Timothee Chalamet pobił rekord box office ustanowiony przez Johna Travoltę 46 lat temu. Wszystko za sprawą Diuny 2 i Wonki

Timothee Chalamet tworzy historię jako gwiazda dwóch najlepiej zarabiających filmów ostatnich ośmiu miesięcy. Młodemu aktorowi udało się pobić 46-letni rekord ustanowiony przez Johna Travoltę.

ciekawostki filmowe
Pamela Jakiel 18 marca 2024
2
Źrodło fot. Diuna 2, Denis Villeneuve, Warner Bros., 2024 / Gorączka sobotniej nocy, John Badham, RSO, 1977
i

Timothee Chalamet zaistniał za sprawą Tamtych dni, tamtych nocy, a od czasu występu w nagrodzonym Oscarem filmie Luki Guadagnino rozwija swoją karierę w zawrotnym tempie. Młody aktor ma już na koncie współpracę z takimi świetnymi reżyserami jak Wes Anderson, Woody Allen, Greta Gerwig czy Adam McKay. To jednak za sprawą udziału w najnowszych produkcjach Denisa Villeneuve’a i Paula Kinga Amerykanin tworzy historię.

Diuna: Część druga oraz Wonka, w których Timothee Chalamet portretuje pierwszoplanowe postacie, to dwa najlepiej zarabiające filmy ostatnich ośmiu miesięcy. Adaptacja drugiej części powieści Franka Herberta dołączyła do widowiska opowiadającego o nietuzinkowym właścicielu fabryki jako film, który od lipca 2023 roku zarobił w USA ponad 200 milionów dolarów.

Tym samym Chalametowi dzięki tym produkcjom udało się pobić rekord ustanowiony w 1978 roku przez Johna Travoltę. Młody Amerykanin to pierwszy aktor, który od ponad czterech dekad w ciągu jednego roku zagrał główne role w filmach z najlepszymi wynikami jeśli chodzi o sprzedaż biletów. Wcześniej udało się to jego starszemu koledze po fachu dzięki produkcjom Grease oraz Gorączce sobotniej nocy. Pierwsza z nich zarobiła na świecie 366 mln dolarów, a druga – 237 mln dolarów. Co ciekawe, zarówno na jeden rekord, jak i na drugi, złożyły się produkcje musicalowe.

Przypomnijmy, że Diuna 2 na tę chwilę zarobiła ponad 500 mln dolarów. Jej budżet wyniósł 190 mln dolarów. Widowisko zwróciło się w kilka dni po premierze, a pięć dni od kinowego debiutu stało się najlepiej zarabiającym filmem 2024 roku. Budżet musicalu Wonka wyniósł natomiast 125 mln dolarów.

Film Wonka znajdziecie na HBO Max, a Diunę: Część drugą w kinach.

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

Pamela Jakiel

Pamela Jakiel

Filmoznawczyni, absolwentka MISH Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jej praca magisterska dotyczyła nowej duchowości w kinie współczesnym. Redaktorka serwisu Filmomaniak od kwietnia 2023 roku, wspiera redaktora prowadzącego i szefową wszystkich newsmanów. Wcześniej pisała do naEkranie. Jeśli po raz setny nie ogląda Dziewiątych wrót, to po raz pierwszy czyta książki Therese Bohman i Donny Tartt. Woli gnozę od grozy, dramaty od horrorów, Junga od Freuda. W muzeach tropi obrazy symbolistów. Biega długie dystanse, jeszcze dłuższe pokonuje gravelem. Uwielbia jamniki.

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie