Indiana Jones 5 nie jest przygodą, na którą czekałem. To film pozbawiony tożsamości

Stare, ale jare – to powiedzenie spokojnie można przypisać pierwszym trzem częściom Indiany Jonesa. Piąty film z kultowym bohaterem nie odpowiada na zew przygody równie porywająco jak one, choć miewa przebłyski dobrego kina.

nasze opinie
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 21 czerwca 2023
3
Źrodło fot. Indiana Jones and The Dial of Destiny, reż. James Mangold, Disney 2023
i

Indiana Jones powrócił już po raz drugi – jeśli za „powrót” uznajemy pojawienie się na dużym ekranie po przynajmniej kilkunastoletniej nieobecności. Królestwo Kryształowej Czaszki nie zostało jednak przyjęte zbyt radośnie, toteż Artefakt przeznaczenia miał okazję zatrzeć złe wrażenie i pozwolić na godne pożegnanie się ze słynnym poszukiwaczem przygód. Czyni to jednak w umiarkowanie zadowalający sposób. Efekt jest po prostu niezły, a jak na tak znaną markę to po prostu za mało.

Przygoda zbudowana z dekoracji

Popularny archeolog (Harrison Ford) już nie zajmuje się odkrywaniem kolejnych skarbów, lecz wyłącznie wykładaniem na uczelni. Nawet i w tej funkcji Indianę czeka w końcu zasłużona, choć niekoniecznie upragniona, emerytura. Ten rozwój wydarzeń zostaje jednak zaburzony, bo do drzwi bohatera pukają nowe kłopoty w postaci nazisty, Jürgena Vollera (Mads Mikkelsen), oraz córki chrzestnej, Heleny (Phoebe Waller-Bridge).

Fabuła Artefaktu przeznaczenia jest dosyć specyficzna. Przede wszystkim traktuje Królestwo Kryształowej Czaszki jak odprysk, którego najlepiej byłoby się pozbyć. Widać to w życiu prywatnym Jonesa – jego syn nie spełnia już roli następcy, tylko występuje w formie straty, co nadaje protagoniście nieco tragizmu –niestety wyrażonego może w dwóch tylko scenach, kiedy to Ford odgrywa głosem poruszenie tematem swojego dziecka. Aktor robi to świetnie, ale scenarzyści nie wykazują zainteresowania owym dramatycznym wątkiem, stanowiącym jedynie sposób na odcięcie się od dziedzictwa pozostawionego po nieudanej czwartej części serii.

Wprowadzone zostają natomiast nowe postacie i motywy. Tylko nie do końca udaje się je sprzedać jako część życia Indiany. To dobudowywanie historii bohatera poprzez sięgnięcie po przeszłość i dodanie kolejnych starych kumpli oraz tytułowego artefaktu mimo sporej długości filmu (prawie dwie i pół godziny) wypada zbyt pospiesznie i płytko. W konsekwencji przygoda zdaje się składać z dekoracyjnych elementów, którym brakuje mocno bijącego serducha. Wartkie sceny akcji, w których trzeba gonić za wrogiem albo przed nim uciekać i radzić sobie tak zręcznością, jak sprytem, podsypane humorem, potrafią jednak skupić na sobie uwagę. Ten aspekt wypadł najlepiej i dlatego seans mimo wszystko mija całkiem przyjemnie – lecz niezbyt angażująco.

Godne pożegnanie z Indianą? I tak, i nie

Z jednej strony maluje się przed Wami obraz przeciętnego kina, któremu brakuje ducha prawdziwej przygody. Z drugiej – to nie takie marne pożegnanie z Indianą, bo znajdujemy tu, oprócz przemyślanej akcji, garść sentymentalnej zawartości. To wszak powrót naszego ulubieńca! Pojawia się paru znajomych, nie brakuje mrugnięć okiem do fanów, a z Jonesem możemy pożegnać się w ładny sposób – nie jest to przytulas, na jakiego liczyliśmy, ale przez wzgląd na stare czasy daje jakieś emocje.

Tym samym Artefakt przeznaczenia to film dla miłośników cyklu. Nowi widzowie zrozumieją sens historii, lecz nie dostrzegą części walorów – których nie ma znowuż tak wiele. Gdyby nie marka Indiany Jonesa, to byłby typowy średniaczek.

Zdarzają się fragmenty nieprzekonujące, jakby nieprzemyślane. Podstarzały Indiana, któremu brakuje dawnego animuszu, nie tworzy zgranego duetu z Helen – z tą bowiem wiąże się pewien problem. Kobietę ma cechować skrzywiony kompas moralny, ale zasadniczo nie wiadomo, co ją motywuje i dlaczego, trudno też dostrzec, w jaki sposób zachodzi w niej przemiana… To nie jest kwestia domysłów, absolutnie – scenarzyści sprezentowali nam bohaterkę, której nie chcą zgłębić. Przyjęte podejście ciągnie się za Artefaktem przeznaczenia jak smród. Voller to przecież standardowy złoczyńca i nic więcej, zaś jego cyngiel, Klaber (Boyd Holbrook), ma interesującą skłonność do zabijania, zupełnie nierozwiniętą w fabule. Nastoletni pomagier Helen? Tego już w ogóle mogłoby nie być.

W nowym Indianie Jonesie jest zaskakująco dużo śmierci. Tu pojawia się główny zgrzyt z Helen – o ile rozumiem, że kobieta może w życiu kierować się pieniędzmi, o tyle nie pojmuję, dlaczego z tak dużą obojętnością traktuje przypadkowe ofiary swojego pościgu za tytułowym artefaktem. Czy chodziło tylko po podbicie stawki – „Patrz, widzu, ludzie giną”? Zabójstwa bez odpowiedniego ujęcia w filmie zdają się dekoracyjne. Ta cecha określa cały Artefakt przeznaczenia – to przygoda z dekoracjami, prezentująca w paru momentach dobrą jakość, ale mająca różne problemy z postaciami i nie tylko. Dzięki za możliwość pożegnania się z Indianą, jednak w prawdziwej formie ostatnio był w trzeciej odsłonie, a w „piątce” bardziej bazuje na sentymencie niż samodzielnej jakości.

NASZA OCENA: 6/10

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

Najlepsze horrory i czarne komedie na Halloween na Netflixie w 2024 roku

Najlepsze horrory i czarne komedie na Halloween na Netflixie w 2024 roku

„Nigdy więcej nie będziemy mówić o tej sprawie”. Matt Groening uznał ten odcinek Simpsonów za „pomyłkę” i wyparł się go

„Nigdy więcej nie będziemy mówić o tej sprawie”. Matt Groening uznał ten odcinek Simpsonów za „pomyłkę” i wyparł się go

Deadpool i Wolverine trafili na VOD. Gdzie obejrzeć online film Marvela?

Deadpool i Wolverine trafili na VOD. Gdzie obejrzeć online film Marvela?

Kiedy Obcy: Romulus będzie na Disney Plus i na VOD?

Kiedy Obcy: Romulus będzie na Disney Plus i na VOD?

Ile odcinków ma To zawsze Agatha i kiedy pojawią się na Disney Plus?

Ile odcinków ma To zawsze Agatha i kiedy pojawią się na Disney Plus?