Jeśli myślisz, że Darth Vader powiedział w Star Wars „Luke, jestem twoim ojcem", to pamięć płata ci figle

Świat kina absolutnie osłupiał, gdy w 1980 roku ówczesny antagonista Star Wars, Darth Vader, wypowiedział kwestię, która wyznaczyła zupełnie nowy kierunek dla serii. Słowa „Nie, jestem twoim ojcem”, które padają w piątej części zatytułowanej Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje, zna praktycznie każdy, choćby nawet z minimalnym zainteresowaniem branżą filmową. Wiele lat minęło i jak się okazuje, niektórzy z nas zapamiętali słowa Vadera trochę inaczej niż to, jak oryginalnie zostały wypowiedziane.

Efekt Mandeli

„Luke, jestem twoim ojcem” – fani do dzisiaj w ten sposób cytują tę kwestię, choć Darth Vader nigdy tego nie powiedział. Co jest przyczyną? Występuje tutaj Efekt Mandeli, według którego duża grupa ludzi (w tym przypadku mowa o nawet całym świecie) zapamiętuje wydarzenie w inny sposób, niż to w faktycznie miało miejsce. W końcu, jeśli wystarczająco dużo osób jest przekonana o rzeczywistości danego wspomnienia, to ono musi być faktem, czyż nie? Właśnie to powszechne przekonanie sprawiło, że w pamięci masowej utkwiły słowa: „Luke, jestem twoim ojcem”, a nie: „Nie, jestem twoim ojcem”, które faktycznie zostały wypowiedziane.

Powiązane:Jak oglądać Star Wars? Kolejność chronologiczna

W tej spirali fałszywych wspomnień pomógł pewien film na platformie YouTube, w którym słyszymy jak Vader jednak mówi „Luke” w swojej ikonicznej kwestii. Nagranie zostało rzekomo wykonane w kinie w 1980 roku, ale ciężko stwierdzić, czy jest to edytowana przez autora wersja, czy faktycznie George Lucas w pierwotnej wersji filmu skonstruował treść tych słów w ten sposób. Zdania są podzielone do dzisiaj.

Różnica jest w gruncie rzeczy minimalna, ale fani wciąż się zastanawiają, co Darth Vader tak naprawdę powiedział. Powtarzając w kółko „Luke, jestem twoim ojcem”, nawet najbardziej zapaleni pasjonaci Gwiezdnych wojen uwierzyli, że ta linia dialogowa, która istnieje tylko w naszych zmienionych wspomnieniach, jest prawdziwa.

Czytaj więcej:Najlepsze filmy na Disney Plus 2023, nasze top 21

Sebastian Grys

Sebastian Grys

Karierę dziennikarską rozpoczął w sierpniu 2022 roku od współpracy z Newsroomem GRYOnline.pl. Świadomą przygodę z grami wideo zaczynał z takimi tytułami, jak pierwszy Assassin's Creed i Mass Effect, a przez resztę życia pielęgnował swoją pasję, badając rynek gier wideo. Otwarty na gatunki wszelkiej maści – od soulslike-ów, przez klasyczne RPG-i, na immersive simach kończąc. Niespełniony koszykarz, który co roku bezwstydnie kupuje nowe odsłony NBA spod szyldu 2K Sports; posiada także niebieski pas karate. Lubi przebywać na łonie natury, kartkować kolejne strony Vagabonda i raz po raz oglądać serię Hunter x Hunter.