Sukcesja doprowadziłaby Szekspira do zawału, choć bez niego by nie istniała

„Sukcesja to dramat szekspirowski naszych czasów” – mówi co drugi krytyk w co drugim tekście. Ale tematu zwykle nie rozwija. Chwytliwe nazwisko obok popularnego tytułu zawsze dobrze brzmi. Jaki jednak w kontekście twórczości angielskiego poety jest ten serial?

nasze opinie
Karol Laska 27 marca 2023
5
Źrodło fot. Sukcesja, showrunner: Jesse Armstrong, HBO 2018
i

William Szekspir przez taki, a nie inny system edukacji kojarzy nam się z jednym – z wybitnością. A wybitność, rozumiana w literaturze często jako kwiecisty styl tkania zdań, opisów i dialogów, zapewne zapachnie nudą. Przez to też trochę łatwo zapomnieć o właściwym kontekście. O tym, że twórczość Szekspira w swoich założeniach miała przemawiać do mas. Wywodziła się z umysłu genialnego i inteligenckiego, ale jednak rozumiejącego potrzeby przeciętnego odbiorcy. Szekspir sięgnął więc gwiazd, ale nie jest bynajmniej artystą nieosiągalnym i nierezonującym z większością z nas. Oferuje twórczość przystępną, inkluzywną, często intencjonalnie ocierającą się o profanum i niskość.

Kiedy więc myślę o Sukcesji, jednym z najlepszych seriali ostatnich lat, to rzeczywiście widzę Szekspira. Może nie tego, co wszyscy, na pewno mało romantycznego, ale niewątpliwie funkcjonującego pomiędzy zdaniami w roli świętego patrona Waystar RoyCo. Jest to szekspirowskie dzieło nie tylko dlatego, że określenie go takim ładnie i elitarnie brzmi. To szekspirowskie dzieło w swojej istocie i naturze. Za moment ostatni sezon, wielki finał – przebieg wydarzeń przewidzieć niełatwo, ale samą puentę zapewne już znamy. Nauczyła jej nas historia.

SUKCESJA A WILLIAM SZEKSPIR

Szekspiryzmy w Sukcesji:

  1. Protagonista udręczony dziećmi;
  2. Bohaterowie naznaczeni wewnętrznymi konfliktami moralnymi;
  3. Pieprzyć decorum;
  4. Tragedia przeplata się z groteską;
  5. Silna rola buntu i indywidualizmu;
  6. Noże w plecy, niskie instynkty, wulgarność.

Antyszekspiryzmy w Sukcesji:

  1. Największą namiętnością bohaterów są władza i pieniądze – dobra kapitalizmu;
  2. Przywiązanie do realizmu, brak baśniowości i fantastyki;
  3. Pragmatyzm ponad wyobraźnią;
  4. Miłość nie wygrywa, poświęcenie dla miłości nie istnieje.

Mowa-trawa?

O wyjątkowości Sukcesji świadczy przede wszystkim jej scenariuszowe zniuansowanie zarówno w skali szerokiej, zawierającej wątki poszczególnych postaci, jak i tej nieco węższej, obejmującej pojedyncze, błyskotliwe linie dialogowe. Szekspir również funkcjonował na tych obu biegunach – równie ważne dla niego było doprowadzenie bohaterów do wymownej śmierci, co wypowiedzenie przez nich głośno egzystencjalnie zabarwionych kwestii.

I choć czasem otrzymaliśmy o jedno „thee” czy „thou” za dużo (Thor not included), przez co makbetowski monolog mógł po paru chwilach zostać opacznie zrozumiany, to znaczenie i wydźwięk doświadczanego dzieła zawsze wydawały się dość klarowne, bo oparte na prostej symbolice oraz wyrazistych łukach postaci. I Sukcesja potrafi zakłopotać. Nie każdy przecież rozumie korpomowę klasy (naj)wyższej – po co mamy znać wewnętrzną nomenklaturę koncernów medialnych czy starać się rozumieć giełdowe zależności, na których zależy jedynie samym maklerskim rekinom? To całe wyrafinowane pierdu-pierdu służy formie, a nie treści, funkcjonuje jako figura stylistyczno-narracyjna. Ma podbudować napięcie, pokazać emocje kipiące w postaci, zadziałać humorystycznie bądź wpłynąć na nasze postrzeganie obcego, splugawionego, kapitalistycznego świata.

