filmomaniak.pl NEWSROOM Scenarzysta Wiedźmina 3 i Cyberpunka 2077 opowiada nam o książkach, grach i nowym filmie kryminalnym Scenarzysta Wiedźmina 3 i Cyberpunka 2077 opowiada nam o książkach, grach i nowym filmie kryminalnym Ukryta sieć to najnowszy thriller kryminalny Piotra Adamskiego, stworzony na podstawie prozy Jakuba Szamałka. Zapraszamy do rozmowy z twórcą pierwowzoru. Widzowie, czytelnicy, jak i gracze Cyberpunka 2077 czy Wiedźmina 3 znajdą tu coś dla siebie. science fictionJan Tracz 29 sierpnia 2023 7 Źrodło fot. Ukryta sieć, reż. Piotr Adamski, Monolith Films 2023; Wiedźmin 3: Dziki Gon, CD Projekt RED 2015i Gracze i czytelnicy opisują Jakuba Szamałka jako człowieka renesansu. I nic dziwnego – Jakub Szamałek zrobił doktorat z archeologii na uniwersytecie w Cambridge, jest bestsellerowym pisarzem, a także współscenarzystą takich gier, jak Wiedźmin 3 i Cyberpunk 2077. Właśnie ukazuje się film na podstawie pierwszej części jego poczytnej serii Ukryta sieć (premiera 1 września w dystrybucji Monolith Films). Powiązane:Ukryta sieć to naprawdę niezły thriller. I wyjątkowo aktualny Autor opowiedział nam o tym, jak zaczynał w branży pisarskiej i gamingowej, w jaki sposób trafił do zespołu scenarzystów CD Project, dlaczego zdecydował się napisać książkę z kobiecej perspektywy i jak archeologia pomogła mu nad pracą przy trzeciej części przygód Geralta z Rivii. Jan Tracz: Zacznijmy od początku. Wiele osób zadaje sobie to samo pytanie: jak to jest, że po zrobieniu doktoratu z archeologii w Cambridge zostałeś zawodowym pisarzem, a już kilka lat później pracowałeś nad opus magnum gamingu, Wiedźminem 3? Twoja pierwsza powieść miała premierę jeszcze w trakcie twoich studiów… Jakub Szamałek: Dokładnie tak, moja pierwsza powieść (Kiedy Atena odwraca wzrok) ukazała się rok przed ukończeniem doktoratu. Kiedy pracowałem nad rozprawą doktorską, zdałem sobie sprawę, że sfera akademicka coraz mniej mi odpowiada. Nawet w trakcie pisania pracy czułem się zmęczony językiem, którym wówczas operowałem (w każdym zdaniu musiałem stosować językowe kwalifikatory, aby podkreślać, że są to naukowe przypuszczenia trzymające się faktów). Pomyślałem sobie wtedy, że może w ramach jakiejś odskoczni mógłbym popisać coś zupełnie innego – coś mojego i bardziej subiektywnego. Tym sposobem skupiłem się na swojej pierwszej powieści: podobała mi się praca nad nią, efekty też były niezłe. Moja żona od razu mi powiedziała: „Coś z tego będzie!”, a to zmotywowało mnie, żeby dobrnąć do samego końca. Książka nie sprzedała się jakoś wybitnie dobrze, ale została ciepło przyjęta przez recenzentów i pokazała mi, że pisanie to coś, czym mógłbym zająć się po skończeniu studiów. Cała reszta to raczej łut szczęścia. W tym samym czasie grałem też w drugą część Wiedźmina i spotkałem się z problemami technicznymi. Wszedłem na stronę firmy, aby znaleźć jakiś nowy patch, i kątem oka zobaczyłem rubrykę z ogłoszeniami o pracę. Przeczytałem, że poszukiwany jest scenarzysta, więc spontanicznie postanowiłem aplikować. Nasza branża jest wciąż stosunkowo młoda, a wówczas wręcz raczkowała. Wymagania doświadczenia w branży nie było: oczekiwano, abym znał gry i potrafił pisać. Na pewno pomogło, że miałem już na swoim koncie debiut literacki, co nie zmienia faktu, że tak naprawdę pisania do gier uczyłem się dopiero na miejscu. Jakub Szamałek, fot. Laura Bielak, Grupa Wydawnicza Foksal Jakie zdolności, przydatne dla pisarza, zyskałeś podczas swojej edukacji akademickiej? Archeologia przede wszystkim wyćwiczyła mnie w pisaniu. Na studiach co tydzień musiałem oddawać eseje i jakiekolwiek zmęczenie lub „brak weny” nie wchodziły