Willow od Disney Plus jest odtrutką po Pierścieniach Władzy. Moja recenzja pierwszych odcinków
Disney umożliwił nam powrót do kolejnej kultowej marki – Willow jest bowiem kontynuacją filmu z 1988 roku. W pierwszych dwóch odcinkach wygląda na klasyczne przygodowe fantasy, które zadowoli widzów rozczarowanych Pierścieniami Władzy.

Trwający wciąż 2022 rok to czas prawdziwych bojów o uwagę widza toczonych przez seriale fantasy. Do Rodu smoka, Sandmana czy Pierścieni Władzy (nie wspominając o powracających animacjach, jak DOTA czy Dragon Prince) dołącza WIllow. Pierwsze dwa odcinki nowej produkcji mają wszystkie elementy klasycznej przygody – wyprawę z wyraziście nakreślonymi bohaterami, humor i czające się za rogiem mroczne zło. Fani oryginału mogą być ukontentowani, choć na parę kwestii można pomarudzić.
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę
Serial przedstawia kontynuację losów starych bohaterów, ale również wprowadza nowych. Sytuacja na wejściu wydaje się sielankowa – młodzi sobie gruchają, ktoś planuje ślub, który scementuje sojusz dwóch królestw, a jeśli pojawiają się narzekania, to związane z obowiązkami i ograniczeniami, jakie nakłada społeczeństwo. Ten obraz szybko jednak ulega zmianie. Wybudzone zło atakuje, a w odpowiedzi wyrusza za nim drużyna śmiałków.
Nie każda główna postać wzbudza naszą sympatię, co należy złożyć na karb chęci ukazania standardowego buntu młodych. Księżniczka Kit wchodzi w rolę przypominającą tę, którą odgrywała Rhaenyra Targaryen, i demonstruje niezadowolenie z konieczności bliskiego zamążpójścia. Tylko że w Rodzie smoka te dylematy wybrzmiewały poważniej, a sytuacja kobiety w realiach Westeros była bardzo trudna. Willow z kolei delikatnie naigrawa się ze swojej protagonistki – ta, niezależnie od końcowego przekazu, musi nabrać ogłady i pokory, zanim widz ją polubi.

Ale hej – czyż podróż nie jest doskonałą okazją do dojrzewania? Willow dosyć jasno sygnalizuje kierunek rozwoju poszczególnych postaci i już w pierwszych odcinkach pokazuje w tym względzie pewne uproszczenia właściwe dla prostego heroicznego fantasy. Nie ma jednak w tym nic złego, wszak potrzebujemy również niezobowiązującej rozrywki spod znaku miecza i magii.
Prym może i wiodą młodzi, ale ulubieńcem widowni zostanie prawdopodobnie Boorman. Wielki wojownik rozbraja sarkastycznymi tekstami, w których prezentuje trzeźwe spojrzenie na różne sprawy. To archetyp postaci, którą każdy chciałby mieć w swojej drużynie podczas grania w RPG-a – zarówno przez wzgląd na przydatność (duża siła i wytrzymałość), jak również charakter.
Obietnica klasycznej przygody
Dwa odcinki to jeszcze za mało, by ocenić całą czekającą nas przygodę. Niemniej Willow wypowiada obietnicę, która ma duże szanse spełnienia. Szybko wyruszamy w świat, oglądamy bardzo ładne – naturalne! – scenerie, a także odwiedzamy niezwykłe miejsca. Tempo jest zdecydowanie lepsze niż w Pierścieniach Władzy, łatwiej można wkręcić się w historię i przywiązać do postaci.
Zło na razie nie ma charakteru, lecz może jest to świadome zagranie. Wiecie, to w końcu klasyczne fantasy, więc kreacje groźnych istot nie muszą być skomplikowane. Wystarczy, że przeciwnik wygląda strasznie – a tu postarano się o dopracowane wizualizacje rodem z horrorów. Niektórzy spokojnie mogliby trafić nawet do świata gry Elden Ring.
Ubogość czuć jednak w innym aspekcie. Jeśli słyszycie hasło „królestwo”, to pewnie wyobrażacie sobie tętniące życiem miasto i wielki zamek pełen bogatych komnat. W Willow królestwo momentami sprawia wrażenie niewielkiego średniowiecznego grodu, którego połowę armii stanowi rodzina królewska. Nie udało się dostatecznie ukryć niedostatków. Poza tym prosty humor nie zawsze trafia do celu i raz stanowczo przesadzono z jego prymitywnością – to ma być przyjemne fantasy, a nie głupawa, kloaczna komedia.

Willow nie jest poważnym serialem. Momentami dystansuje się od walki ze złem czy w zabawny sposób przedstawia jakąś kliszę. Nie wpada przy tym jednak w jakąś nierozważną groteskę, która mogłaby położyć atmosferę fantastycznej przygody. Mimo wszystko nie utrzymuje się też idealnie na granicy między humorem a byciem serio. Zdarza mu się potknąć i w konsekwencji wykonać dziwny szpagat.
Po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków jestem pozytywnie nastawiony do Willow. Ten serial udanie łączy klimat klasycznego przygodowego fantasy ze współczesnymi motywami i dobrze spisuje się w ramach lekkiej, przyjemnej rozrywki. Nie jest doskonale zbalansowany, dlatego też są elementy, na które można pokręcić nosem. Ale ile znacie produkcji godnie reprezentujących wspomniany gatunek? Willow znajduje się w świetnej sytuacji, bo nie ma sensownej konkurencji. Ród smoka, mimo że rozgrywa się w świecie fantasy, to inna kategoria produkcji, a Pierścienie Władzy – bliższe nowemu tytułowi Disneya – zawiodły. Kontynuacja klasyka z 1988 roku może odnieść sukces, nawet jeśli nie będzie prezentować bardzo wysokiego poziomu.
Wstępna ocena: 7/10
Zapraszamy Was na nasz kanał na YouTube – tvfilmy, który jest poświęcony zagadnieniom związanym z filmami i serialami. Znajdziecie tam liczne ciekawostki, fakty, historie z planu i opinie.