Dom wariatów

Szekspir kurczowo trzymał się dysfunkcyjnych, przemocowych rodzin. Co prawda wobec edypowych motywów zachowywał zdrowy dystans, ale aż głupio licznych podobieństw, zwłaszcza w kreowaniu mężczyzn, na płaszczyźnie Makbeta czy Króla Leara, nie dostrzec. Głowami wspomnianych rodzin były figury skazane na porażkę, niczym królowie w kryzysie władzy bez poparcia ludu. Spiskom nie było końca, wątpliwości wyciszeniu demonów nie sprzyjały, a nóż w kieszeni sam się otwierał, mając ochotę wejść w monarsze plecy jak w masło.

Sukcesja, choć trudno czasem ten fakt przełknąć, jest PRZEDE WSZYSTKIM opowieścią o familii, więzach krwi, relacjach z bliskimi. Sugeruje to sam tytuł, bo sukcesja ma tyleż konotacji politycznych, co rodzinnych. Protagonista może nałożyć na siebie tak wiele masek, ile się da, ale starość i nietrzymanie moczu to jego najmniejsze problemy. Logan Roy przeżywa bowiem katusze przez swoje dzieci, które torturują i agresywnie rywalizują, bo tak też zostały nauczone przez swojego tatusia. Mówiłem o puencie, tak? A więc słuchajcie, takie sytuacje zdrowego wyjścia nie znajdą. Niezależnie od tego, kto zostanie wygranym nowej „gry o tron”, nikt z tego bratobójczego starcia zwycięsko nie wyjdzie. Za dużo wewnętrznych rozterek moralnych i kwasów, aby owa rodzina żyła i miała się dobrze. Nie dajmy się zwieść paru „przytulaskom” i tymczasowemu zawieszeniu broni..

Friendly fire

Sukcesję napędzają pot i łzy. Na razie bez krwi, choć parę trupów po drodze się znalazło. Kendall jest uosobieniem buntu, Siobhan chciałaby się skutecznie wyemancypować, Roman pragnie ojcowskiej miłości (a więc już przegrał), Connor żyje w innym świecie, z kolei Tom i Greg oscylują gdzieś na granicy konformizmu i oportunizmu. Loganowi zależy jedynie na władzy absolutnej. Konflikty nie tylko interesów, ale i idei prowadzą nieuchronnie do tragedii zgrabnie przeplatanej komizmem i groteską, dających nam, widzom, trochę odetchnąć.

Bije z tego silny szekspiryzm, choć na deskach teatru elżbietańskiego Sukcesji jako sztuki raczej by nie wyłożono. Emocji tu wiele, ale romantyzmu mało, intryg i zwrotów akcji nie zliczę, ale wszystko to w ramach naturalistycznego, pozbawionego fantazyjności i poetyckiej zgrabności spektaklu. Pragmatyzm, tempo, dosadność – William dostałby zawału. Może zdążyłby przyklasnąć.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

„To nie był mój wybór”. Alan Rickman był zmuszony do zagrania tej roli w filmie z 2014 roku

„To nie był mój wybór”. Alan Rickman był zmuszony do zagrania tej roli w filmie z 2014 roku

„Myślę, że właśnie powiedziałem tak”. Dzięki 3 słowom Julii Roberts do Richarda Gere'a Pretty Woman odniosło tak olbrzymi sukces

„Myślę, że właśnie powiedziałem tak”. Dzięki 3 słowom Julii Roberts do Richarda Gere'a Pretty Woman odniosło tak olbrzymi sukces

„Byli wściekli”. Ikoniczna scena z Top Gun niemal doprowadziła do zwolnienia reżysera Tony’ego Scotta

„Byli wściekli”. Ikoniczna scena z Top Gun niemal doprowadziła do zwolnienia reżysera Tony’ego Scotta

Kiedy Beetlejuice Beetlejuice będzie w streamingu na Max? Znamy datę

Kiedy Beetlejuice Beetlejuice będzie w streamingu na Max? Znamy datę

Kiedy Joker 2 będzie w streamingu na Max? Jest data

Kiedy Joker 2 będzie w streamingu na Max? Jest data