„Najgorsza rzecz, jaką widziałem”. Widzowie nie mają litości po finale wyzywającego serialu HBO

Widzowie nie zostawili suchej nitki na jednym z najnowszych seriali HBO. Produkcja miała być hitem platformy streamingowej, ale ewidentnie nie udało się osiągnąć celu. W poniedziałek premierę miał piąty i finałowy odcinek Idola. Osoby śledzące poczynania Jocelyn w toksycznym świecie showbiznesu wyraziły swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych:

Komentarzy jest oczywiście zdecydowanie więcej i znalezienie pozytywnego wydaje się być niemożliwe. Jednym z powodów, dlaczego finał Idola jest tak słaby, może być fakt, że produkcja została skrócona o jeden epizod. Z tego powodu wcześnie zaplanowana historia mogła być niepełna.

Powiązane:Co obejrzeć na Netflix, HBO Max i Disney Plus w weekend 9-11 czerwca 2023 roku

Pierwotne plany zakładały, że serial będzie składał się z sześciu epizodów, ale ostatnie skończyło się na pięciu. Za decyzję miał odpowiadać Sam Levinson, gdy przejął stery produkcji i wprowadził swoje zmiany. Przypomnijmy, że przed zakończeniem zdjęć showrunnerka, Amy Seimetz, została zwolniona, a na jej miejsce wszedł wspomniany Sam Levinson. HBO odmówiło oficjalnego komentarza w tej sprawie.

Każdy, kto chce przekonać się, z jakiego powodu wokół Idola jest tyle kontrowersji, może to zrobić na HBO Max. Aktualnie dostępne są wszystkie epizody. O Idolu zrobiło się głośno jeszcze na długo przed premierą. Serial, który miał krytykować i być satyrą showbiznesu, miał zmienić się w produkcję wypełnioną erotyką. Patrząc na komentarze widzów można uznać, że faktycznie tak się stało.

Czytaj więcej:Niepokojące doniesienia o nowym serialu od twórcy Euforii; aktorzy komentują sytuację

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!