wtedy w grę. Dało mi to dyscyplinę, która w życiu pisarza jest naprawdę niezbędna. Do tego moją specjalizacją była starożytna Grecja: ich mity i legendy są dla mnie wciąż ogromną inspiracją. Niemniej nie ukrywajmy, że na przyszłość zawodową po archeologii spogląda się raczej w czarnych barwach. Uwierzyłbyś, że za dziesięć lat Monolith Films będzie ekranizować twoją inną książkę, Ukrytą sieć? Nigdy nie miałem takich marzeń! Kiedy zaczynałem pisać, polskie powieści były ekranizowane bardzo rzadko. Pamiętam obrazy na podstawie prozy Zygmunta Miłoszewskiego i niewiele więcej. To się zmieniło dopiero z nadejściem portali streamingowych. Tym niemniej przyjemnie się zdziwiłem, kiedy tuż po premierze Ukrytej sieci (2019 rok) miałem już kilka ofert związanych z ekranizacją książki. Zajęło nam to sporo czasu, aby w ogóle ruszyć ten projekt. Musiałem najpierw zrozumieć, jak filmy powstają i o jakie kwestie jako autor muszę zadbać. Dopiero później zasiadłem do jakichkolwiek ustaleń. Zatem jak wyglądało twoje przygotowanie do napisania Ukrytej sieci? W jednej z rozmów wspominałeś, że zależało Ci, aby napisać książkę, w której haker nie tylko stuka w klawiaturę, ale i w której jego kodowanie zostanie mniej więcej wytłumaczone. Nie tylko wiele czytałem, ale też rozmawiałem z ludźmi, którzy zajmują się tym zawodowo. Natomiast najbardziej rozwojowy był dla mnie tydzień warsztatów z dziennikarzami portalu Bellingcat. To kolektyw dziennikarzy śledczych, którzy prowadzą także szkolenia. Przyznam szczerze, że byłem w szoku, kiedy na własne oczy zobaczyłem, jak precyzyjne rzeczy ci ludzie potrafią zrobić, do jakich informacji są w stanie dotrzeć. Zależało mi, aby technologia w książce (jak i w filmie) została przedstawiona zgodnie z rzeczywistością. To taki wątek w kulturze wysokiej i niskiej, który twórcy zazwyczaj świadomie omijają. Pełni ona funkcję furtki do wielu sytuacji i wydarzeń, ale dzieła kultury praktycznie nigdy nie tłumaczą, jak ona funkcjonuje. Wyjątkiem potrafi być science-fiction, ale ten gatunek z definicji gdyba, jak technologie będą wyglądały jutro, a nie pochyla się nad tym, jak funkcjonują dziś. Do tego mamy do czynienia z kryminałem, a współczesne pozycje z tej kategorii najczęściej popełniają kluczowy błąd: za bardzo zawierzają klasyce. Wiele książek opowiada o śledztwach przypominających te z powieści Agathy Christie. Dostajemy zamknięte pomieszczenie, w którym detektyw znajduje niedopalone cygaro lub jakieś ślady w krzakach. Większość tych spraw dałoby się rozwiązać, gdyby na samym początku śledczy sprawdził, czyj telefon logował się do najbliższego masztu telekomunikacyjnego. Ale tego w ogóle nie ma! Autorzy nmie tylko nie znają tych tematów i boją się ich poruszyć, ale też nie chcą zanudzić czytelników. Kto by chciał czytać siermiężne opisy związane z technikaliami? Raczej nikt! Efekt jest taki, że odklejamy się od rzeczywistości. Technologia to integralna część naszego życia, a my tak naprawdę mało o niej wiemy. Używamy tych rzeczy na co dzień, ale nie znamy ich budowy, nie zdajemy sobie sprawy, jak są skonstruowane, jaka jest ich logika. Ukryta sieć, 2023, reż. Piotr Adamski, Monolith Films Główną bohaterką jest młoda dziennikarka, Julita. Stworzenie kompleksowej, żeńskiej postaci z męskiej perspektywy było raczej wyzwaniem, prawda? Po napisaniu trzech powieści z perspektywy mężczyzny i pracy nad postacią Geralta z Rivii postanowiłem spróbować czegoś nowego. Wsparcie znalazłem w swojej żonie, która jest bardzo zaangażowana w mój proces twórczy. Wiele razy wytknęła mi, co powinienem zmienić w kontekście Julity (a wypominała mi wiele rzeczy, od