Avengers: The Kang Dynasty bez reżysera. Filmowiec, który stał za kamerą Shang-Chi, nie jest już powiązany z projektem

Ostatnie miesiące nie należą do najlepszych dla Kinowego Uniwersum Marvela. Kevin Feige i spółka musieli bowiem przełknąć gorycz porażki w przypadku kilku filmów, a zwłaszcza przy najnowszym The Marvels. I kiedy wydawać by się mogło, że gorzej już być nie może, to sytuacja diametralnie się zmienia.

Powiązane:Wiemy, kiedy zobaczymy nowy film Star Wars. Disney wprowadził zmiany w kalendarzu premier

Firma musi bowiem szukać nowego reżysera do filmu Avengers: The Kang Dynasty, który zastąpiłby Destina Daniela Crettona. Jak podaje serwis The Hollywood Reporter, filmowiec, który do tej pory był związany z tą posadą, nie stanie już za kamerą widowiska Marvela. Na razie nie wiadomo, jakie były powody tej decyzji, choć Deadline twierdzi, że Cretton sam zrezygnował z tej roli, by skupić się na innych projektach z MCU.

Być może jednak jest to związane z planami samego studia, które podobno planuje zastąpić granego do tej pory przez Jonathana Majorsa złoczyńcę, Kanga Zdobywcę, zupełnie inną postacią. Według ostatnich doniesień miałby to być związany z Fantastyczną Czwórką Dr. Doom. Czy jednak tak się stanie, przekonamy się w momencie oficjalnego ogłoszenia przez Marvela.

Opuszczenie funkcji reżysera Avengers: The Kang Dynasty nie oznacza jednak, że Destin Daniel Cretton przestanie być związany z MCU. Twórca będzie odpowiedzialny jeszcze za serial Wonder Man oraz sequel filmu Shang Chi i legenda dziesięciu pierścieni.

Co się zaś tyczy samego Avengers: The Kang Dynasty, to sytuacja związana z filmem nie należy do najlepszych. Utrata reżysera, a także niejasna sytuacja ze scenarzystą sprawiają, że premiera widowiska może zostać po raz kolejny przesunięta. Niewykluczone, że zmieniony zostanie również koncept samej produkcji, a niedawne szczegóły fabuły pójdą w zapomnienie.

Czytaj więcej:Filmowy Marvel powinien mieć koniec. Oto kilka sposobów na pożegnanie

Marcin "Nicek" Nic

Marcin "Nicek" Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.