Spider-Man: Poprzez multiwersum trochę kantuje mnie, że jest filmem, bo tempo akcji ma serialowe

Spider-Man: Poprzez multiwersum zdaje się wykraczać poza filmowy metraż. Tempo historii jest wręcz serialowe, dzięki czemu produkcja ponownie sprawia niespodziankę – jakością fabuły przeskakuje poprzednią część.

nasze opinie
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 1 czerwca 2023
7
Źrodło fot. Spider-Man: Poprzez multiwersum, reż. Joaquim Dos Santos, Kemp Powers i Justin K. Thompson, Sony 2023
i

Podczas seansu najnowszego animowanego Spider-Mana miałem w głowie dwie myśli. Po pierwsze – jak ta historia jest cierpliwie budowana, niczym w serialu, który za sprawą odcinkowego formatu może spokojnie rozwinąć swoje postacie. Po drugie – Poprzez multiwersum przypomina mi trochę… grę Mass Effect 2.

Pajęczyna nastoletnich problemów

Zdaje mi się, że scenarzyści filmu usiedli i stwierdzili, że teraz, jak już wypuścili fantastyczny fajerwerk nagrodzony Oscarem, to mogą sobie pozwolić na więcej. Nie chodzi tu wcale o jakieś kontrowersje, ale uznali, iż jeszcze bardziej pogłębią bohaterów, niekoniecznie serwując ekstatyczne momenty akcji, po których piałbym z zachwytu. Nie zrozumcie mnie źle – oprawa nadal jest fantastycznie komiksowa, a na ekranie dzieje się niemało, ale w dużo większym stopniu uwagę zwraca subtelnie prowadzona treść.

Przedmiotem zainteresowania staje się dorastanie młodych bohaterów. Nieporozumienia z rodzicami, chęć posmakowania niezależności, radzenie sobie z traumą czy pierwsza miłość. Jestem przyzwyczajony, że rozrywkowe kino gna z podobnymi tematami na złamanie karku, tymczasem w nowym Spider-Manie jest inaczej – na spokojnie pochylono się nad poruszanymi problemami i okresem dojrzewania. Zyskują na tym również bohaterowie pozbawieni nadzwyczajnych zdolności. Sporo czasu poświęcono Rio Morales, która ma okazję częściej prezentować matczyną miłość i troskę. Co więcej, kobieta staje się przykładem mądrego rodzicielstwa, a mnie osobiście cieszy pokazywanie tak wartościowych postaw.

Tam wciąż skrzy się żart, trzeba ratować świat(y), a wokół roi się od zabawnych Spider-Manów, jednak najbardziej przyciągają budowane z naturalnością relacje między postaciami. Bywa, że przejmujące, i wtedy opowieść mogłaby przeistoczyć się w poważny dramat. Innym razem urokliwie pokazujące blaski życia – uśmiecham się od ucha do ucha, kibicując Milesowi i Gwen w ich wchodzeniu w dorosłość. Nie potrzebuję efektownej walki, wystarczy mi romantyczna scena między dwoma Pajęczakami, z których jeden nie wie, jak wyznać uczucie, a drugi boi się emocjonalnego przywiązania. Herosi czy nie – oni mają ludzką twarz, i w ich wątkach (oczywiście tych ukierunkowanych na przyziemne aspekty) widzę odbicie rzeczywistości.

Barwy superbohaterstwa

Meritum superbohaterskiej egzystencji jest jasne jak słońce – dokonać spektakularnego ratunku, skonfrontować się z arcyzłoczyńcą, świętować zwycięstwo (albo opłakiwać poniesione straty). Poprzez multiwersum szuka jednak bardziej skomplikowanej treści również i w tych motywach. Jest daleki od wskazywania, jak należy postąpić, uzasadnia motywacje różnych stron i rozbudowuje swoje uniwersum nie tylko przez humorystyczne fragmenty i mrugnięcia okiem w kierunku widza, lecz także wkraczając w nowy rejon dla tej opowieści – kategorię moralnej niejednoznaczności.

Nie mogę się oprzeć powidokom Mass Effecta 2. Wcale nie podejrzewam twórców o inspirację, ale podobnie jak ME2, nowy Spider-Man tka na imponującej, aczkolwiek nie tak zawiłej pajęczynie coraz bardziej dwuznaczne wzory. Do tego zbawiająca multiwersum organizacja Pajęczaków przypomina mi drugiego Cerberusa, zwłaszcza z zapleczem nowej technologii i mrocznawym przywódcą u sterów.

Wizualne kwestie największe wrażenie wywołują w innych światach, kiedy twórcy mogą wprowadzić do filmu nową stylistykę. Wybornie wypada tutaj akwarelowa rzeczywistość Gwen. Kolorystyka obrazu oddaje uczuciowość i delikatność historii, stanowi jej integralną część. Natomiast sceny akcji, chociaż pełne werwy i niebanalnego ruchu (m.in. dzięki umiejętnościom Spota) nie zapadły mi bardziej w pamięci. Zabrakło kulminacyjnego momentu, w którym huśtanie się na nici doprowadziłoby do prawdziwej ekstazy. Katartycznej chwili, na wzór Milesa ruszającego w miasto do utworu What’s Up, Danger?, po prostu nie ma, w czym upatruję największej wady Spider-Mana. Zresztą również muzycznie całość jest stonowana, prawdopodobnie po to, by nie przesłaniać jakości, jaka stoi za chwaloną już treścią.

Jestem trochę rozdarty – fabularnie to najlepszy film o Spider-Manie. Bawiący się koncepcją multiwersum, ale i rozwijający ją dla wprowadzenia trudnych dylematów. Urzekający tematami dorastania i pielęgnujący relacje między postaciami. Pozbawiony zbędnego pośpiechu, a do tego nadal prześliczny wizualnie. Nie ma jednak kropki nad „i”, właśnie przez tę quasi-serialową formę, która na koniec zostawia z uczuciem okantowania – czy też lekkiego niedosytu. Przyjmuję, że tak miało być, aby całkowitego spełnienia doznać dopiero za rok podczas kontynuacji.

NASZA OCENA: 9/10

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

James Gunn przyznał, że zmęczenie superbohaterami istnieje po Avengers: Koniec gry i wyjaśnił dlaczego: „Jeśli film zamieni się w stek bzdur..."

James Gunn przyznał, że zmęczenie superbohaterami istnieje po Avengers: Koniec gry i wyjaśnił dlaczego: „Jeśli film zamieni się w stek bzdur..."

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Najlepsze komedie 2024, nasze top 10

Najlepsze komedie 2024, nasze top 10

Życzenie trafiło na Disney Plus. Od dziś obejrzysz w streamingu magiczną animację, która zachwyciła widzów

Życzenie trafiło na Disney Plus. Od dziś obejrzysz w streamingu magiczną animację, która zachwyciła widzów

Sand Land - recenzja filmu. Anime twórcy Dragon Balla przypomniało mi o dzieciństwie

Sand Land - recenzja filmu. Anime twórcy Dragon Balla przypomniało mi o dzieciństwie