karkołomnego zadania. Niezwykle ciężko bowiem zawrzeć biografię tak bogatą na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu zdań. Niemniej jednak podejmę się tego wyzwania, bo uważam, że aktor, który tyle wniósł dla polskiego teatru i kina, zasługuje na przypomnienie.

Lata szkolne i pierwsze kroki na scenie

Zaczynając jednak od początku, Jerzy Trela przyszedł na świat 14 marca 1942 roku w miejscowości Leńcze, położonej w województwie małopolskim. Pochodził z rodziny kolejarzy i on także miał nim zostać. Podskórnie czuł jednak, że tak nie będzie. Utwierdził się w tym, gdy w wieku 9 lat stracił ojca w katastrofie kolejowej. Młody Jerzy obrał więc drogę artysty. Po ukończeniu nauki w Liceum Plastycznym w Krakowie (gdzie poznał swoją przyszłą żonę Georgetę) rozpoczął pracę w Teatrzyku Lalkowym przy nowohuckim Teatrze Ludowym. W tamtym czasie koledzy, widząc jego talent, namówili go, by zdał egzaminy do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, co też uczynił.

Pan Jerzy Trela od zawsze był związany z Krakowem, tam stawiał swoje pierwsze kroki na scenie. Bez wątpienia jego największą miłością był Stary Teatr, w którym występował w latach 1970 - 2014. Zasłynął tam z ról Konrada w Dziadach Adama Mickiewicza oraz w Wyzwoleniu Stanisława Wyspiańskiego. Inne wybitne kreacje aktora to m.in. ojciec w Ślubie Witolda Gombrowicza, Mefistofeles w Fauście czy Jasiek w Weselu.

Praca z najlepszymi reżyserami

Wspominamy zmarłego Jerzego Trelę i jego ostatnią rolę w Wielkiej wodzie Netflixa - ilustracja #1
Quo vadis, Jerzy Kawalerowicz, Chronos Films, 2001

Wspominając o dorobku Jerzego Treli, nie można pominąć jego równie bogatej kariery filmowej i pracy u boku najlepszych polskich reżyserów. Na wielkich ekranach zadebiutował w produkcji Kazimierza Kutza – Sól ziemi czarnej. Potem zaś przyszedł czas na Człowieka z żelaza Andrzeja Wajdy, Znachora Jerzego Hoffmana, Quo vadis Jerzego Kawalerowicza czy nagrodzoną Oscarem Idę Pawła Pawlikowskiego.

Wielka woda – ostatnia rola w karierze Jerzego Treli

Wspominamy zmarłego Jerzego Trelę i jego ostatnią rolę w Wielkiej wodzie Netflixa - ilustracja #2
Wielka woda, Jan Holoubek, Netflix, 2022

Być może spośród tych wszystkich ról, jakie odegrał w swojej długoletniej karierze, szczególnie w pamięci widzów zapadnie jego ostatni występ w netfliksowej produkcji – Wielka woda, opowiadającej o powodzi tysiąclecia, jaka nawiedziła Polskę w 1997 roku. Na podziw zasługuje to, że mimo pogarszającego się stanu zdrowia (spowodowanego długoletnią walką z chorobą nowotworową), Jerzy Trela zdecydował się sportretować w serialu Szymona Rębacza – ojca jednego z głównych bohaterów, Andrzeja Rębacza (Ireneusz Czop). Legendarny aktor wywarł wówczas na swoim młodszym koledze z planu ogromne wrażenie.

To było wyjątkowe. Uwielbiałem jego anegdoty, sposób mówienia, dystans i szczerość. Mieliśmy okazję wcześniej być na planie w Teatrze Telewizji, ale nigdy bezpośrednio ze sobą nie graliśmy. Przy Wielkiej wodzie zażartowałem sobie z Jankiem Holoubkiem [reżyserem serialu – przyp. red.], że on nawet inaczej mówi, pracuje głosem. Zagranie z panem Jerzym dało mi poczucie bycia w sztafecie pokoleniowej. W serialu ja gram jego syna i sam jestem ojcem. Na planie czułem momenty bycia ze sobą, niegrania. W jednej ze scen pan Jerzy wstaje z łóżka i ma zacząć mówić, ale łapie mnie za ręce i milczymy i to trwa, po czym słyszymy ciche "stop" i zaczynamy jeszcze raz, ale ta chwila bycia ze sobą była niezwykła – zdradził Ireneusz Czop w rozmowie z portalem Onet.

Niestety, śp. Jerzy Trela nie doczekał październikowej premiery Wielkiej wody. Wycieńczony chorobą zmarł w maju tego roku. Niemniej jednak odszedł jak na wielkiego artystę przystało – podczas oddawania się temu, co kochał najbardziej. Jeśli zaś pan Jerzy spogląda na nas z góry, z pewnością jest dumny, że jego ostatni projekt stał się tak wielkim sukcesem (zarówno branżowi krytycy, jak i widzowie bardzo pozytywnie oceniają dzieło Jana Holoubka).

Karty podarunkowe do Netflixa kupisz tutaj

Kamil "grim_reaper" Kleszyk

Kamil "grim_reaper" Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie

„To jedyna rzecz, do której jest wystarczająco mądry”. Według Johna Wayne'a ten aktor był zbyt głupi, by zajmować się czymkolwiek innym niż aktorstwo

„To jedyna rzecz, do której jest wystarczająco mądry”. Według Johna Wayne'a ten aktor był zbyt głupi, by zajmować się czymkolwiek innym niż aktorstwo