Peter Jackson nie spał przez Martina Freemana. Zmienił harmonogram prac nad Hobbitem, żeby aktor mógł wystąpić w filmie

Peter Jackson pokładał w Martinie Freemanie ogromne nadzieje. Dla aktora był w stanie wywrócić cały harmonogram prac do góry nogami.

fantasy
Remigiusz Różański 27 września 2023
1
Źrodło fot. Hobbit: Niezwykłą podróż, reż. Peter Jackson, MGM, New Line Cinema, 2012
i

Na początku nowego milenium nikt nie spodziewał się, że proza Tolkiena doczeka się nie jednej, lecz dwóch wysokobudżetowych ekranizacji. Władca Pierścieni pozostaje niedoścignionym wzorem dla twórców filmowego fantasy. Trylogia zdobyła łącznie siedemnaście Oscarów i niemal z miejsca dołączyła do kanonu X Muzy.

Na wieść o adaptacji Hobbita fani dostali białej gorączki. Powrót Petera Jacksona do Śródziemia rozpalał wyobraźnię, a zarazem budził uzasadniony lęk. Choć przygody Bilba Bagginsa ostatecznie nie powtórzyły artystycznego sukcesu perypetii Froda, wciąż stanowią one źródło zapadających w pamięć widowiskowych scen oraz znakomitych aktorskich popisów.

Twarzą trylogii Hobbita został Martin Freeman. Producenci liczyli na jego ekranową charyzmę i nienaganny warsztat. Aktor wyszedł z powierzonego mu zadania z obronną ręką. Niewiele jednak zabrakło, by Freeman zmuszony został odmówić angażu w fantastycznej superprodukcji. W wywiadzie dla Vanity Fair wspomniał o licznych przeszkodach, stojących na drodze do wcielenia się w Bilba.

Musiałem wziąć udział w drugim sezonie Sherlocka, więc nie mogłem zagrać Bilba. BBC nie zamierzało się podporządkować. Nikt ze strony twórców serialu ani stacji nie był zainteresowany rozmyślaniem, jak można by to pogodzić. Pamiętam dokładnie, jak stałem przed Teatrem Narodowym w Londynie. Zamierzałem wejść na salę, gdy zwróciłem się do mojego agenta Michaela: „Muszę to odpuścić, co nie?”. Odpowiedział: „Bardzo mi przykro, lecz na to wygląda. Obowiązuje nas kontrakt na Sherlocka”.

Peter Jackson, reżyser śródziemnej trylogii, nie mógł się z tym pogodzić. Filmowiec uważał, że Freeman jest perfekcyjnym kandydatem i nie potrafił wyobrazić sobie nikogo innego na jego miejscu (vide Hollywood Reporter).

Znaliśmy go z brytyjskiego The Office i Autostopem przez galaktykę. Wierzyliśmy, że ma predyspozycje do zagrania Bilba. [...] Miewałem bezsenne noce. Dzieliło nas sześć tygodni od rozpoczęcia zdjęć, a nie znaleźliśmy nikogo innego. Torturowałem się, oglądając Sherlocka na iPadzie o czwartej nad ranem.

Jackson postanowił pójść na ogromne ustępstwo i dzięki niebywałym umiejętnościom logistycznym dostosował prace na planie do grafiku Freemana. Aktor był zaskoczony i przeszczęśliwy.

Byłem w trakcie prób do sztuki, gdy otrzymałem telefon od Michaela. „Nastąpiła zmiana planów. Peter Jackson przearanżował cały harmonogram zdjęć pod ciebie, abyś mógł zacząć pracę nad Hobbitem, zrobić przerwę na czas trwania kręcenia Sherlocka, a następnie wrócić i dokończyć zdjęcia”. To dopiero była wiadomość!

Ostatecznie zdaniem reżysera zaproponowany przez niego układ wyszedł filmowi na dobre, ponieważ Freeman był w stanie uczestniczyć w montażu i dokonać zbawiennych zmian. Hobbit zdobył trzy nominacje do Oscara, choć tym razem wyłącznie w kategoriach technicznych. Na Rotten Tomatoes zaledwie 64% krytyków, lecz aż 83% widzów oceniło go pozytywnie. Pomimo mankamentów firmowany nazwiskiem Freemana blockbuster pozostaje pierwszorzędnym kinem fantastycznym, które ogląda się z wypiekami na twarzy (nawet jeżeli gdzieniegdzie warto przymknąć oko).

Autor: Remigiusz Różański

Czy powstanie 2. sezon Shoguna?

Czy powstanie 2. sezon Shoguna?

Kiedy One Hundred Years of Solitude będzie na Netfliksie?

Kiedy One Hundred Years of Solitude będzie na Netfliksie?

Nowe zdjęcia Liama Hemswortha na nowo wzbudziły dyskusje o tym, czy aktor pasuje do roli Geralta

Nowe zdjęcia Liama Hemswortha na nowo wzbudziły dyskusje o tym, czy aktor pasuje do roli Geralta

Kiedy Wiedźmin 4 będzie na Netflixie?

Kiedy Wiedźmin 4 będzie na Netflixie?

Ripley zadebiutował na Netflixie. Ten kryminalny miniserial psychologiczny z Andrew Scottem może być hitem platformy

Ripley zadebiutował na Netflixie. Ten kryminalny miniserial psychologiczny z Andrew Scottem może być hitem platformy