reakcji bohaterki po jej ubrania!). Bardzo mi to pomogło, a później jeszcze moja redaktorka, Ida Świerkocka, podsunęła mi masę podobnych wskazówek. To było rozwijające wyzwanie! Jak wyglądał wasz proces castingowy? Zaufałeś osobom za to odpowiedzialnym czy jednak też pracowałeś nad tym, aby znaleźć odpowiednie twarze? Zaufałem reżyserom castingowym i przy okazji zrozumiałem, jak ważna jest to praca w kontekście ekranizacji książek. Trzeba mieć talent, aby odnaleźć aktorów pasujących nie tylko fizycznie do danej roli, ale też takich, których charyzma koresponduje z książkowymi postaciami. Magdalena Koleśnik obdarowała nas w tym filmie swoim tour de force, Andrzej Seweryn to klasa sama w sobie, ale sam też jestem zadowolony z występu Błażeja Dąbrowskiego, który poradził sobie z ciężarem swojej postaci. Jakub Żulczyk powiedział mi kiedyś, że pisanie scenariusza do Ślepnąc od świateł dało mu możliwość ponownego wglądu do swojej powieści. Pierwsza część Ukrytej sieci miała premierę cztery lata temu. Znajdowałeś elementy, które ci się nie podobały? Postanowiłeś je nieco zmodyfikować? Wprowadziliśmy sporo modyfikacji, ale było to raczej powiązane z pisaniem scenariusza, a nie poprawianiem fabuły całej powieści. Zależało nam, aby był to film, który sam się obroni (bez znajomości literackiego pierwowzoru). Wraz ze współscenarzystami pracowaliśmy nad tym, a pierwsze, co zrobiliśmy, to wypisaliśmy na tablicy fabułę powieści w punktach. Okazało się wtedy, że gdyby film oparł się na pierwowzorze jeden do jednego, trwałby sześć godzin, a większość scen pokazywałaby, jak postaci siedzą przed komputerem i coś sobie tłumaczą, opowiadają lub pokazują w sieci. Nie oszukujmy się, to byłoby mało atrakcyjne kino! Musieliśmy zastanowić się, jak moją historię przenieść na język filmu, i nie było to wcale takie proste. Operowaliśmy obrazem, więc od razu musieliśmy wywalić ogromną część akcji związaną ze żmudną analizą kodu. Debatowaliśmy nad tym, jakie zmiany wprowadzić, aby udynamicznić ten scenariusz. Okładka książki Stacja, Grupa Wydawnicza Foksal Zawsze zależy ci, aby efekt twojego projektu był idealny. Krytyk literacki, Wojciech Szot, w swojej recenzji Stacji, twojej najnowszej powieści z 2023 roku, wspomniał, że mało który pisarz w dzisiejszych czasach skupia się na researchu danego tematu. Na końcu twojej książki możemy zobaczyć rzadko spotykaną w powieściach bibliografię. Dlaczego? Zaraziłem się bakcylem kosmosu od córki, więc pomyślałem, że Stacja mogłaby być pierwszym krokiem dla kogoś, kto chciałby dowiedzieć się czegoś więcej o tym rozległym temacie. Ta bibliografia to swoiste zaproszenie dla czytelnika, aby sam sięgnął po dalsze lektury. Do tego ja sam lubię czytać o rzeczach, których nie znam, to moja naleciałość z przeszłości akademickiej. Pragnę, aby te książki były rzetelne, wkładam w to masę pracy. Kiedy coś tworzymy, to warto się postarać, aby było to coś nowego, świeżego. Uważam, że poszerzona wiedza o danej dziedzinie pozwala dojść do ciekawszych konkluzji i pomysłów. W podziękowaniach kłaniasz się nisko ogromnej liczbie osób. Czy uważasz, że zawód pisarza to tak naprawdę praca kolektywna? Burzy to nieco stereotyp pisarza geniusza, który siada przy biurku i ot tak zaczyna tworzyć. Przede wszystkim nie ma jednego modelu pisania: każdy ma swój. Kiedy rozmawiam z kolegami i koleżankami po piórze, widzę, że wszyscy podchodzą do pisania powieści inaczej. W moim przypadku jest to proces, w który zaangażowanych jest przynajmniej kilka osób, więc tak, w jakimś stopniu możemy mówić tu o pracy kolektywnej. Ci ludzie najczęściej pomagają mi pod kątem merytorycznym, ale to