Avatar 2 z łatwością zarobi na siebie i sequele będą musiały powstać według Jamesa Camerona

Stało się to, w co praktycznie nikt nie wątpił – koszty produkcji Avatara 2 po kilku tygodniach od premiery niemal w całości się zwróciły. Taki sukces finansowy sprawia, że James Cameron może już powoli zacząć realizować czwartą i piątą odsłonę hitowej serii.

science fiction
Kamil "grim_reaper" Kleszyk 7 stycznia 2023
6
Źrodło fot. Avatar: Istota wody, James Cameron, Twentieth Century Fox Film Corporation, 2022
i

Jeszcze przed premierą Avatara: Istoty wody James Cameron studził entuzjazm fanów franczyzy, twierdząc, że nie jest pewny, czy nakręci czwartą i piątą odsłonę cyklu. Aby tak się stało, aktualnie wyświetlana w kinach „dwójka” musiałaby zarobić na siebie. Miłośnicy przygód mieszkańców Pandory mogą odetchnąć z ulgą, bowiem widowisko ponoć nie tylko się zwróci, ale też zawalczy o miano najbardziej dochodowej produkcji w historii kina.

Kultowy reżyser, który był ostatnio gościem programu Who’s Talking to Chris Wallace? (via Variety), odniósł się do wyników, jakie obecnie notuje jego Avatar: Istota wody. Przypomnijmy, że film po nieco ponad trzech tygodniach wyświetlania zarobił przeszło 1,5 miliarda dolarów w skali całego globu, pokonując tym samym ubiegłoroczny hit – Top Gun: Maverick.

Wygląda na to, że filmowi z łatwością uda się wyjść na zero i zacząć zarabiać, więc się z tego nie wykręcę – będę musiał zrobić pozostałe sequele. Mam już plan na kolejne sześć czy siedem lat. Będzie w porządku. Wkrótce pewnie odbędą się rozmowy z włodarzami Disneya na temat tego, co będzie się działo po Avatarze 3, którego postprodukcją właśnie się zajmujemy. Czwarta i piąta część są napisane, nakręciliśmy nawet trochę scen z czwartej. Rozpoczęliśmy całą franczyzę. Sagę, która może się rozegrać na przestrzeni kilku filmów – ogłosił Cameron.

Jakiś czas temu producent Jon Landau uchylił rąbka tajemnicy na temat fabuły Avatara 5. Wedle przekazanych przez niego informacji, wydarzenia w „piątce” będziemy śledzić po części z perspektywy Neytiri. Sama akcja zaś rozgrywać się będzie nie tylko na Pandorze, ale również na Ziemi.

Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak tylko uzbroić się w cierpliwość i oczekiwać kolejnych odsłon bijącej rekordy popularności serii. Czas ten możemy umilić sobie seansem pierwszego Avatara, który jest dostępny w serwisie Disney+.

Disney+ kupisz tutaj

Kamil "grim_reaper" Kleszyk

Kamil "grim_reaper" Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie