filmomaniak.pl NEWSROOM Po Władcy Pierścieni Peter Jackson stworzył kosztowną klapę sci-fi Po Władcy Pierścieni Peter Jackson stworzył kosztowną klapę sci-fi Peter Jackson znany jest przede wszystkim z trylogii Władcy Pierścieni i Hobbita. Reżyser ma jednak na swoim koncie także produkcję, o której wolałby zapomnieć. science fictionMarcin "Nicek" Nic 2 marca 2023 21 Źrodło fot. Zabójcze maszyny; Christian Rivers; Universal Pictures; 2018i Nazwisko Petera Jacksona do pewnego momentu utożsamiane było jako synonim sukcesu. Reżyser stanął za kamerą świetnych produkcji, do których przede wszystkim należy zaliczyć trylogie Władcy Pierścieni oraz Hobbita. Powiązane:Władca Pierścieni - w jakiej kolejności oglądać filmy i serial Po zakończeniu swojej przygody z uniwersum wykreowanym przez J.R.R. Tolkiena, wywodzący się z Nowej Zelandii reżyser postanowił spróbować swoich sił z inną serią. Wybór padł na stworzenie filmowej adaptacji sagi literackiej napisanej przez Philipa Reeve’a. Tak w 2018 roku powstało widowisko o nazwie Zabójcze maszyny. Przepis na sukces wydawał się prosty. Historia zabrała widzów do postapokaliptycznego świata, w którym ludzka cywilizacja została zniszczona przez kataklizm. Społeczność dostosowała się jednak do nowych warunków i skupiła w gigantycznych miastach, poruszających się po Ziemi, niszcząc po drodze mniejsze osady. Główną bohaterką produkcji była młoda kobieta, Hester Shaw, która próbowała przeprowadzić zamach na jednego z wysoko postawionych mieszkańców ruchomego miasta. Niestety, jej historia nie przyciągnęła zbyt wielu widzów do kin i Zabójcze maszyny okazały się dużą porażką finansową. Dlaczego Zabójcze maszyny nie osiągnęły sukcesu?Jednym z największych problemów filmu jest jego budżet. Chociaż nie jest on dokładnie znany, to przyjmuje się, że kosztował ponad 100 milionów dolarów. Do tej kwoty należy doliczyć budżet przeznaczony na kampanię marketingową, która zwykle kosztuje połowę pierwotnej kwoty. Daje to więc zawrotne 150 milionów dolarów, a niewykluczone, że nie jest to ostateczna wartość. Niestety, ale Zabójcze maszyny się nie zwróciły i przyniosły duże straty finansowe dla Universal Pictures. W ciągu swojego debiutanckiego weekendu film zarobił zaledwie 7,5 miliona dolarów w Stanach Zjednoczonych. Był wtedy wyświetlany w ponad 3100 salach kinowych. Zabójcze maszyny poradziły sobie lepiej poza USA, gdzie film zarobił w tym samym czasie prawie 35 milionów. Ostateczna kwota nie była jednak zbyt zachwycająca, a kolejne spadki frekwencji sprawiły, że widzowie szybko o filmie zapomnieli. Brak znanych nazwisk w głównej obsadzie nie przyciągnął widzów. Źródło fot. Zabójcze maszyny; Christian Rivers; Universal Pictures; 2018 Koniec końców Zabójcze maszyny zarobiły łącznie 83,6 miliona dolarów, z czego 15,9 mln pochodziło z USA, a reszta z pozostałych rynków. Przy wcześniej wspomnianym budżecie można więc mówić o sporej porażce finansowej, która przełożyła się na odłożenie planów stworzenia kolejnego wielomilionowego uniwersum. Nie pomogły również nieprzychylne opinie krytyków. W serwisie Metacritic pojawiły 33 recenzje, z których film uzyskał średnią 44 punktów na 100. Trochę lepiej sytuacja wygląda w przypadku oceny od widzów, która wynosi 6,1. Duży wpływ miał również czas, w którym Zabójcze maszyny pojawiły się w kinach. Produkcja musiała walczyć o widzów z mocniejszą od siebie konkurencją w postaci Spider-Man Uniwersum oraz Przemytnika. Mocna marka oraz obecność gwiazd wielkiego formatu pomogły tamtym filmom, a projekt, którego produkcją zajął się Peter Jackson, zawiódł, ponieważ nie miał odpowiedniej siły przebicia. Zabójcze maszyny są więc idealnym przykładem filmu, w którym twórcy nie trafili w oczekiwania rynku. Zamiast początku długo trwającej historii, mieliśmy do czynienia z szybkim końcem, a jedyną rzeczą, jaką zapamiętamy po tym obrazie, jest skala jego niepowodzenia. Wielkie latające miasta spadły na ziemię tak szybko, jak źle zrobiony samolot z papieru. Może Cię zainteresować: Peter Jackson z pomocą hipnozy chciał zapomnieć Władcę PierścieniPeter Jackson nie chciał uśmiercać hobbitów we Władcy PierścieniWładca Pierścieni okiem reżysera - Peter Jackson ujawnia swój ulubiony moment Czytaj więcej:Najlepsze filmy na Amazon Prime Video 2023, nasze top 12 POWIĄZANE TEMATY: box office science fiction ciekawostki filmowe Peter Jackson Władca Pierścieni: Powrót króla Marcin "Nicek" Nic Marcin "Nicek" Nic Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka. „To najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek słyszałem”. Robert De Niro miał pomysł na sequel swojego cenionego filmu, który został momentalnie odrzucony „To najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek słyszałem”. Robert De Niro miał pomysł na sequel swojego cenionego filmu, który został momentalnie odrzucony „Leo wie, że tak się czuję”. Leonardo DiCaprio został nazwany „rozpieszczonym gnojkiem” przez reżysera jednego ze swoich największych przebojów „Leo wie, że tak się czuję”. Leonardo DiCaprio został nazwany „rozpieszczonym gnojkiem” przez reżysera jednego ze swoich największych przebojów Simpsonowie ujawnili, dlaczego Homer nadal pracuje w elektrowni po 35 latach szaleństw Simpsonowie ujawnili, dlaczego Homer nadal pracuje w elektrowni po 35 latach szaleństw „Nie byłbym dostępny”. Gdyby Zwariowany świat Malcolma nie został anulowany, Bryan Cranston nie zagrałby tej kultowej postaci „Nie byłbym dostępny”. Gdyby Zwariowany świat Malcolma nie został anulowany, Bryan Cranston nie zagrałby tej kultowej postaci „Nie czuliśmy się dobrze”. Showrunnerzy The O.C. tłumaczą się z decyzji, której wciąż żałują po ponad 15 latach „Nie czuliśmy się dobrze”. Showrunnerzy The O.C. tłumaczą się z decyzji, której wciąż żałują po ponad 15 latach