także wsparcie moralno-psychiczne. Szczególnie istotny i cenny jest wkład Marysi Pawłowskiej, mojej żony. Gdybym sam miał siedzieć w gabinecie i pracować bez opinii innych, to w dniu premiery zapewne zszedłbym na zawał! Można odnieść wrażenie, że twoje prace w ostatnich latach niejako ze sobą korespondują. Cyberpunk opiera się właśnie na hakowaniu, a w jednym z jego zakończeń dostajemy nawet podróż w kosmos. Ukryta sieć i Stacja także bazują na tej tematyce. To wszystko się ze sobą przeplata, a jedną z największych przyjemności związanych z pracą w branży growej jest fakt, że otaczają mnie szalenie kreatywni i inteligentni ludzie. Musimy docierać do siebie nawzajem i znajdować wspólny język, więc każdy dzień jawi się dla mnie jako nowe wyzwanie. Wiedźmin 3: Dziki Gon, 2015, CD Projekt Red Poszerzmy to przemyślenie: wcześniej był wspomniany Wiedźmin, a wtedy pisałeś powieści kryminalne osadzone w starożytności. Czy w jakiś sposób te dwa różne światy miały swoje wspólne punkty? Co ciekawe, archeologia bardzo pomogła mi przy pracy nad trzecim Wiedźminem w kontekście kreowania i budowania otwartego świata w grze. Pamiętam, że pracowaliśmy nad wątkiem w Skellige, czyli tym nordyckim kawałkiem świata. To miejsce, które w książkach zostaje nakreślone jedynie w paru zdaniach. Zarysowaliśmy parę wysp i od razu zaczęliśmy się zastanawiać, co powinno się na nich znaleźć. Pytano mnie, jak wtedy wyglądały osady wikingów i jak powinny zostać zaprojektowane na Skellige. Opowiadałem wówczas, jaki był układ domów, wspominałem też, że ze względu na rodzaj ziemi powinni skupić się na projektowaniu pastwisk i hal, a nie pól uprawnych. Innym razem przyszli do nas ludzie z działu lokacji i pytali, z jakiego kamienia powinny być mury miejskie w Novigradzie. Andrzej Sapkowski jest mistrzem dialogu, ale jego opisy są zwykle oszczędne. Kiedy zebraliśmy wszystkie fragmenty przedstawiające Novigrad, była tego dosłownie garść! Budowanie miasta musiało wykroczyć więc poza książki, które oczywiście były naszym punktem wyjścia. W takich momentach wykształcenie archeologiczne rzeczywiście się przydawało, bowiem pozwalało mi prędko reagować. Wiedziałem, jakich źródeł dokładnie szukać czy na czym się oprzeć, żeby tworzony przez nas świat wyglądał wiarygodnie. Twoja twórczość hołduje tezie, że w dzisiejszym czasie liczą się przede wszystkim pomysły i błyskotliwość. Główna intryga Ukrytej sieci, współtworzenie misji pobocznych i zakończeń w Wiedźminie 3, finał Stacji, nihilistyczne zwroty akcji w Cyberpunku 2077… Nie ujmując twojemu pisaniu, odnoszę wrażenie, że po dłuższym czasie pamięta się właśnie te momenty, chwile, pomysły… Zapewne tak jest! Ostatnio usłyszałem, że jestem storytellerem, i w jakimś stopniu mogę zgodzić się z tym sformułowaniem. Moja działalność tak naprawdę wykracza poza ramę definicji pisarza lub scenarzysty. Co do nadrzędnej roli pomysłu – jest w tym dużo prawdy, bo żyjemy w czasach totalnej saturacji rynku rozrywki. Można wiele oglądać i grać, a i tak nie znać naprawdę sporej części produkcji, które powstają co roku. W samej Polsce ukazuje się 300–400 powieści kryminalnych rocznie. Liczą się więc te chwile, które wyróżniają się z natłoku innych pozycji; te, które zapamiętamy na dłużej. Sam jesteś też graczem: w jaki sposób pozwala ci to poszerzyć swój research czy w ogóle rozwinąć się w rozumieniu samej branży? Każda gra jest inna. Kiedy zaczynam jakiś tytuł, to skupiam się na zupełnie różnych elementach (w zależności od jej rodzaju lub gatunku). Nieustannie też się uczę: do dziś pamiętam, jakim wyzwaniem okazała się dla nas zmiana perspektywy (a co za tym idzie, kamery) w Cyberpunku. Niby to mały detal, a miał on ogromne znaczenie w kontekście naszej pracy! To medium wciąż nowe, które ciągle ewoluuje, więc tak naprawdę każda gra będzie małym objawieniem. Nie wolno jednak zapominać, że jest jeden element, który różni gry od filmu i literatury. Cyberpunk 2077, 2020, CD Projekt Red Jaki? Chodzi o aspekt związany z interaktywnością gry i oddanie całkowitej kontroli konsumentowi. Jako gracz nie jesteś bierny, ale aktywnie działasz: zatem w jaki sposób ja (jako scenarzysta) mogę to wykorzystać? Jak rozpisać historię? Jak użyć elementu interaktywności, by umiejętnie wzbudzać emocje? To są pytania, na które muszę sobie systematycznie odpowiadać. To także zabiera nam pewność, że dana opowieść obroni się w trakcie gry. Otwarte światy oferują nam wątek główny i misje poboczne, więc tak naprawdę nigdy nie wiemy, jak to napięcie będzie przebiegać, bo to gracz staje się swoim własnym reżyserem. Ostatnia pozycja, która otworzyła mi oczy na scenariopisarstwo w grach, to mniej znany tytuł, What Remains of Edith Finch. Ta gra udowadnia, że poprzez gameplay można opowiedzieć mocne historie. Czy pracujesz teraz nad scenariuszem do kolejnej gry? Mógłbyś zdradzić coś więcej? Aktualnie pracuję nad nową, ambitną grą w studiu Rebel Wolves, ale minie jeszcze sporo czasu, zanim będę mógł zdradzić pierwsze szczegóły! Czytaj więcej:Co obejrzeć na Prime Video, Apple TV Plus i SkyShowtime w weekend 15-17 grudnia 2023 roku POWIĄZANE TEMATY: fantasy science fiction kryminał nasze opinie publicystyka filmowa Ukryta sieć Jan Tracz Jan Tracz Absolwent Film Studies (BA i MA) na uczelni King's College London w Wielkiej Brytanii, aktualnie pisuje dla portalu Collider, WhyNow, The Upcoming, Ayo News, Interii Film, Przeglądu, Film.org.pl i GRYOnline.pl. Publikował na łamach FIPRESCI, Eye For Film, British Thoughts Magazine, Miesięcznika KINO, Magazynu PANI, WP Film, NOIZZ, Papaya Rocks, Tygodnika Solidarność oraz Filmawki, a także współpracował z Rock Radiem i Movies Roomem. Przeprowadził wywiady m.in. z Alejandro Gonzálezem Ińárritu, Lasse Hallströmem, Michelem Franco, Matthew Lewisem i Davidem Thomsonem. Publikacje książkowe: esej w antologii "Nikt Nikomu Nie Tłumaczy: Świat według Kiepskich w kulturze" (Wydawnictwo Brak Przypisu, 2023). Laureat Stypendium im. Leopolda Ungera w 2023 roku. Członek Young FIPRESCI Jury podczas WFF 2023. Raz Mariska Hargitay wstrzymała prace na planie Law & Order: SVU, aby pomóc dziewczynce, która pomyliła ją z prawdziwą policjantką Raz Mariska Hargitay wstrzymała prace na planie Law & Order: SVU, aby pomóc dziewczynce, która pomyliła ją z prawdziwą policjantką „Miałem wiele obaw co do narracji”. Harrison Ford nazwał pracę nad Blade Runnerem „koszmarem” „Miałem wiele obaw co do narracji”. Harrison Ford nazwał pracę nad Blade Runnerem „koszmarem” Ocet jabłkowy Netflixa na pierwszym zwiastunie. Serial o imperium wellness zbudowanym na kłamstwie może być nowym hitem giganta streamingu Ocet jabłkowy Netflixa na pierwszym zwiastunie. Serial o imperium wellness zbudowanym na kłamstwie może być nowym hitem giganta streamingu Diuna: Proroctwo - ile odcinków ma serial sci-fi i kiedy nowy pojawi się na Max? Harmonogram premier wszystkich epizodów Diuna: Proroctwo - ile odcinków ma serial sci-fi i kiedy nowy pojawi się na Max? Harmonogram premier wszystkich epizodów „Nie chcesz zmuszać kogoś do pracy”. Showrunner NCIS pomógł ulubienicy fanów opuścić serial, gdyż przerósł ją wyczerpujący harmonogram prac „Nie chcesz zmuszać kogoś do pracy”. Showrunner NCIS pomógł ulubienicy fanów opuścić serial, gdyż przerósł ją wyczerpujący harmonogram prac