Fani żartują z Avatara 3, mroczni Na’vi przypominają im o innej serii

James Cameron ujawnił informacje na temat fabuły Avatara 3, co przyciągnęło uwagę widzów. Fani komentują, że reżyser może mieć problem ze zbytnim inspirowaniem się znanymi filmami i serialami.

science fiction
Zbigniew Woźnicki 3 stycznia 2023
3
Źrodło fot. Avatar: Istota wody; reż. James Cameron; Walt Disney Studios Motion Pictures; 2022
i

Wraz z kolejnymi częściami coraz bardziej zagłębiamy się w świat Pandory. Avatar z 2009 roku jedynie zarysował rasę Na’vi i przedstawił nam wyłącznie ich jednych przedstawicieli – plemię leśne. W Istocie wody zaś poznaliśmy klan Metkayina, który jest blisko związany z wodą.

Disney+ kupisz tutaj

Karty podarunkowe do Netflixa kupisz tutaj

Za to w Avatarze 3 po raz pierwszy spotkamy Na’vi w roli antagonistów. Nazwani przez Jamesa Camerona „ludem popiołu” mają być związani z ogniem (via Screen Rant). Ten pomysł zwrócił uwagę fanów, którzy między innymi na Twitterze zwrócili uwagę na bardzo duże podobieństwo do innej popularnej marki:

Avatar 2 dotyczył ludu wody, Avatar 3 będzie dotyczył ludu ognia. Oni celowo starają się, żeby mylić ich z Avatarem: Legendą Aanga? – David G. Paul.

W tym momencie on już po prostu kopiuje Avatara: Legendę AangaMichael.

Najpierw Cameron skopiował Pocahontas, a teraz kopiuje Avatara: Legendę Aanga. Wow, on jest naprawdę niesamowicie nieoryginalny z tą serią – #1 Over the Hedge stan.

Czyli on po prostu kopiuje Avatara: Legendę Aanga? – Assaf Chriqui.

Nie wszyscy jednak zgadzają się z taką opinią i podejściem do sprawy. Inni zwracają uwagę na to, że Na’vi są pokazani jako naród związany z naturą. Dlatego ich silne przywiązanie do żywiołów wydaje się być oczywistym podejściem. A twórcy Avatara: Legendy Aanga nie byli pierwszymi, którzy podjęli się tematu żywiołów.

Jednocześnie James Cameron mógł mieć takie plany na rozwój marki dawno, jeszcze zanim Avatar: Legenda Aanga stał się dużą marką, mogącą zwrócić na siebie uwagę. Podobieństwo może być przypadkowe i jak wspomniano wcześniej, motyw żywiołów nie jest niczym wyjątkowym, choć na pewno jest on kolejnym zabawnym zbiegiem okoliczności w przypadku tych dwóch serii.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie